co Ty powiesz... w gatunku jest wpisane "horror" jak myślisz po co ? poza tym są zabijane dla idei. Idea choć wydająca się absurdalna wcale taka nie jest, bo ile jest ludzi którzy chcieli by wiedzieć co bd w życiu po życiu?
Dowcip polega na tym, że gdybyś tak właśnie napisał od razu:
"Nie podobał mi się i już. Amen"
to pewnie nikt by się nie czepiał. Gust to gust. Ale byłeś uprzejmy zacząć od:
"film pokazuje jak grono czubów zarzyna dziewczyny"
co jest (bez obrazy) lekko infantylne. Jednym zdaniem to można dowolny klasyk kinematografii sklasyfikować jako gniot. Wystarczy tylko odpowiednio dobrać słowa, co próbowałem wyjaśnić na przykładzie "Siedem".
"Martyrs" zwyczajnie nie jest dla wszystkich (co wcale nie oznacza, że jeżeli ktoś nie docenia tego filmu, to automatycznie uważam go za człeka tęskniącego za rozumem).
1) Można podejść do niego jak do typowego wypełniacza czasu w deszczowy, nudny wieczór, co się rzecz prosta skończy głębokim obrzydzeniem do bezsensownego sadyzmu na ekranie.
2) Można też spróbować wyciągnąć wnioski i dopasować przedstawioną sytuację do pewnych zdarzeń ze świata realnego (aczkolwiek nie należy przesadzać z dosłownością)
Jeśli ktoś chce oglądać zgodnie z punktem pierwszym to z dużym prawdopodobieństwem mocno się zawiedzie.
Jeśli ktoś ma ochotę trochę pomyśleć przy oglądaniu, to może spróbować film włączyć, choć też nie jest powiedziane, że będzie zadowolony, bo jednak poziom brutalności jest tu dość wysoki. Ów poziom moim zdaniem był jak najbardziej konieczny, aby nie wyszła z tego kolejna groteskowa komedyjka, lub coś w rodzaju "Rambo", gdzie anonimowy tłum pada poszatkowany ołowiem i nikogo to nie obchodzi. W "Martyrs" ofiara nie jest jakimś wirtualnym bytem, który istnieje tylko po to, aby dzielny hiroł mógł go od niechcenia skosić serią z automatu. W "Martyrs" ofiara nie istnieje tylko po to, by inny hiroł podążył bohatersko z odsieczą rozwalając po drodze co popadnie. W "Martyrs" jest tragedia ofiary i obłęd katów. Nic nie jest lekkie łatwe i przyjemne, a na końcu nie ma typowego happy endu i oklasków na stojąco. Jak już pisałem - nie jest to film dla wszystkich.
A po co oglądałeś "Egzorcyzmy Emily Rose"? Przecież to zwykła psychicznie chora baba, która myśli, że ma kontakt z diabłem..
Historia pokazana w filmie też bez większych problemów mogła mieć miejsce.. Mało jest świrów ogarniętych przez swoją "religijność", którzy zechcieliby praktykować takie rzeczy?