,czasami nawet zamulający. Jest to komedia a śmiesznych scen jest tutaj jak na lekarstwo. Może dwie czy trzy fajne sceny, przy których można delikatnie się pośmiać.
Jeżeli ktoś oglądał "Pana Od WF-u" (czyli jak zwykle "genialnie" przetłumaczony tytuł filmu "Mrs Woodcock") pewnie przyzna mi rację że te dwa filmy są bardzo podobne schematyczno-fabularnie, nawet zakończone w prawie identyczny sposób. Jednak mimo wszystko Mr. Woodcock jest bardziej zabawny. Tutaj najbardziej podobała mi się Anna Faris ale to tylko dla tego że jest po prostu ładna.
Gra tutaj Jeff Daniels, Diane Keaton, czyli dwójka świetnych aktorów, jednak film z ich udziałem zdecydowanie nie zyskuje.
Jest napisany w sposób przewidywalny, a sam bohater jest aż nazbyt żenującym maminsynkiem. Z całym szacunkiem do komediowego aktora Jon'a Heder'a ta rola była może i ciekawym wyzwaniem ale postać żałosna.
Niezły, ale polecam obejrzeć go w sytuacji kiedy już naprawdę niema innego wyboru spędzenia czasu , albo (lecz to za jakiś rok albo kilka miesięcy kiedy go puszczą do TV) jak nie ma nic innego w telewizji.