Witam.
Zaczne od tego że jest to pierwszy film który tak mną negatywnie poruszył. Okrucieństwo w filmie względem bohaterek plus bardzo realistyczne zdjęcia przekroczyły pewną granicę, której nie przekroczył zaden ogladany przeze mnie film. Fakt w piłach i hostelu bohaterowi również przeżywali koszmar lecz tam twórcy dawali im promyczek nadziei, możliwośc walki o swoje życie. Tu pomijajac sadyzm nasza bohaterka nawet przez chwile nie jest w stanie nic poradzic na to co sie z nia dzieje. Jej BEZRADOŚĆ aż kole w oczy wraz z kolejnymi scenami zadawania ogromnego bólu.. Mam wrażenie że to właśnie BEZRADNOŚĆ była czynnikiem najbardziej tyrającym banię.
Poza tym całem bezsensownym sadyzmem mamy drugie dno, które jest tak naiwne że aż żenujące. Bo oto cała ta brutalnośc jest usprawiedliwiana czyms wyższym, chęciem poznania życia po śmierci...
Dodam jeszcze że do śmiechu rozbawiły mnie pierwsze sceny gdy to do sadystycznej rodzinki przycodzi nasza mscicielka podczas sniadania. Rodzina zdaje sie świetnie funkcjonowac wraz z, zdaje sie, niczego nieswiadomymi w pełni zdrowymi psychicznie dziecmi...A przeciez wiemy ze rodzice nadal aktywnie znecali sie nad dziewczynom "cyklopem".... no sorry ale WTF!?
Moim zdaniem twórcy chcieli przykuć uwagę wyjątkowo sadystycznymi zdjęciami ale wiedzieli że wypadałoby dodać do tego hmm.. jakąś fabułę.... Co w sumie im się "udało"...
moja ocena 3/10. NIE POLECAM
"Poza tym całem bezsensownym sadyzmem mamy drugie dno, które jest tak naiwne że aż żenujące. Bo oto cała ta brutalnośc jest usprawiedliwiana czyms wyższym, chęciem poznania życia po śmierci... "
To by się pewnie reżyser zdziwił, gdyby taką brawurową interpretację usłyszał:) Z czego wnosisz, że brutalność jest USPRAWIEDLIWIONA czymś wyższym?
Wyobraźmy sobie film dokumentalny, brutalny i realistyczny, ilustrujący prawdę o obozach koncentracyjnych III Rzeszy i opinię - "Poza tym całym bezsensownym sadyzmem mamy drugie dno, które jest tak naiwne że aż żenujące. Bo oto cała ta brutalność jest usprawiedliwiana czymś wyższym, oczyszczeniem z elementów rasowo gorszych..."
To nie jest żadne usprawiedliwienie, tylko niezwykle prosty przekaz, jak koszmarnie może palma odbić fanatykom, tudzież innym "dobroczyńcom" ludzkości, którym przyświecają "wyższe cele". Sięgnij do historii, a zobaczysz takie "wyższe cele" i taką brutalność z bezradnością, że "Martyrs" to przy tym bajeczka dla małych dzieci.
W imię "wyższych celów" pakowano ludzi do radzieckich łagrów, gdzie pracowali przy wyrębie lasu, gdy temperatura spadała do czterdziestu stopni poniżej zera, a spali w namiotach przy sześćdziesięciu stopniach poniżej zera. Szacowano, że przydatność więźnia utrzyma się na pożądanym poziomie przez miesiąc, potem będzie wrakiem, więc po tym okresie w ramach oszczędności obcinano mu racje żywnościowe. Po jakimś czasie głód i wycieńczenie uniemożliwiały wykonanie nawet zaniżonej normy roboczej, więc otrzymywał jeszcze mniej jedzenia. Aż zdychał z głodu i wyziębienia organizmu. I był bezradny.
"Martyrs" to tylko przypomnienie, co może się stać, gdy pewna grupa osób uzna, że ma prawo zbawiać ludzkość kosztem innych ludzi.
Dawno nie widziałem bardziej obrzydliwego i głupiego filmu. Prawdę mówiąc miałem zamiar obejrzeć horror a nie film o torturach bez fabuły. Po filmie miałem ochotę sobie rzygnąć i zrobiłbym to ale na szczęście nie miałem czym.
Fil dokumentalny to nie był więc jako film powinien dostarczyć widzowi jakiejś "rozrywki" a przynajmniej mieć jakąś puentę, morał. Tu przez cały niemal czas mamy bezsensowną rzeźnię i próbę dopasowania do niej bezsensownej fabuły. Dlaczego? Ot, na przykład: żeby dowiedzieć się co jest po śmierci wystarczyło wprowadzić dziewczynę w stan śmierci klinicznej i reanimować. I spytać co widziała. A może chcieli wiedzieć co widzi męczennik po śmierci? Po co, skoro żaden z nich nie był męczennikiem i nic takiego by nigdy nie zobaczył? A najbardziej rozbawiło mnie to, że poznawali to po oczach zwróconych w górę: kumpel jak się dobrze narąbie to ma takie same przewrócone do góry, można wnioskować że widzi niebo? W takim razie może wystarczy się dobrze napić wódy?
Podsumowując bezsens i nie polecam nikomu - chyba że chce stracić półtorej godziny i wymiotować. Wartość artystyczna tego dzieła: 0
Moja ocena: 1 - ten film to nieporozumienie.
"Po filmie miałem ochotę sobie rzygnąć i zrobiłbym to ale na szczęście nie miałem czym."
Ja nie oglądam filmów na kacu to i odbiór mam inny, no i trza było jakąś zagrychę do gołdy skombinować, to objawy byłyby łagodniejsze.
"W takim razie może wystarczy się dobrze napić wódy?"
Klin może pomóc, byle nie przesadzać, bo można w nałóg wpaść.
Popijawa musiała być ostra, skoro opisałeś swoje traumatyczne przeżycia aż trzy razy. Mam nadzieję, że już doszedłeś do siebie.