Komedia twitterowa, jak głosił opis, powstała na podstawie 410 twittów tajskiej nastolatki Mary pokazuje 5 miesięcy z życia tytułowej dziewczyny. Wizja zaprezentowana przez reżysera jest wprost cudowna i uwodzi od pierwszej minuty. Nawapol Thamrongrattanarit wprowadza nas w świat bohaterki; ukazuje jej marzenia, zabawne sytuacje w których bierze udział, ale też osobiste tragedie i miłosne zawody, nie stroniąc od groteski, czarnego humoru, oraz melancholii. Jest to szczera, zachwycająca urokiem i spontanicznością historia z życia wzięta, która bawi i uczy (niektóre twitty to prawdziwe filozoficzne perełki), uwodzi obecną w każdym ujęciu młodzieńczą energią, uświadamia, że ktoś na drugim krańcu świata ma takie same myśli, takie same problemy, takie same doświadczenia. I choć bywają trudne chwile, to cieszmy się każdą chwilą szczęścia, a końcówka wyraźnie daje do zrozumienia, że co nas nie zabije, to nas wzmocni. Piękne kino.
Fajnie jest, kiedy w jednym temacie są różne wypowiedzi nawet wtedy, kiedy są skrajne. Istotnie - wiele twittów to filozoficzne perełki (samo życie je tworzy) - no i powstał pomysł na film, dosyć nowatorski w realizacji. Zastanawiam się jednak czy był to dobry pomysł !? Silenie się na nowatorstwo nie zawsze daje pozytywny skutek. Najpierw pokazany wpis (napisy), później już wypowiadane te same słowa co w wpisie (napisy) - lubię gadające głowy ale twórców, w tym przypadku, zbytnio poniosło - nastąpiło przegięcie - zamęczył mnie ten film - nie wytrwałem do końca - może nie pójdę w skrajność na maksa ale dam 2/10 !!! Pozdrawiam.