Jak już wspominałem w kilku innych komentarzach: droga którą ostatnio podąża Shia LaBeouf bardzo mi się podoba. Na razie jedynie szlifuje swój talent, ale za kilka lat może być ciekawie. Tutaj razem z dwoma niezależnymi raperami stworzył krótką etiudę, będącą wariacją na temat "Man bites dog".
Fabularnie to bardzo średnia rzecz z oczywistą puentą. Lecz same pomysły na ujęcia warte są zauważenia. Zwłaszcza mam tu na myśli sceny z Kid Cudim, bo Cage radzi sobie jednak gorzej i jego emo-image z którego ostatnio słynie zupełnie przekreśla autentyczność tej roli.
Dla ciekawych...