Film niby nie jest zły ale ''Lilja 4-ever'' i ''Matrioshki'' zdecydowanie bardziej mi się podobały.
Zresztą odniosłam wrażenie, że ''Masz na imię Justine'' jest trochę zerznięte z obydwu produkcji. Poza tym całkiem zgrabna fabuła ale muzyka zupełnie mi nie podchodziła. Muszę też przyznać, ze jakoś drażniło mnie to ckliwe ''kochana babciu'' co moment.
temat tematem, ale jako film Lilja 4-ever zdecydowanie lepsza. troszkę przekombinowali;/
A co jest takiego lepszego w Lilja 4-ever? ?
Wolę Justine...i jej słowa podczas egzaminu ---> "Schab beż kości"
Ja nie mogłam zrozumieć dlaczego te dziewczyny bały się pokroić mięso, pani w mięsnym robi to codziennie. Nikt przecież nie kazał im zabijać czy patroszyć świni.
Dla mnie ta scena nie bardzo trzymała się kupy, zwłaszcza że ponoć były po specjalnym przeszkoleniu do pracy przy mięsie.
Wszystko - Lilia to film niezwykły. dzieło. Pozostaje w sercu
Justine - to tylko bardzo dobry film
Mi muzyka nawet się podobała, zaraz sobie ściągnę ;) Chociaż Antiloop z Lilii był chyba lepszy :]
Film też dosyć dobrze przedstawiony, nieźle pokazana przemiana radosnej osoby w strutą, która poznała życie, wyraziste zakończenie, jednak mimo wszystko czegoś brakowało.
Artur moim zdaniem za dużo obowiązków wziął na siebie. Co to w ogóle za interes, przecież miał dostarczyć kobietę, dostarczył, więc to bez sensu, że chcieli od niego pieniądze z powrotem. Chłopak odpowiedzialny za to w Lilii chyba lepiej na tym wyszedł, no i... przeżył ;D
Bieda ukazana w filmie jest niczym w porównaniu do tej z Lilii. Nie będę pisał szczegółów, kto oglądał, ten wie.
Mariola nie powinna dostać wyroku, w końcu działała w obronie własnej, będąc oszukana i zmuszana do prostytucji, w dodatku nie wiemy jak uzasadnił jej skazanie sąd.. Jeśli scenarzyści zdecydowali się posłać ją za kratki, powinni ten szczegół nieco wyjaśnić...
Miło obejrzeć rodzimą produkcję, ale zdecydowanie stawiam na Lilię 4-ever.