A ja ostrzegam: bardzo smutny to film. Pomimo wielu sytuacji absurdalnie zabawnych [np. dzień wypłaty] pozostawia po sobie ocean smutku... Bardzo okrutny film o życiu marzeniami i szukaniu przeznaczenia. Nie jest zły, ale mnie nie zachwycił, końcowa scena [--!!!--SPOILER--!!!--] kiedy odczytywany jest list do Borysa pozostawia niesmak. Nie całość listu, ale ostatni fragment - z Gretą. Gdyby twórcy go opuścili, pozostawiliby widzów w niepewności, czy to, co widzimy to iluzja, czy może faktycznie na Marsie powstało życie? Tymczasem mamy wszystko wyłożone jak na talerzu [scena z różowymi okularami to już przegięcie :/], chociaż może to i lepiej. W końcu to film rosyjski i może dzięki klarowności zakończenia więcej osob się obudzi...

A czyżby Pan go widział wraz ze mną?
Wydało się!
Pewnie był Pan tym dziadkiem, który siedział tuż obok!
(średnia wieku na pokazie FW - 50 lat:)

Na pewno nie byłem tym dziadkiem który siedział tuż obok pana. Ja od 20 lat siedzieć nie mogę: wnosili mnie z łóżkiem do kinooperatorki ;)