Parafrazując, w tej kresce jest metoda. O ile nie przepadam za takim stylem animacji, tak tutaj bardzo dobrze się wpasował. Jednak weźmy na tapet coś ważniejszego - przesłanie. Może już ta klisza się zużywa, bo ile można tłuc motyw buntu maszyn i non stop kręcić się w okół tego? Ale za każdym razem, ilekroć pokazana jest przyszłość jako cyberpunkowa dystopia tak walczą we mnie dwa wilki. Przerażenia i fascynacji. Z jednej strony chciałbym żyć w świecie tych wszystkich trascendentnych nowinek, gdzie już nie ma tylko homo sapiens, a istnieje coś wyższego jak przykładowe homo deus. I być świadkiem tego jak świat jest inny od tego obecnego. Jednak z drugiej strony czy serio chciałbym żyć w świecie totalnej iluzji bitów oraz kwantów lub jeszcze innej technologii pozwalającej przechowywać informacje? Ostatecznie nie. Bo co mi byłoby z tego, że mentalnie miałbym fazę jak bety z nowego wspaniałego świata? Chyba ludzka biologia jest ciekawsza, chociaż prymitywna? Tylko piszę to z perspektywy zwykłego człowieka, a co by miała do powiedzenia na ten temat, prawdziwa sztuczna inteligencja? Aj aj aj, to dysputa na kilkadziesiąt stron A4, a nie komentarz na gorąco, do filmu, który z innej perspektywy przedstawił dylematy oraz zagrożenia jakie czekają ludzkość za kilkaset lat...