Bohaterowie mają IQ mniejsze niż zwierzątka, nie oceniają konsekwencji swoich czynów itp.
Babka uwierzyła w historyjkę, że szmatka z trytytek i ledów zapewnia niewidzialność (mimo, iż jak potem żołnierz powiedział, gdyby coś takiego istniało to by już dawno używali i wygrali). Potem całe miasto zabijają z powodu jej głupoty a ona nawet nie ma refleksji na ten temat.
A pan tatuś to już też szczyt mądrości - podejdę do pijanych żołnierzy w obozie w czasie imprezy i ich będę wypytywał, bo lepszej pory na to nie ma.
Temu bliżej do komedii omyłek i zbiegów okoliczności niż do filmu, który ma mnie czymś emocjonować.
Prawda. Scenariusz gorzej niż infantylny. Można założyć, że bohaterami są niewykształceni Amerykanie, ale są jednak pewne granice.
W takie wdzianko to akurat mogla uwierzyc. Przeciez wiadomo, ze wojsko nie chwali sie wszystkimi nowinkami, wiec raczej wiekszosc z nas pomyslalaby, ze oto doswiadcza "zaszczytu" i zostaje wtajemniczona z uwagi na wyjatkowe, nowe okolicznosci.
Powiem tak: w ciąży, jest to zbadane, obniża się zdolność krytycznego myślenia. Już nie mówię o porodzie, który się właśnie zaczynał, bo ja byłam tak ogarnięta jak się zaczął poród, że w skurczach co 5 min golilam nogi, bo myślałam że przejdzie. Więc w ogóle nie dziwię się jej.
Wydaje mi się, że androidy ich śledziły. Cały czas twórcy pokazują, że ktoś ich obserwuje. I stąd ta ich spokojna droga i nieudolne łapanie na motocyklu. Androidy chciały zasadzki na ludzi, którzy wprowadzą ich do Bostonu, aby zadać ostateczny cios ludzkosci. Dzięki takiemu myśleniu, że to była pułapka, lepiej mi z tym filmem. Wyłożyli jednak totalnie to powstrzymywanie hordy androidów przez siatkę