Film naprawdę dobry. Pokazuje prawdziwą polską rzeczywistość, taką z tych małych miasteczek i wsi, gdzie szerzy się kumoterstwo i układy. Gdzie jest pijaństwo, bieda i czysta naiwność. Film momentami śmieszy i wzrusza, ale przede wszystkim pokazuje prawdę.
Ten post mnie zaciekawił i chyba wybiorę się do kina, żeby zobaczyć film. Zawsze przedstawiona "prawdziwa polska rzeczywistość z małych miasteczek i wsi" wzbudza moją czujność i ciekawość, jako osoby pochodzącej właśnie z małego miasta. Mieszkając już parę lat w Warszawie wcale nie zauważyłam, żeby w duzym mieście było mniej układów, pijaństwa czy biedy. Muszę koniecznie zobaczyć jak jest z tą rzeczywsitością w tym filmie. ;)
W filmie pokazano małe polskie miasteczko, ale zgadzam się, że i w dużych miastach nie brakuje układów, a nawet jest ich dużo więcej.
nie polecam !!! Film polski czyli musi byc co 2 slowo wulgaryzm. Przejde do rzeczy film nie ma fabuly jest pokazany w takiej perspektywie ze nic w zyciu dobrze sie nie konczy. Jest koszmarnie nudny . Tanca wgl nie ma tylko machanie ,,rekami'' i upadanie na podloge. W tym filmie jest pokazana jak ludzie niewielkiej wsi chca zdobyc pieniadze za wszelka scene co na koncu okazuje sie ze ich nie ma .
'film nie ma fabuly jest pokazany w takiej perspektywie ze nic w zyciu dobrze sie nie konczy"... ale tutaj każdy wątek kończy się dobrze...[?]
a jesli chcesz zobaczyc Polską rzeczywistosc t o codziennie na polsacie o 19 30 Swiat Według Kiepskich ;))))
Jeśli film ma w tytule słowo "taniec" nie musi od razu oznaczać, że film jest właśnie o tańcu. Tu właśnie chodzi o to, ile i co potrafią zrobić ludzie, by zdobyć pieniądze.
Taaa.Super wielkie mi poswiecenie dla pieniedzy. Poczekaj az wyjdzie w necie a nie trac kase . Pozdro ;P
Przepraszam, a czy jesteś może mieszkanką takiej wsi aby wypowiadać się na ten temat?
Film moim zdaniem żałosny, zobaczyłem go na Nowych Horyzontach i zastanawiałbym się co w ogóle robi w repertuarze, gdyby nie fakt że jest filmem konkursowym.
Skupmy się zatem na tym co w tej produkcji jest złe - na sposobie przedstawienia bohaterów, który jest dla mnie najbardziej pożałowania godnym aspektem tegoż filmu.
Pani reżyser bardzo wyraźnie i bez jakiegokolwiek zawahania buduje obraz ludzi wsi: debile, naiwniacy, partacze, krętacze, zacietrzewieni, biedni, ledwo składający grosz do grosza, a nader wszystko ochlaptusy. W filmie bowiem piją wszyscy, bez żadnego wyjątku - pije zakonnica, piwko popija sobie ksiądz, wójt wsi wręcz zalewa się w trupa i częstuje wódką cały skład jury oceniającego taniec (który swoją drogą "wieśniacy" wykonują jak ostatnie kuternogi bez poczucia rytmu i jakiegokolwiek dobrego smaku, z dużym podkreśleniem we wszystkich scenach pana z numerem 1, naprutego w sztok i tańczącego bez przerwy i zmęczenia aby przeznaczyć nagrodę na swoją trumnę i pochówek), włącznie z panią polonistką, przewodniczącą kółka tanecznego i komendantem policji... Dodatkowo ludzie ci dla głównej wygranej są w stanie zrobić wszystko, tańczą bitą całą noc, ledwo trzymając się na nogach, matka z synem, brat z siostrą i ksiądz z zakonnicą. Gdy braknie prądu, na życzenie organizatora (mieszczucha - gangstera wypranego z uczuć) biegają na rozgrzewkę 30 okrążeń wokół latarni, niemalże umierając z wycieńczenia, aby tylko nie odpaść z konkursu. Nad całą wsią oczywiście czuwa pan Prezes, w którego kieszeni jest całe miasto, a pod jego dyktando postępuje nawet kandydat na senatora RP. Mógłbym tak jechać dalej, ale mam nadzieję że ten krótki fragment uzmysłowi Państwu z jakim filmem mamy tu do czynienia.
Pani reżyser robi zwyczajnie z ludzi wsi DEBILI niezdolnych do ANALIZOWANIA, MYŚLENIA, OCENIANIA, POSIADANIA WŁASNEGO ZDANIA czy jakiegokolwiek HONORU nie wspominając już o edukacji. Nie zgadzam się, protestuję, i pytam: kto Pani daje prawo do oceniania ludzi w ten sposób? Rozumiem, można wyolbrzymiać pewne rzeczy, w końcu takimi prawami rządzi się kino, ale moim skromnym zdaniem przekracza tu Pani wszelkie granice dobrego smaku i zwyczajnie obraża tych w gruncie rzeczy uczciwych i o wiele lepiej niż mieszczańskie społeczeństwo wychowanych ludzi, którzy dość ciężko muszą pracować aby Pani miała co jeść w swoim wygodnym mieszkanku... Zapewniam że mają oni własne zdanie, a dla pieniędzy raczej nie będą się dawać wykorzystywać jak niemalże niewolnicy.
Krzywdzące to zaprawdę i aż serce się kraja gdy się na to patrzy, a proszę mi uwierzyć ze wsi nie jestem. Brak jakiegokolwiek szacunku. A potem dzieciaki oglądają takie coś i w głowie mają papkę, bo zapewne pierwszym co pomyślą będzie "jakie te wsioki są tępe", z przesłania, które można było przedstawić o wiele bardziej subtelnie, nie zapamiętując zbyt wiele.
Sądzę że na tym skończę. Dodam jeszcze tylko, że w filmie możemy zobaczyć bardzo udane zdjęcia i całkiem niezłą grę aktorów.
A czy to jest dokument? Bo mnie się wydaje, że fabuła i wszystkie chwyty dozwolone.
Fakt, że obraz małego miasteczka jest mocno przerysowany ale chyba o to Pani reżyser chodziło. Chyba, że chciała to inaczej pokazać i jej nie wyszło, ale tego to niewiadomo...
No, mnie też się wydaje, że przejaskrawiono postawy ludzkie do granic groteski, zinfantylizowano postaci i niepotrzebnie nadano nawet niektórym ich ciałom idiotyczną niezborność ruchów, ale w życiu bym nie pomyślała, że ktoś chciał obrazić mieszkańców miasteczek czy wsi. To już bardziej niefortunna, nie do końca udana satyra na Polaków w ogóle. Ale reżyserce daleko do mistrzostwa Smarzowskiego, jeśli chodzi o umiejętność słodko-gorzkiego ukazywania przywar naszego społeczeństwa...
Sam schemat - ludzie zrobią wszystko dla pieniędzy, zbłaźnią się, poniżą czy zidiocieją na zawołanie - ma pokrycie w rzeczywistości (w wielu przypadkach, nie u każdego oczywiście), ale sposób prezentacji tematu już odbiegał od ideału. Postacie też jakoś nierealistycznie i nieprzekonująco się czasem zachowywały - a to godziły się ze sobą ni z gruchy, ni z pietruchy, choć były ze sobą w długotrwałym konflikcie (dwie młode wiekiem pary), a to w kilkanaście minut zadurzały przesadnie w kimś, kto zapewne w życiu nigdy by nawet nie był godny choćby jednego spojrzenia gwiazdy i "światowej" damuli (Krystian).
Z całego filmu podobała mi się jednak atmosfera festynu i ten playback - na festynach rzeczywiście bywa tak siermiężnie i przaśnie :D My, Polacy, często mamy takie upodobania do przaśności, ludowości i tandety, co można zobaczyć nie tylko na festynach właśnie, ale też w wystroju i zdobnictwie wielu sex shopów z kilkunastoletnią tradycją (dla mnie osobiście wygrywa malunek na pewnym budynku sex shopu w Piotrkowie Trybunalskim; jeśli ktoś go zna, to wie, o czym mówię D:D:D), w reklamach wielkoformatowych itd.
Takie polskie Czyż nie dobija się koni . Momentami bardzo podobne , można dyskutować czy nie za bardzo. Przynajmniej ogólna konstrukcja filmu .