PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=715533}

Marsjanin

The Martian
2015
7,6 305 tys. ocen
7,6 10 1 304823
6,9 86 krytyków
Marsjanin
powrót do forum filmu Marsjanin

Wczoraj obejrzałem film "Marsjanin" w Multikinie Targówek w Warszawie. Gdybym mógł dać 100 gwiazdek to dałbym bez wahania. Dlaczego?

Film "Marsjanin" jest adresowany do grona ludzi którzy posiadają minimum wiedzy o lotach kosmicznych. Jeśli ktoś nie interesuje się astronautyką to wiele zdarzeń są dla nich naciągane, zmyślone czy śmieszne.

Jako krótkofalowiec przyznaję, że NASA odwaliła kawał dobrej roboty. W filmie pojawiła się też ESA której wiele osób nie zna. Poznacie ją gdy odszukacie sobie w internecie Samanthę Cristoforetti, pierwszą włoszkę która na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS zabrała express do kawy.

Właśnie podczas seansu w momencie użycia expresu do kawy pojawił się na sali śmiech. Kochani - polecam wam artykuł o nazwie: "Historyczne espresso na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej" to zrozumiecie, że firma Lavazza zrobiła specjalny express do użytku na ISS-ie i można pić w kosmosie kawę!

Szeroko komentowano produkcję prądu, wody czy sadzenie ziemniaków. Dla wielu było to śmieszne ale gdy astronauta zostaje sam to chcąc przeżyć musi walczyć o swój byt.

Osobną kwestią na filmie jest muzyka. Lecąc w kosmos zabiera się ulubione swojemu sercu rzeczy więc nie dziwię się wykorzystanie muzyki lat 80-tych. Każdy ma inny gust a o gustach się nie dyskutuje.

Bombą dla mnie jest wykorzystanie ASCII oraz telemetrii do kontaktu. I tu znowu pojawiają się pojęcia dla wielu osób zbyt trudne. Dlaczego ASCII? Ponieważ przy opóźnieniu czasowemu w przesyłaniu wiadomości, czasem trzeba szukać rozwiązań które pozwolą przesłać tekst szybciej niż standardowo.

A telemetria? No tu się kłania krótkofalarstwo ponieważ telemetria to dziedzina telekomunikacji zajmująca się technikami przesyłu wartości pomiarowych na odległość. I nie ma tu nic śmiesznego ponieważ krótkofalowcy na ziemi bardzo często odbierają dane telemetryczne z satelity FUNcube-1 który jest na wysokości 630 km więc można przesyłać dane na dalekie odległości zawierające parametry typu napięcie, moc, liczba resetów itp.

Również decyzje związane z ratowaniem Damona są z życia wzięte. To, że życie kilku członków było ważniejsze niż 1 to było do przewidzenia, że Szef NASA tak się zachowa. Po pierwsze - tu działają emocje a po drugie to jest pewna odpowiedzialność którą się bierze na siebie w przypadku niepowodzenia.

Może śmieszy wielu całkowite zjednanie całego świata celem ratowania jednego człowieka na Marsie ale powiedzcie sobie szczerze - czy bylibyście totalnie na NIE gdyby jakiś Polak utknął w kosmosie? Wątpię.

Do filmu nie mogę się przyczepić z żadnej strony - wszystko było pokazane tak, jak jest. NASA nie firmuje swojego loga tak dla jaj. Jeśli szukacie więcej informacji na temat tego filmu to polecam na smartfony aplikację NASA gdzie znajdziecie sporo informacji o produkcji filmu.

Wiem, że wiele osób będzie mnie krytykować za tą opinię i pisać, że zapewne jest to sponsorowany wpis ale ja zamiast narzekać wolę rzetelnie opisać film tak, by zainteresować zarówno tych, którzy coś wiedzą o kosmosie oraz tych którzy nie wiedzą a chcieliby się dowiedzieć więcej.

POLECAM!!

Ferrrnando

W wypadku Apollo problemem były możliwości techniczne, a nie pieniądze. LM nie miał możliwości samodzielnego lądowania, a nawet gdyby miał, nawet gdyby można było trzymać na drugiej wyrzutni stale zatankowanego Saturna V (który używał kriogenicznych paliw, które trzeba stale uzupełniać ze zbiorników pod wyrzutnią, więc w praktyce rakieta może pozostać zatankowana i gotowa do startu tylko kilka dni) z zatankowanym kompleksem Apollo...to nie było możliwości,żeby ten rezerwowy Saturn dostarczył świeży LM w to samo miejsce zanim astronautom na powierzchni skończyłby się tlen, którego nawet w misjach typu J starczyło zaledwie na trzy dni pobytu na powierzchni - czyli mniej, niż trwa przelot!

Za to z drugiej strony, w filmie techniczne możliwości były (i to wcale nie takie drogie, oryginalny plan zakładał wysłanie mu zapasów), a wydanie miliardów na ratowanie porzuconego astronauty stanowiło swego rodzaju inwestycję - bo o budżecie NASA decydują politycy, a oni z kolei są pod naciskiem wyborców. Podjęcie decyzji o celowym porzuceniu Watneya na pewną śmierć, jeśli były techniczne możliwości ratunku, oznaczałoby koniec programu załogowych lotów na Marsa, a być może nawet samej agencji, bo to koszmarnie wygląda w mediach - a agencji nie znosi niemal cała partia republikańska i najchętniej pozbawiłaby ją funduszy w ogóle.

W najlepszym wypadku NASA miałaby 10 lat komisji parlamentarnych które dłubałyby przy dokumentacji programu, starając się ustalić, czy Watneya dało się uratować, czy nie.

ocenił(a) film na 8
USManiac

Bardzo fajny artykuł :)

ocenił(a) film na 8
USManiac

"Do filmu nie mogę się przyczepić z żadnej strony - wszystko było pokazane tak, jak jest."
Po pierwsze wg mnie ten 'Interstellar' bije 'Marsjanina' na głowę. W 'Marsjaninie' było mnóstwo błędów. Zaczynając od tego, że grawitacja na Marsie wynosi ok.3,7 m/s^2 - więc jakby nie było Watney nie spacerowałby tam jak po Ziemi. Widok zachodzącego słońca na Marsie - Słońce powinno mieć barwę niebieskawą. No i jeszcze ta burza piaskowa na początku filmu... Nie mówię, że film w ogóle mi się nie podobał, w przeciwieństwie do Interstellara był bardziej na czasie. Tzn.wizja człowieka na Marsie jest nam dużo bliższa niż człowieka przelatującego obok Saturna :-) A i scena przechwycenia w przestrzeni kosmicznej Watneya jakoś dziwnie przypomina mi scenę z filmu "Misja na Marsa" :-/

ocenił(a) film na 8
pati150285

Rewelacyjny film , mocne 9/10 na równi z Grawitacją i oczko wyżej od Interstellar .

ocenił(a) film na 8
pati150285

Zadam pytanie czy fakt że na marsa lecieli 414 dni teoretycznie w stanie nieważkości (był taki moduł obrotowy ale nie wiem jaką grawitację tworzył), a następnie żyje się set dni na planecie o niższej grawitacji to po prostu zanikają mieśnie i to już nie jest tak jak piszesz że powinien sobie skakac jak "sarenka". Astronauci pomimo częstych ćwiczeń potrzebują zawsze trochę czasu żeby się "przestawic" po porwro na ziemię a pewnie wylatają stąd bardzo dobrze przygotowani fizycznie

ocenił(a) film na 8
coursaint

A właśnie... moduł obrotowy tworzący sztuczną grawitację powinien chyba obracać się "nieco" szybciej niż to ukazano w filmie. Poza tym dochodzi też problem jego łożyskowania. Zanik mięśni u astronautów powstaje w wyniku ich nieużywania (w stanie nieważkości). Zakładam, że moduł obrotowy tworzył grawitację zbliżoną do tej na Ziemi - a tak było, ponieważ w innym wypadku bzdurą byłoby tworzenie na statku siłowni! Widzieliśmy też, że w habitacie na Marsie panowały ziemskie warunki grawitacyjne. Więc owszem - wg mnie astronauci powinni skakać po Marsie jak sarenki.

USManiac

od razu daj miliard gwiazdek.

USManiac

jakie to ma znaczenie czy wiarygodny czy nie? Juz w momencie wejscia na ekrany byl ramotka, skoro na Marsie jest woda. Ponadto scenariusz marny. Zdjecia takie sobie. Dzwiek koszmarny i cala reszta mimo to film zasluguje na pierwsze miejsce wsrod family movie.Idelany na niedzielne przedpoludnie.

USManiac

buhaha... ales ty śmieszny w tym ROZEMOCJONOWANIU.

ocenił(a) film na 8
diepole

Aleś ty śmieszny w tym HEJTOWANIU> ...buhahahha

JBridges

a jakis ty urodny, paradny, swojski, oh, la la... juz mam kompleksy inteligentny przystojniaczku.

użytkownik usunięty
USManiac

Nie jestem nerdem i wszystkie techniczne aspekty filmu czy prawa fizyki nie sa tutaj najistotniejsze. Dla mnie w tym filmie liczy sie przede wszystki duch walki i humanizm.

niech zyje wspolpraca amerykansko chinska, duch realizmu, optymizmu i wszystkiego co najlepsze!

ocenił(a) film na 9
USManiac

Interstellar, jest moim filmem #1 na mojej liście filmów, a jeżeli mówisz, ze to jest poezja, to napewno obejrze :D

ocenił(a) film na 1
USManiac

To jest niestety jeden z najnudniejszych i słabych filmów jakie widziałem ,

ocenił(a) film na 10
USManiac

Daję 10.Film genialny.

USManiac

Nie mam pojęcia o lataniu w kosmosie, ale po filmie buduje swój statek. Mam już plandekę z tira, dwustronną taśmę klejącą TESA i dziurę w skafandrze do sterowania :) A tak na serio jeżeli ktoś chce naukowej wiedzy to zamiast kina polecam Discovery. Film REWELACYJNY :)

USManiac

Z tymi ziemniakami wyszło nierealnie. Od pewnego dnia bohater jadł jeden dziennie, do tego surowy. Raz, że na takiej diecie się nie przeżyje (do tego dochodzą warunki marsjańskie, w tym promieniowanie), zwłaszcza że bohater spalał ogromną ilość kalorii, to jeszcze surowe ziemniaki zawierają solaninę, która jest trująca i może nawet być śmiertelna.

ocenił(a) film na 8
Anna_Sandstorm

Odgrzewał je w mikrofali czy czymś tam. Tak czy inaczej były sceny, w których ziemniak parował, a bohater się "poparzył" :)
Ale zgadzam się, że:
-dieta na jednym ziemniaku dziennie,
-promieniowanie,
-problemy psychiczne (strach przed śmiercią, samotność, bardzo dużo ciężkich problemów do rozwiązania)
-małe ilości lub brak wody (?)
to nikła szansa na przeżycie. Film w pewnych aspektach podkoloryzowany. I proszę mi nie pisać, że tu nie chodzi o realizm, bo współpracowali z NASA właśnie po to, żeby było realnie (no i żeby hajs się zgadzał :)).

klanlpw

Dlatego napisałam "Od pewnego dnia bohater jadł jeden dziennie, do tego surowy" ;) Bo na początku faktycznie je gotował/smażył.

ocenił(a) film na 8
Anna_Sandstorm

Jadł do końca gotowane, tyle że później (podczas podróży łazikiem) to już zimne - po zniszczeniu upraw ugotował wszystkie i zamroził.
Wody miał wystarczająco, a nawet nadmiar po rozpoczęciu jej produkcji.
Nie jeden ziemniak dziennie, a jeden na posiłek - to są 3 dziennie. W Auschwitz - Birkenau ludzie potrafili wyżyć na 2 średniej wielkości ziemniakach dziennie i to ciężko pracując fizycznie.
Promieniowanie było wg książki ekranowane przez specjalne włókna w skafandrach i w płótnie habu.
Problemy psychiczne - OK, to mógłby być problem, ale nie z charakterem Watneya - czyli im gorzej, tym bardziej żartował. Od początku mówił, że szanse są nikłe i raczej tego nie przeżyje. Zresztą do misji kosmicznych raczej nie wybiera się ludzi z problemami psychicznymi, którzy w razie niepowodzeń siądą i będą płakać, tylko takich, którzy w razie niepowodzeń będą kombinować, jak sobie poradzić.

ocenił(a) film na 2
USManiac

Grawitacja dobra? Grawitacja to przelom, nigdy wczesniej nie bylo takich scen w kosmosie !

ocenił(a) film na 7
USManiac

Marsjanin to film typowo rozrywkowy nakręcony z zachowaniem przez większość filmu pozorów prawdopodobieństwa i w znacznym stopniu w oparciu o stan wiedzy i osiągnięcia naukowe. To oczywiste bo inaczej film budziłby litość, a nie zainteresowanie. I dostałby u mnie bez problemu 8, gdyby nie fakt, że w pewnym momencie twórcy filmu postanowili film urozmaicić i zabawić się w tanią sensację w najgorszym gatunku. Cała sekwencja ratowania bohatera od jego odlotu z Marsa do dotarcia na Hermesa jest groteskowa, nieprawdopodobna i momentami żenująca.

USManiac

Niestety - mimo doskonałych zdjęć, efektów spec. i jednego bodajże motywu muzycznego - ten film jest o lata świetlne w tyle za Interstellar i Grawitacją :(

ocenił(a) film na 7
dia8el

Jest całkiem nieźle, ale czegoś zabrakło. Jest troszkę za mdło. Przydałaby się jakaś ostra przyprawa (zamiast ketchupu do ziemniaków). Można było bardziej pójść w stronę akcji, lub przygody. Można było też zrobić coś bardziej w stronę dramatu psychologicznego. Miejscami wyszedł taki trochę obyczaj s-f. A może dlatego tak to widzę, że spodziewałem się czegoś innego po zestawieniu Ridley Scott + s-f. Pomijając co jest zgodne z zasadami fizyki a co nie, a biorąc tylko pod uwagę frajdę z oglądania:
Marsjanin - dobry,
Interstellar - bardzo dobry,
Grawitacja - rewelacyjna.

dia8el

dobra, powiedzmy że dodam to pod ostatnią wypowiedzią, sorry dia8el, pozdrawiam :)
Nie chciało mi się czytać całej tej przepychanki słownej, doszłam mniej więcej do 3/4 1szej strony.

USManiac i taksidrajwer (oraz reszta, która się do tej dyskusji dołączyła)...
ludzie serio... USManiac wspomniał wiele istotnych i ciekawych faktów. Taksidrajwer wspomniał tylko, że w kilku momentach filmu rzeczywiście chodzi o fun a nie science.

I teraz moje pytanie brzmi :P- czy musicie te swoje WARTOŚCIOWE wpisy formułować w taki sposób, żeby zaznaczyć, kto tu jest nerd-panem tego terytorium? Albo czy musicie tak sobie na te posty odpowiadać? :D
Czy nie łatwiej było napisać ''ohoho taksidrajwer, stary masz faktycznie rację co do (na przykład) atmosfery Marsa, umknęło mi to!''

Ej, to nie jest nic złego nie wiedzieć, poważnie. Sztuką jest się do tego otwarcie przyznać i czerpać wiedzę jeden od drugiego, a obu Was się fajnie czyta (poza tymi przepychankami).
Już nie wspomnę o reszcie, która nie podłapała tematu samego Marsa, tylko zaczęła się przekrzykiwać kto ma rację, a na koniec widziałam nawet wyzwiska od 'debili' haha. No ludzie, proszę Was... szczególnie proszę tych, których interesuje coś więcej niż tylko życie sąsiada z klatki obok... dawajcie innym przykład- ogłady, solidarności, rozmiłowania do wiedzy, pozytywnego myślenia... w zasadzie nawet o tym był ten film :) Buźka.

ocenił(a) film na 8
USManiac

Dla mnie jednak Interstellar to znacznie lepszy film, ale Grawitacja i Marsjanin to też świetne kino. Dla mnie jednak przez cały seans Marsjanina nie do strawienia był fakt, że NASA tak bardzo przejmuje się losem jednego astronauty. Mówisz, że to z życia wzięty przykład - otóż nie. Ta historia jest absurdalna, nikt by w życiu nie wyłożył wielu milionów dolarów na ratowanie jednej osoby i to bez pewności powodzenia. A już to, że załoga poświęca ponad 500 dni z życia w tym celu i również wiedząc o ogromnej szansie porażki, to jest bajka. Tak jak Interstellar miał w sobie dużo z kosmicznej fantastyki, tak Marsjanin to psychologiczna fantastyka. Za to ma u mnie ogromny minus, ale pozostałe aspekty nie pozwalają mi ocenić tego filmu niżej niż na ósemkę.

ocenił(a) film na 8
boolion

Zapomniałem dodać, że w prawdziwym życiu ta historia po prostu nigdy by nie wyszła na jaw. Astronauci tak jak żołnierze są szkoleni w kierunku stuprocentowego posłuszeństwa. Wiele faktów jest zatajanych, a oni nie mogą nic mówić od siebie. To jest zrozumiałe i jedyne sensowne wyjście, jeśli chcemy rozwijać swoją wiedzę o kosmosie.

ocenił(a) film na 8
boolion

W "Marsjaninie" założono, że za x lat tendencja w pełni jawnej administracji dotrze również do NASA - było to wspomniane w paru miejscach, że "jest organizacją transparentną" i "musi ujawniać informacje społeczeństwu". W tej chwili NASA jako jedna z nielicznych agencji rządowych jeszcze nie jest objęta takimi obowiązkami, ale za x lat, patrząc na ogólną światową tendencję w administracji państwowej (zapoczątkowaną zresztą właśnie przez USA (dzięki temu choćby jest google maps) być może rzeczywiście tak będzie.

Co do absurdalności historii ratowania jednej osoby - cały czas (przynajmniej w książce) było zaznaczane, że jest to sprawa polityczna i temat medialny, które, jeśli je dobrze rozegrać, zapewnią przychylność podatników i Kongresu. Chińczycy też coś tam dla siebie na tym ugrali politycznie. Poza tym, ratowanie ludzi po katastrofach kosmicznych ma naukową wartość doświadczalną - sprawdzenie w praktyce teoretycznych procedur ratunkowych ma ogromne znaczenie.

ocenił(a) film na 8
SSupras

Dzięki za ciekawą odpowiedź. Co powiesz jednak na entuzjazm załogi, gdy podjęli decyzję o ratowaniu. Wydaje mi się, że ja bym jednak wolał wrócić do rodziny niż odwlekać to o półtora roku, ryzykować życie i jeszcze nie mieć pewności czy to się uda. To jest dla mnie największy "suchar".

ocenił(a) film na 8
boolion

Mieli wyrzuty sumienia i presję (zwłaszcza dowódca misji) na ratowanie pozostawionego kolegi. A jak dowódca dała im "wybór", to w sumie żadne z nich nie mogło już się sprzeciwić, bo wyszłoby wobec reszty załogi na nieczułego skur...syna i w razie gdyby pierwotnie planowana akcja ratunkowa się nie powiodła (w książce szacowali jej powodzenie na 30%) musiałoby żyć z ciężarem skazania kolegi na śmierć. Jedyną szansą na obiektywny sprzeciw byłoby głosowanie tajne - wtedy nie wiadomo by było, kto był na nie. Ale w filmie jest więcej innych "sucharów" (w książce trochę mniej).

boolion

Dobrze wiedzieć, jaki z ciebie przyjaciel :P

boolion

[Astronauci tak jak żołnierze są szkoleni w kierunku stuprocentowego posłuszeństwa. Wiele faktów jest zatajanych, a oni nie mogą nic mówić od siebie.]

Piramidalna bzdura. W programie szkolenia astronautów nie ma żadnych ćwiczeń, które miałyby wyrabiać w nich takie podejście, ani nie podlegają żadnych specjalnym prawnym konsekwencjom z tytułu niewykonania rozkazu, poza tym, co mogłoby spotkać zwykłego cywilnego pracownika.

Nie podpisują też żadnych zobowiązań na temat tego co im wolno mówić, a czego nie - niektórzy byli astronauci pitolą głupoty od lat i NASA to zlewa.

Hell - Gus Grissom raz nawet powiesił cytrynę na symulatorze modułu dowodzenia Apollo i regularnie kłócił się z szefostwem na temat zarządzania programem i nikt mu nic nie zrobił z tego powodu. Ba, nawet nie zdjęli go z grafiku lotów!

ocenił(a) film na 8
PeZook_FB

Nie wiem skąd masz takie informacje, ale są nieprawdziwe. Astronauta to jest odpowiednik żołnierza. Misje są tajne, a każde słowo, które zostało wypowiedziane przez astronautę, to słowa NASA.

boolion

[Nie wiem skąd masz takie informacje, ale są nieprawdziwe.]

Stąd, że nigdzie w literaturze ani wypowiedziach aktywnych i byłych astronautów nie ma nawet wzmianki o tym, żeby trening kandydacki zawierał jakiekolwiek elementy, które mają przyzwyczajać astronautów do "bezwzględnego posłuszeństwa".

Do tego w praktyce też nie było widać żadnych tego typu obostrzeń - podałem ci już przykład Gusa Grissoma - za to, co wycinał, żołnierz mógłby nawet trafić do pudła, a jego nawet z grafiku nie zdjęli i miał lecieć jako DOWÓDCA MISJI.

Astronauci nie są ani skoszarowani, ani poddani formalnemu łańcuchowi dowodzenia. Nie dotyczy ich też żaden specjalny kodeks karny, jak żołnierzy...ba, nie mają nawet szarż, nie muszą oddawać honorów przełożonemu.

Jeśli szeregowy Marine dostanie rozkaz: posprzątaj koszary, to musi go wykonać, albo można go ukarać. Astronauta może kazać ci spadać, nawet jeśli jesteś samym dyrektorem NASA, bo jest CYWILNYM PRACOWNIKIEM NA UMOWIE.

[Astronauta to jest odpowiednik żołnierza. Misje są tajne,]

Że co? Jakie znowu tajne? Wszystkie załogowe loty NASA są ogłaszane lata wcześniej, łącznie z zadaniami do wykonania, ładunkiem i składami załóg. Turyści przyjeżdzają sobie na przylądek canaveral oglądać starty i nie tylko nikt ich stamtąd nie goni, ale NASA nawet zatrudnia specjalnego komentatora, który ogłasza każdy etap przygotowań i lotu.

Poczynania astronautów można sobie oglądać potem w NASA.TV i innych stacjach, dzieci ze szkół zadają im pytania, mają dostęp do internetu...

[a każde słowo, które zostało wypowiedziane przez astronautę, to słowa NASA.]

Tak? A to ciekawe, bo Story Musgrave całkiem niedawno pojechał równo po całej agencji. Nazwał jeden z ich sztandarowych programów "kłębkiem porażek" - to też są słowa NASA?

"Jak mamy dolecieć na księżyc jeśli nie umiemy porozumieć się między trzema budynkami" - wypowiedź Gusa Grissoma, dostępna w materiałach NASA, to też jest ściśle kontrolowane zdanie zadane mu przez agencję, tak?

ocenił(a) film na 8
PeZook_FB

Przecież Gus Grissom nie żyje od prawie 50-ciu lat. Nie sądzisz, że od tego czasu jednak troszkę się w NASA pozmieniało?

"Misje są tajne" - nie to, że są, tylko to, co się dzieje za ich kulisami.

Oczywiście, że nie czytasz o tym w literaturze ani o tym nie słyszysz. Dokładnie z tego samego powodu, który podałem wcześniej. Nie mów mi, że Twoim oknem na świat jest telewizja i inne media, bo naprawdę będzie mi smutno.

boolion

[Przecież Gus Grissom nie żyje od prawie 50-ciu lat. Nie sądzisz, że od tego czasu jednak troszkę się w NASA pozmieniało?]

Jeśli już, to w stronę większej otwartości - w latach 60tych nie było np. ustawy Freedom Of Information Act, a astronauci pochodzili niemal wyłącznie z wojska.

Teraz NASA rekrutuje odwrotnie, niemal wyłącznie cywilów.

Poza tym wskazałem ci na wypowiedź Story Musgrave, wielokrotnego weterana programu STS - wypowiada się bardzo krytycznie o obecnym kierownictwie NASA i co? I nic.

["Misje są tajne" - nie to, że są, tylko to, co się dzieje za ich kulisami.]

Tzn. co konkretnie? Ładunek? NASA publikuje wszystkie informacje, jakie możesz sobie zamarzyć o ładunkach, włącznie z częstotliwościami nadajników.

Zadania? Też publicznie dostępne. Składy załóg? O tym nie tylko informują, ale wręcz trąbią.

[Oczywiście, że nie czytasz o tym w literaturze ani o tym nie słyszysz. Dokładnie z tego samego powodu, który podałem wcześniej. Nie mów mi, że Twoim oknem na świat jest telewizja i inne media, bo naprawdę będzie mi smutno.]

Aha, czyli w literaturze o tym nie ma, w telewizji nie mówią, a sami astronauci nie mogą...więc powiedz, misiu, skąd *ty* bierzesz te rewelacje?

użytkownik usunięty
PeZook_FB

NASA zapewne robi coś tam dla wojska , na zasadzie klient płaci klient wymaga i wtedy kierują się ich zasadami z koszar.

Ale jak nie płaci to niestety mają napięty budżet.

Nie, jeśli już to jest odwrotnie, czyli to wojsko pozwala NASA korzystać ze swoich baz albo umieścić aparat na swojej rakiecie.

NASA to organizacja cywilna i zatrudnia cywili, więc wojsko działa w kosmosie na własną rękę. Np. satelity zwiadowcze i szpiegowskie startują z bazy powietrznej Vanderberg,albo z Cape Canaveral Air Force Station.

NASA nie świadczy też nikomu żadnych odpłatnych usług, bo jako organizacja istnieje właśnie po to, żeby je kupować, a nie sprzedawać. Np. wszystkie rakiety będące obecnie w służbie są produkowane przez prywatne firmy.

użytkownik usunięty
PeZook_FB

Nasa ma teraz taką politykę że przedstawiają siebie jako organizacja cywilna , ale to jest organizacja rządowa USA,
Agencja rządu Stanów Zjednoczonych, która działa w jakimś logicznym zgrupowaniu agencji wzajemnie ze sobą współpracujących . Wiec co z tego ze Nasa nie robi nic dla wojska ale robi to inna agencja wewnątrz Nasa korzystając z ich zasobów i ludzi .

Oczywiście, że NASA jest i zawsze była agencją rządową: ale przecież nie wszystkie agencje rządowe to wojsko - nawet nie większość!

Pracownicy NASA pracują normalnie na umowach, nie są skoszarowani, nie podlegają ujednoliconemu wojskowemu kodeksowi karnemu ani dyscyplinie - dlatego wojsko utrzymuje własne instalacje w Vandenberg i Cape Canaveral Air Force Station, bo ma swoje sekrety, które dużo łatwiej zachować, jeśli za operacje odpowiada personel wojskowy.

[Wiec co z tego ze Nasa nie robi nic dla wojska ale robi to inna agencja wewnątrz Nasa korzystając z ich zasobów i ludzi .]

A jaka to agencja? Jak się nazywa?

użytkownik usunięty
PeZook_FB

A co ja jestem Amerykanin żeby w to wnikać , po prosu logiczne jest patrząc z Polski że agencje rządowe realizują politykę rządu.

No właśnie nie jest to takie logiczne :D

Są kraje gdzie oczywiście agencja kosmiczna obsługuje wojsko jak i prowadzi cywilny program (np. Francja), głównie dlatego że prawie żadnego państwa nie stać na utrzymywanie dwóch równoległych programów kosmicznych.

Amerykanów stać.

użytkownik usunięty
PeZook_FB

Rozumiem twój punkt widzenia ale kiedyś interesowałem się wojskiem to było za kadencji Busha w trakcie inwazji na Irak i czytając magazyny wojskowe często coś tam było o NASA z konkretów pamiętam na pewno że testowali razem z wojskiem silnik strumieniowy z X-43 do rakiet dalekiego zasięgu.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/usa-blizej-broni-przyszlosci-x-51-mkn al-z-predkoscia-hipersoniczna,323219.html

ocenił(a) film na 5
USManiac

Film był średni, książka słaba. Ogólnie bez emocji. Nie widzę powodu by się zachwycać. Robinson Cruzoe na Marsie. Już był taki film w historii kina i był o wiele lepszy.
Pozdro

ocenił(a) film na 9
USManiac

Grawitacja - przyzwoita, piękne zdjęcia ale fabuła na poziomie filmu akcji a Sandra Bullock - niezła jak na nią to jednak nie jest aktorka zdolna pociągnąć cały film. Interstellar - nudny i pełen idiotyzmów, do tego Matthew McConaughey poniżej swoich możliwości. Za to Marsjanin zaskakujący dobry. Niby nie jest to film jakoś wizjonerski - ot bardzo sprawne rzemiosło. Ale wszystko w tym filmie jest wręcz idealnie na swoim miejscu i doskonale współgra z resztą. Kawałek rewelacyjnego kina jakiego dawno nie widziałem.

ocenił(a) film na 9
USManiac

bracie akurat twórcy tego filmu ostro konsultowali się z nasa :)

ocenił(a) film na 6
USManiac

Wszystko się zgadza, oprócz zderzenia teorii z rzeczywistością, ponieważ w realnym świecie nawet gdyby 10 ludzi lub sam prezydent USA został na Marsie, to kwestię tą by skutecznie zatuszowano, a nie wydawano miliardów na ich ratowanie, no chyba, że zyskiem byłaby ogólnoświatowa propaganda proamerykańska. Po drugie podróże kosmiczne to jeszcze nie taksówki lub metro (w dodatku poskręcane tylko na śrubki), które można zbudować w kilka dni i masowo wysyłać na Marsa, a później rozkręcić i wystartować ponownie jedynie pod kawałkiem szmaty. I pomimo moich zainteresowań i całej sympatii do National Aeronautics and Space Administration, nie jestem w stanie przełknąć wielu pokazanych kwestii, a Przylądek Canaveral i tamtejsze działy niedostępne dla turystów odwiedzałem już wielokrotnie. Co do samej realizacji filmu to przeszkadza obsada, szczególnie Daniels. Dodatkowo nie udało się twórcom zachować nastroju i klimatu pustki i samotności w porównaniu choćby do doskonałego 'Moon' lub nawet 'Grawitacji'. Miałem zdecydowanie większe oczekiwania i nadzieje, a dostałem zwykłą hollywoodzką propagandę proamerykańską i reklamę ich agencji rządowej. Zawiodłem się. Nie neguję jednak żadnej opinii fanów filmu dających mu wyższe oceny.

plooshack

Skoro porażki NASA niby tuszuje, to skąd przed KSC wzięli się ci wszyscy dziennikarze, kiedy na Apollo 13 wybuchł zbiornik z tlenem?

I po jaką cholerę Nixonowi było przemówienie na wypadek, gdyby Apollo 11 skończyło się katastrofą?

Pomysły, że NASA tuszowałaby utratę jednego albo nawet kilku astronautów są z dupy wzięte. Co by zrobili, jak ich rodziny zaczęłyby pytać, gdzie się nagle podziali?

ocenił(a) film na 8
USManiac

Niestety chyba jedna z ostatnich scen polegająca na przechwyceniu Watneya przez Panią dowódcę to czysty fiction. Nie ma opcji aby astronauta zrobił sobie dziurę w skafandrze w próżni bez uszczerbku na zdrowiu, nie mówiąc już o sterowaniu tym sposobem swoim lotem. Nie wiem jak wam ale sam film kojarzy mi sie Cast Away.