Bardzo dobry, francuski horror. Oczywiście nie dla każdego bo jednak jest trochę scen bardziej brutalnych niż w "normalnym horrorze na co dzień", jest też duża dawka ponurej, dołującej a wręcz depresyjnej atmosfery, która towarzyszy filmowi, powiedziałbym, że przez całą długość jego trwania. Łączy się to z cierpieniem bohaterów, zarówno psychicznym jak i fizycznym, jakie pokazywane nam jest bez żadnych skrupułów na ekranie i to w sposób znakomity. Francuzi pokazali, że stać ich na naprawdę świetne kino horrorowe w ostatnich latach - Martyrs to jeden z najlepszych tego przykładów. Podobać się może sposób narracji, od samego początku i przez dość długi czas tak naprawdę nie wiadomo do końca jakie są podstawy działań bohaterów (a w zasadzie jednej z nich). Gdy jednak się tego dowiadujemy, nie możemy na spokojnie tego przemyśleć (na szczęście w późniejszym etapie filmu będzie na to wystarczająco czasu) bo akcja tak szybko brnie do przodu i bez przerwy coś się dzieje, oczywiście zwolnienia tempa też świetnie funkcjonują, połączone są z bardzo sugestywną ścieżką dźwiękową. Pochwalić należy też naprawdę dobrą grę aktorską. Przesłanie filmu jest nam jasno przedstawione, ale Martyrs można rozważać w przestrzeni dwuwymiarowej. Ostatnie sceny są bardzo wymowne i ogólnie zakończenie, choć mogło być nieco ciekawsze, jest proste ale wywołujące zamierzony efekt, przynosząc wiele emocji. Moja ocena: 8/10.