Ale wg mnie naprawdę interesujący film, a raczej - poruszający ciekawą tematykę. Fakt, przesadzili nieco z dosłownością scen, ale tak czy inaczej - daje do myślenia. Poza tym nie takie piły teraz wychodzą - cóż, od lat słyszało się, że horrory powinny być realistyczne. Gdy wreszcie są - przysłania wam to odbiór filmu... trudno by znaleźć złoty środek. Dla mnie uderzające jest zakończenie. (
UWAGA SPOJLER!!! JAK NIE OGLĄDAŁEŚ TO DALEJ NIE CZYTAJ!!!)
Co takiego musiała o zaświatach usłyszeć ta zła na wskroś baba, że w jednej chwili (pomimo wątpliwości!) zdecydowała się pożegnać znany jej świat? Ważne! Zauważył ktoś z Was, co zrobiła tuż przed samobójstwem, rozmawiając z jej podwładnym zza drzwi? Porzuciła swoją "przykrywkę" - odrzuciła hedonizm i jakiekolwiek przywiązanie do swojej fizyczności (puder, tusz, sztuczne rzęsy...). Dla mnie naprawdę mocny film - ale i z sensem. Zdecydowanie ma przekaz, pod warunkiem, że ogląda się go z odpowiednim przemyśleniem, a nie napawając, czy na odwrót - brzydząc - się scenami brutalności. One też przecież miały jakiś cel, chociażby uświadomienie, czym jest wyzbycie się cierpień fizycznych. Wiem, nieskładne, ale właśnie o to chodzi - w żadnych słowach nie zawarłbym tego, co odczułem, myśląc o dialogach, które słyszała bohaterka w chwili "wyłączania" swojego bólu.

Na zakończenie, Martyrs - rzecz. przym. od gr. Marturos - ŚWIADEK.