zastanawiałam się długo czy iść na ten film i po niepochlebnej recenzji w jakimś piśmie odłożyłam wyjście na prapremierę. niepotrzebnie. film jest niezły, dobry, momentami świetny. zachwyciła mnie przemiana stosunków między tych dwojgiem. film wciągnął mnie tak, że aż im kibicowałam, bo mimo oględnie znanej fabuły to w jaki sposób problem ich miłosnych relacji zostanie pokazany było najważniejsze. a było pięknie. zachwycająco i bez zbędnej słodyczy. odświeżająco i tęsknie. i okazuje się, kolejny już raz, że jestem cholernie romantyczna.
podklejam sie bezczelnie pod Twoja recenzję bo mam bardzo podobne odczucia a tak to zgrabnie wyraziłas, ze nie ma potrzeby dublowac :)Swoją drogą spodziewałam sie większej dawki melo-melo- ale na szczęście film zaskoczył mnie pozytywnie i okazał sie wielowymiarowy.Baaardzo polecam. Watts i Norton,rewelacja - to musiało sie udać skoro oni maczali w tym palce :)
pzdr!