mam pytanie czy warto ogladac ten film w komentarzach zdania sa podzielone ;(
ja nie polecam, no chyba ze jestes odporna/y na duze dawki psychicznych scen i krew:)
Sprobuj, wyrobisz sobie opinię, ja bynajmniej jestem rozczarowana i napewno nie jest to w moim mniemaniu najlepszy horror, jeśli już to tworzywem stworzonym przez psychopatę:D Trudno mi było przebrnąć, zmarnowane 1,5 h
cos w stylu "Pluje na twoj grób" http://www.filmweb.pl/film/Pluję+na+twój+grób-1978-120958 ?
chcialam napisac "przynajmniej", ale rzadko sprawdzam co piszę, stad moje zdania nie zawsze sa dobrze sklecone, czas sie w koncu ogarnac.:)
wręcz przeciwnie, nawet nie wiedziałam że zupelnie nie pasujące słowo tam wcisnęłam, to mnie zmotywowało żeby jednak czasami przeczytać dwa razy to co napisałam i dopiero nacisnąć "wyślij" :D.
Ja szczerze mówiąc żałuję, że go obejrzałem a widziałem już wszystkie piły, hostele, guinea pig, man behind the sun itd. To nie jest horror tylko sadistic movie epatujący bezsensowną przemocą. Bezsensowną, bo argumentowanie jej jakimiś zwidami męczenników których trzeba tak zamęczyć żeby żyli, a nie umarli jest z pogranicza snów schizofrenika i fana sajens fikszyn i to mnie w tym filmie najbardziej mierzi. Ten film niczego nie wnosi prócz tego, że kolejna granica w epatowaniu przemocą została przekroczona.
Zgadzam się w 100%! W tym filmie jest tylko chora przemoc i brutalność i NIC poza tym. Nie warto oglądać! Ja żałuję!
Film jest z gatunku tych, które wywołują reakcję. Albo pozytywno-entuzjastyczną, albo negatywno-zniesmaczeniową. Raczej reakcji obojętnych nie ma. Zwolennicy powiedzą, że krytycy filmu nie zrozumieli, a krytycy stwierdzą, że to instruktażowy film dla psychopatów. Jeśli nie zobaczysz, to raczej nie będziesz wiedział do której grupy się zaliczasz. Moim zdaniem film dzieli się na dwie części: pierwsza, która jest zbliżona do typowego horroru (i jest, oględnie mówiąc, taka sobie), oraz druga, która już horrorem nie jest. To ta druga wywołuje reakcje skrajne, bo epatuje niezwykle ciężkimi scenami. Co prawda w byle filmie sensacyjnym trup ściele się o wiele gęściej, ale tutaj sceny brutalne są pokazane bardzo realistycznie.
Moim zdaniem film jest wart obejrzenia. Argumentowanie decyzji wiązałoby się ze zdradzeniem części fabuły, a zatem pozwolę sobie tego nie robić. Dodam tylko, że jeśli szukasz filmu rozrywkowego i łatwego w odbiorze, to pod żadnym pozorem tego nie włączaj.
Warto co najmniej z jednego powodu-sam sobie wypracujesz opinie na jego temat,moja jest taka: inny niz wszystkie...
Film znakomity.
Dużo w nim przemocy, owszem. Ale jeśli dasz radę to znieść, to docenisz wartość obrazu i jego przekaz.
Większość ludzi nie dostrzega ten przekaz, ponieważ zaślepia ich przemoc. Nie widza nic poza torturą. Jednak te tortury są tylko narzędziem do celu... a nie celem samym w sobie jak w Hostel, Piła itd.
Oświeć mnie jaka jest jego wartość i przekaz, bo z tego co widzę należę do tej większości co "nie dostrzega"
sila tej kobiety , zastanowcie sie tez jakim trzeba byc pajacem zeby zrobic taka krzywde komus .
To, że młode kobiety są najbardziej odporne na ból jest jedną z tez tego filmu, ale nie jest to jego przekaz ani wartość.
Jestem zbyt skromnym człowiekiem, aby kogokolwiek umyślnie "oświecać". Co najwyżej mogę wyrazić swoje zdanie i swoje odczucia.
Niniejsze zdania już napisałem przy innej okazji jakieś kilka miesięcy wcześniej:
Przemoc jest nieodłączną częścią naszego świata. Szczególnie ludzkość ma tą skłonność do bezcelowego zadawania bólu innym istotom żywym. Dzwine by było, gdyby sztuka nie odpowiadała na swój sposób na ta parszywą ludzką skłonność.
Jeśli zatem uznamy kinematografię za rodzaj sztuki, to nic dziwnego, że przemoc też jest tematem wiele filmów. I tutaj trzeba koniecznie rozróżnić między filmami jak Hostel (które promują przemoc) a filmami, które tą przemoc krytykują. "Martyrs" zdecydowania nalżey do tego ostatniego gatunku.
Nie każda przemoc pokazana w filmie jest zła. Czy zabijanie ludzi w "Liście Schindlera" było ładne i czy mogło się "podobać"? Oczywiście, że nie. A jednak konieczne było pokazać to tak, aby do ludzi dotarło czym jest ludobójstwo. Tak samo w "Szeregowcu Ryan": film nie pokazuje przemocy po to, aby się nia podniecać, tylko po to, aby nią właśnie gardzić.
Tu mamy inną fabułę, nieopartą bezpośrednio na faktach. Warto sobie uzmysłowić, że francuski tytuł tego filmu to "Męczennicy", a nie "Skazani na strach". Ale sam sobie odpowiedz: ile ludzi w historii cierpiało i nadal cierpi, ile ludzi jest "ofiarowana" po to, aby inni ludzie czuli się dobrze, pewnie, "zbawieni" itd.?
To film z pomysłem i przekazem. I aby ten przekaz dotarł do widza trzeba było go nakręcić w wersji hardkorowej. Tu przemoc nie była pokazana dla samej przemocy - twórcy nam coś chcieli powiedzieć.
A czy sie z tym zgadzamy, to już inna kwestia.
"Martyrs" jest niewątpliwie filmem ekstremalnym. To sprawia, że wiele ludzi, którzy nie są przyzwyczajeni do takiego poziomu okrucieństwa, nie widzą już nic poza przemocą. Podobnie jest z "Salo" Pasoliniego.
Mam więc wyrozumienie na to, że przemoc pokazana w filmie jakby "oślepia" widza nieprzyzwyczajonego do takiego poziomu brutalności. Rozumiem, że z takiego punktu widzenia film może się wydawać pozbawiony "wyższego" sensu.
Jednak zgodzić się z takim stanowiskiem nie mogę.
Mnie ten film bardzo wzbogacił.
Pozdrawiam serdecznie
Zgadzam się z każdym Twoim zdaniem, dalej jednak nie wiem jaki jest jego przekaz który tak Cię bardzo wzbogacił i co chcieli powiedzieć twórcy? Ciekaw jestem, bo dla mnie ten film nie ma żadnego przekazu za wyjątkiem epatowania okrucieństwem i próbą zaszokowania widza. Przekazu w pornograficznej jego formie, czyli ze szczegółami,
Gdyby Laugier chciał zrobić film "z przekazem" odpuściłby sobie te szczegóły, ale mogę sobie wyobrazić jak wyglądała by Lista Schindlera w jego wersji gdyby on ją nakręcił a nie Spielberg. Skwierczące zwłoki, kapiący tłuszcz, te najazdy kamery na wyrywane na żywca zęby. Człowiek po wyjściu z kina zapomniałby o czym film jest, czyli tak jak wspomniałeś/aś zostałby "ośpiony przemocą" i to wlaśnie było celem twórcy - SZOKOWANIE WIDZA, a nie wzbogacenie go w jakiś sposób, czy skłonienie go do jakichkolwiek przemyśleń. Mnie ten film nie zmusił do żadnych przemyśleń, za wyjątkiem zadania sobie retorycznego pytania "po co ludzie krecą takie filmy?", No ale tu odpowiedź jest prosta. Natomiast ciekawi mnie jeśli widz znajdzie w nim jakiś "wyższy sens" to na czym on miałby polegać i w czym go widzi? I o to właśnie pytałem.
W jednym zdaniu określiłbym przekaz filmu w sposób następujący:
"Im bardziej boimy się śmierci, tym bardziej stajemy się okrutni".
Okrucieństwo bylo tutaj koniecznością, aby wizualnie oddać niewidoczne okrucieństwo, jakim dla nas jest nasz egzystencjalny strach przed śmiercią. Aby zaspokoić swoje pragnienie bezpieczeństwa, jesteśmy zdolni wytworzyć najgorsze systemy polityczne, najgorsze tortury, najgorsze ideologie itd.
Większość ludzi czyni zło, bo nie radzi sobie ze swoją skończonością. Poszedłbym nawet jeszcze dalej: ludzie są zdolni do okrucieństwa, bo są świadomi swojej śmierci i nie potrafią sobie z tym poradzić.
Brutalność tego filmu unaocznila to okrucieństwo, które codziennie czynimy w obronie "życia" oraz po to, aby czuć się bezpiecznie. Jest to alegoria naszej cywilizacji (podobnie jak "Salo" Pasoliniego).
Sorry, lepiej nie potrafię to wyrazić.
Bardzo ciekawa interpretacja (a może nadintepretacja), ale czy aby na pewno nasze okrucieństwo wynika ze strachu przed śmiercią? Ludzi można męczyć z chęci przyjemności (sadyzm) albo w jakimś konkretnym celu który uświęca środki (za Machiawellim). Na przykład przypalamy kogoś papierosem żeby nam wyjawił szyfr do sejfu w którym jest kasa (trywializuję, ale wiadomo o co chodzi).
Anna jest katowana, bo:
pierwsze primo (to z poranku kojota) - mlode kobiety są najbardziej odporne na cierpienie i ból. Coś w tym jest rzeczywiście.
drugie primo: przez ból można człowieka doprowadzić do takiego stanu, że zobaczy co znajduje się na końcu tunelu. I ta rzecz jest dla mnie nie do przyjęcia, bo założenie jest tak niedorzeczne, że kładzie cały scenariusz filmu na łopatki.
I ta alegoryczna płycizna obnaza prawdziwe intencje rezysera, bo w hostelu czy w pile przynajmniej mrugali do Ciebie okiem i mówili - "stary, lubisz flacury i krojenie żywcem? choć kup bilet, wejdź a nie pożałujesz" A tu ubrali to w jakieś trudne do przełknięcia pseudometafizyczne brednie, ktore były jedynie pretekstem żeby kogoś oskórować. Nie ukrywam, że zrealizowany jest bardzo sprawnie, ale ten film nie ma przekazu, bo same jego założenia są absurdalne.
Przykro mi, ale nie dostrzegam w Twoim poście żadnej argumentacji. Piszesz jedynie o "alegorycznej płyciznie", "pseudometafizycznych bredniach" itd.
Dalsza rozmowa nie miałaby żadnego sensu.
Dziękuję za rozmowę
Argumenty masz wypunktowane. A teraz obejrzyj ten film jeszcze raz i zobacz jak reżyser mruga do Ciebie okiem ;) Pozdrawiam.
oglądałam wczoraj po raz nie wiem juz który, ale po raz pierwszy pod koniec się wzruszyłam.
polecam. wydaje mi się, że choć raz trzeba by zobaczyć.
Obejrzałem 2 dni temu ale cały czas ten film mi chodzi po głowie ;)
Mam podzielone zdanie to co mnie zniesmaczyło to mysl ze tacy ludzie chodza po swiecie .
Moim zdaniem przekaz , to ta kobieta ;) Nie wiem daje sobie reke uciac ze połowa z was powiesiła by sie na tym łancuchu , a ona mimo wszystko chciała zyc ;(
Mi też ten film kilka dni po obejrzeniu chodzil po głowie.
Po seansie się czułem jakby mnie ktoś mocno uderzył i sparaliżował. Ten film coś we mnie poruszył. Dotyka chyba najczulsze miejsca świadomości.
No i gra aktorska głównych bohaterek jest znakomita. W ogóle francuskie kino należy chyba do najlepszych w Europie. Kino z "jajami" i nie dla frajerów;)
Pozdrawiam