co prawda to prawda...
przypuszczam że to główny powód dlaczego to coś wypadło tak slabo na całym świecie
pierwsza klapa 2011 :D
Nieee, słabo wypadło na świecie, bo to gniot... Tytuł oryginalny to "Mars needs Moms", więc to raczej nie jest przyczyną... Wiem, bo udało mi się przez to przegryźć... i odradzam.
Dobrze, pójdę za Twoją radą i nie będę się przegryzał. Co do gniota... No cóż, wolno Ci mieć własne zdanie, nawet tak zadziwiające...
Nie aż tak dziwne, hejtów na temat tego filmu jest tutaj więcej, jak widzisz. Wiem, że obrażam gusta tych, którym film się podobał, ale dla mnie był po prostu niestrawny z powodów, które przeczytałeś w innym poście. Mogłam znaleźć tylko jedną dobrą scenę: tę, w której matka oddaje Milowi swój hełm z tlenem. Może moja ocena byłaby inna, gdyby główny bohater nie był takim zepsutym małym potworem albo przynajmniej przestał nim być. W sumie matka była chyba jedyną postacią dającą się lubić.
P.S. A "kraj na C" to dla nich "California".
No nie jedyną... Marsjaneczka też była fajna :) Co do małego potwora, to u nich niestety norma, i co gorsza u nas też zaczyna być. Ale twierdzenie o gniocie wobec filmu z tak perfekcyjną warstwą wizualną - to właśnie jest dla mnie dziwne...
P.S. a Wojnę Secesyjną wygrali z Niemcami...
A ile im strzelili bramek? :P
Warstwa wizualna była bez zarzutu, ale fabuła mnie przygnębiła, zwłaszcza los matki Gribble'a. Skoro to był film dla dzieci, nie można było zrobić tak, że przeżyła, jest w niewoli i musi niańczyć marsjańskie fąfle, a potem zostaje uratowana?
Pewnie można było, ale ratowanie jej przed śmiercią zapewne miało pokazać dzielnego młodego amerykanina, reagującego natychmiast... Nie potrafię tu mieć zdania, która koncepcja lepsza... W sumie wiele by się toto nie różniło....
Gribble też nie urodził się dorosły, też był takim kajtkiem jak Milo, więc miał podobny potencjał - młody Amerykanin. Czy nie za wiele by się różniło... Teoretycznie bajki nie powinny pokazywać przemocy, a konkretnie śmierci, zwłaszcza osierocenia dziecka przez matkę - gdzie tu morał? Amerykanie zawsze kładą nacisk na to, że bajka ma być pouczająca (pamiętasz He-Mana starego i nowego oraz Kapitana Planetę?). To mogli zmienić, jeśli mieli wszyscy żyć długo i szczęśliwie.