Ostatnio horrory, które oglądałem były jak najdelikatniej powiedziec słabe...
Ale po obejrzeniu tego filmu bym nie przypuszczał, że można nakręcić tak sadystyczny film, parę dni piętno tego obrazu ciążyła mi w umyśle.
W filmie jest wszystko wszech obecny strach, ból istnienia, niewyobrażalne cierpienie, moralny upadek człowieka. Balansując na krawędzi Praw Boga stajemy się ucieleśnieniem Diabła. Cień, który kroczy obok nas każdego dnia, próbuje nas zmienić w złe lecz ludzie o silnej woli zwalczą swą agresję?
Jeśli Bóg istnieje...
i spokojnie czeka, bo on
zrobi nam niezły kawał, gdyż już
zapozna nas z Szatanem...
To szaleństwo trwa już tyle lat !!!
Do czego prowadzi zachłanność człowieka???
Do zguby, kary śmierci to jedyna nagroda...
... Skończyły ci się recepty na Prozac, czy co? Twoja wypowiedź brzmi jak wizje mohera na LSD.
Zgoda, poniekąd tak, ale jednak nie dostrzegłem w tym filmie przesłania typowo religijnego. Uznałbym raczej, że chodziło o pokazanie ogromu cierpienia i strachu w imię wyimaginowanych ideałów. Stworzyć piekło człowiekowi dla wyższych, jednak fałszywych przesłanek. Film wręcz wstrząsa swoim nihilizmem, pod przykrywką religii.