Film ten rzekomo ma ukazywać sugestywny,drastyczny obraz ludzkiego cierpienia.Rzeczywiście,po części ukazane to zostało,ale... Co z tego? Jaki ten film ma mieć przekaz? Od połowy ten film dla mnie nie ma kompletnie sensu.Jak tu ktoś napisał w komentarzach - Jest o niczym.Dziewczyna z dnia na dzien bardziej sie wykańcza fizycznie i psychicznie bo jakiś duży gość ją pierze.A już nie mówię o momencie w tym filmie,kiedy ten gość ściągnął z niej skóre... Taka bzdura,że szok.Chyba nikt by tego nie przeżył,prawda?
Moze chodzi tu o to,że z takim cierpieniem,człowiek może dojrzeć inny wymiar,drugi świat? Jak sądzicie,jaki przekaz ma ten film,jaki morał płynie z tej "bajki"? ;)
Pozdrawiam.