Budowanie stacji nie jest celem badawczym i doświadczalnym. Firmy budujące laboratoria normalnie mogą dostawać kasę za stosowanie swoich rozwiązań technicznych.

Jeśli wynalazek działa, to zgłoś patent i sprzedawaj śmiało.

Byłem w Urzędzie Patentowym. Sprawa wygląda następująco: Zgłoszenie patentu to koszt 550 zł. Powiedziano mi, że aby opis patentu był zgodny z wymogami to trzeba skorzystać z pomocy dowolnego rzecznika patentowego bo jeśli będzie źle sporządzony to szansa na patent przepada. Koszty takiej pomocy zaczynają się od 3 tys. zł za najprostsze wynalazki, a za te bardziej skomplikowane kilkanaście tys. zł. Następnie wchodzi w grę procedura sprawdzania "stanu techniki", koszty nieokreślone ale też w tysiącach, w zależności od stopnia skomplikowania. Ten proces trwa 18 miesięcy. Jeśli uda się uzyskać patent to opłata za pierwszy okres ochrony wynosi 480 zł. Wszystko to dotyczy oczywiście patentu polskiego. Rozszerzenie patentu na pozostałe kraje w których może zostać wyprodukowane urządzenie wynosi kilkadziesiąt tysięcy za każdy kraj osobno. Patent na dany kraj obejmuje produkcję, sprzedaż i stosowanie. W tym przypadku trzeba wykupić patenty na wszystkie kraje świata. Jeśli by się udało to koszt wyniósłby tylko kilka mln zł :) Jednak nie wszystkie kraje podpisały umowę patentową więc producent wytworzyłby urządzenie w kraju gdzie nie obowiązuje prawo patentowe, sprzedałby je tam a używane byłoby i tak tylko w kosmosie a patentu na kosmos nie da się rozszerzyć. W skrócie: ZŁODZIEJSTWO.

@PeZook_FB @crocidura @rcflash w końcu postanowiłem rozpowszechnić swój pomysł. Pobrałem darmową wersję testową programu graficznego 3D, nauczyłem się rysować w 3D, programem do przechwytywania obrazu nagrałem film i wrzuciłem na YouTube. Niestety przez przycinanie/kadrowanie w programie iMovie film stracił na jakości. Co sądzicie o moim pomyśle? Kupę czasu nad tym wysiedziałem, ale jeśli pomysł jest nie do zrealizowania to i tak nie żałuję wysiłków bo wiele osób czas marnuje w gorszy sposób.
To ten film: https://youtu.be/XUoD55rlAvA
W napisach są wyjaśnienia.

Kurde - a mi co najwyżej uda się wymyślić przepis na nowy farsz do pierogów...

Przede wszystkim sprawdź czy taki pomysł już nie został rozpatrywany - agencje kosmiczne mają "dostęp" do wielu genialnych umysłów.

A ja sprzedam pomysł bez ruchomych części całkiem za free. Tylko jak ktoś z Was zrobi taki statek kosmiczny to niech mi koniecznie przyśle pocztówkę :-D
Robimy statek z dużym pierścieniem ale... nieruchomym. Umieszczamy na obwodzie pierścienia 2 dysze (ciąg dysz w płaszczyźnie pierścienia i styczny do obwodu pierścienia).
Dysze pozwolą wprawić CAŁY statek w ruch obrotowy.

Do tego na dziobie dajemy kamery stabilizowane np. żyroskopami żeby obraz widziany przez załogę nie wirował.

( nie mam wątpliwości że inni już to wymyślili :-] )

Twój pomysł wydaje się bardzo dobry ale czy przy takim rozwiązaniu cały statek nie byłby żyroskopem? :D
Wtedy ciężko byłoby nim manewrować :)

Jeśli chodzi o mój pomysł, to pierwszą myślą było: "Pewnie już na to wpadli", ale kolejną myślą było: "Skoro na to wpadli to dlaczego zamiast badać wpływ takiej sztucznej grawitacji badają wpływ braku grawitacji?" :)

"agencje kosmiczne mają "dostęp" do wielu genialnych umysłów" ale może problem polega na tym, że te umysły są wyspecjalizowane w jednej dziedzinie

Ten pomysł jest zastosowany w sumie w wielu miejscach (i filmy, i gry komputerowe, i książki S-F). Dwa jego główne punkty to: a) pierścień jest dość duży - minimum kilkaset metrów. Przy mniejszym promieniu też wytworzy się sztuczna grawitacja (w tym przypadku siła odśrodkowa) ale duża krzywizna podłogi byłaby kłopotliwa przy chodzeniu.
b) pierścień wiruje powoli - dzięki temu nie ma efektu żyroskopowego (pomijalnie mały). Oczywiście a) i b) są powiązane - im większy promień tym wolniejsze wirowanie.

Chyba jednak jest konkretny plan lotu na Marsa. Jednak NASA zrezygnowała z załogowej misji i stworzyła humanoidalnego robota który ma zastąpić ludzi. Czyli coś pośrodku ... między misją łazików a załogową :)

W dużej mierze wynika to z ogromnej dawki promieniowania kosmicznego jakie musiałby znieść żywy organizm podczas kilkumiesięcznego lotu. Żeby uchronić człowieka od śmierci z powodu tego promieniowania trzeba by użyć potężnych (bardzo grubych) pancerzy na przykład z ołowiu - to by ważyło wiele ton - znacznie więc efektywniej jest wysłać robota.

Po co tracić na to czas? Przecież to nie była symulacja życia na Marsie. Zamierzasz napisać petycję do twórców filmu by zaprzestał swojej działalności, czy tylko sprawdzasz ilu was upierdliwców jest w Polsce - podpowiem - zbyt dużo.

Widzowie dzielą się na tych wymagających i tych którzy oglądają polskie seriale ;)

Ja tu widzę jedną prawidłowość. Ludzie wymagają by film był równie dobry i spójny jak książka. Nie zauważają oczywistego, że nigdy tak się nie stanie. Biją pianę po próżnicy, bo takie filmy to rozrywka dla motłochu, który z założenia twórców, jest mało inteligentny. To tak jakby od disco polo wymagać polotu a gdy go nie ma to zakładać na forach tematy pietnujace ewidentne braki.
Czytając takie wypowiedzi dochodzę do wniosku, że jednak twórcy filmowi mogą mieć rację - nikt mądry nie będzie tracił czasu opisując rzeczy oczywiste. Chcecie poprawności? Zacznijcie czytać książki, lub oglądajcie filmy dedykowane dla wymagającego odbiorcy. Oglądając disco polo możecie mieć pretensje wyłącznie do siebie.

Gdyby film opowiadał o budowaniu stacji kosmicznej na Słońcu to nie czepiałbym się szczegółów, bo byłaby to zwykła fantastyka. Dobrym przykładem jest film "Podróż na Księżyc" z 1902 roku. Jednak fabuła filmu Marsjanin ociera się o rzeczywistość jest więc fantastyka naukową i dlatego film powinien być poparty nauką.

I jest, ale w dawce takiej, by nie przeciążyć zwojów mózgowych gawiedzi.

Na większość Waszych pytań odpowiada książka. Tam większość z tych rzeczy (jak nie całość) jest wytłumaczona. Jaka chińska stacja kosmiczna? Odchody jak najbardziej. Oczywiście kilka rzeczy pominięto, dodano "Iron Mana", żeby zwiększyć nerwy widza (chociaż jestem przekonana, że nie jest to niemożliwe), ale autor spisał się niesamowicie. Wytłumaczył wszystko tak, żeby zwykli szarzy ludzie mogli zrozumieć, także polecam przeczytać przed zadawaniem pytań w tym temacie :P

Czy ktoś pytał ---dlaczego przy tak silnej burzy pyłowej jaka była w czasie ewakuacji , załoga idąc do MAV-a nie była ze sobą spięta linkami lub przewiązana zwykłym sznurkiem? Może ktoś już o to pytał ale nie miałem czasu przeczytać wszystkich postów :-(

Wiecie jak rozwiązany jest problem wiatru słonecznego przy misjach bezzałogowych i czy ta technologia jest wystarczająca w przypadku misji załogowych?

Mnie najbardziej zadziwia, jak Mark się "pozszywał" na samym początku filmu.

Zakładam, że miał tyle szczęścia, że chociaż rana kłuta była dość głęboka - to ominęła narządy wewnętrzne i jedynie uszkodziła mu mięśnie brzucha .

Dobra - ale nadal mocno krwawiła i mnie zastanawia - jakim cudem wystarczyło u niego po prostu zaszycie jej sobie... zszywaczem?

Zakładam, że choć nie było to pokazane w filmie, to w takiej sytuacji Mark zapewne miałby dostęp do antybiotyków - bo podejrzewam, że chociaż na Marsie bakterii nie ma, to na skórze Marka i w skafandrze już były.

Fajnie by było, gdyby ktoś z wiedzą medyczną wypowiedział się, czy takie coś w ogóle jest możliwe i prawdopodobne, żeby astronauta sam się w taki sposób wylizał z takiej rany.

Mnie najbardziej zdenerwowalo NASA. Traca czlowieka, jakas dziwna misja ratunkowa a pozniej CNN nadaje to na zywo? Potraktowali widza jak idiote...

Przecież ty nawet jednego zdania bez błędów logicznych nie potrafisz napisać.

65 to twoje IQ?