Dla mnie, programisty kolejne części Matrix;a pozbawione są logiki. Próbowałem sobie to jakoś dopasować do tego co wiem o komputerach, programowaniu i informatyce ogólnie, ale to co się dzieje w w dwóch kolejnych częściach jest pełne absurdu i nieścisłości.
Najbardziej absurdalne jest zakończenie Matrix'a. Neo idzie na układ z systemem. Pomoże mu zniszczyć Smitha, jeżeli ten zakończy wojnę z ludźmi. System zgadza się i wspólnymi siłami niszczą Smitha. Teraz systemowi zagrażają tylko ludzie. Co robi system, który dotychczas był wyrachowany jak na komputer przystało. Wywiązuje się z umowy mimo iż wojnę z ludźmi praktycznie już wygrał. Logicznym byłoby teraz zerwać umowę z Neo, i zniszczyć ludzi. System panowałby niepodzielnie nad ziemią i nic już by mu nie zagrażało.
Historia Neo przedstawiona w trylogii to tak naprawdę współczesna wersja opowieści o gnostyckim wybawicielu, i jeżeli podjąłbyś się analizy fabuły w kontekście gnostyckich koncepcji to okazuje się ona w gruncie rzeczy dosyć spójna i logiczna.
Przede wszystkim gnostycy twierdzili że ziemski świat jest więzieniem, w którym ludzie znajdują się w stanie który określali oni snem. Mogą się obudzić tylko poprzez dążenie do prawdy. Jednak całkowite przebudzenie może nastąpić tylko dzięki ingerencji posłańca z zewnątrz. W tym kontekście nie dziwi więc scena w której widzimy śpiącego Neo w pokoju który budzi się gdy na ekranie pojawia się napis ,,Obudź się Neo''. Rolę posłańca z innego świata odgrywa oczywiście Trinity. Jak na dłoni więc widać tutaj związki z gnostycyzmem. Warto też zwrócić w tym kontekście uwagę na słowa Neo skierowane do Choia na początku I części trylogii ,,Miałeś kiedyś uczucie, że nie obudziłeś się do końca?’’. Słowa ta nawiązują wprost do gnostyckiej koncepcji zbawienia. Ukazany na początku filmu Neo zaczyna się budzić czyli powoli zaczyna dostrzegać że ze światem w którym funkcjonuje coś jest nie w porządku, jednak dopiero dzięki pomocy Morfeusza może się w pełni obudzić czyli poznać całą prawdę. Zasadniczym powodem podróży Neo jest przecież właśnie chęć poznania prawdy, znalezienie odpowiedzi na dręczące go pytanie
Charakterystyczne dla gnostycyzmu jest założenie że Bóg nie miał żadnych związków z stworzeniem tego ziemskiego więzienia, które nazywali oni kosmosem. Odpowiedzialna z to była jakaś podrzędna istota zwana Demiurgiem, stworzona przez Boga. Podobnie jest w filmie Wachowskich program rządzący światem maszyn nie ma z Matrixem nic wspólnego, misję jego zaprojektowanie poleca Architektowi. Architekt jest więc gnostyckim demiurgiem. Warto zwrócić w tym miejscu uwagę na obraz który staje nam przed oczyma gdy wybraniec wchodzi do pokoju architekta. Oto widzimy na ekranie w pokoju architekta przestrzeń kosmiczną z gwiazdami ( gnostycy nazywali świat Kosmosem !!). Misja gnostyckiego wybawiciela sprowadzała się do wyzwalania ludzi z tego więzienia i pokazywania im prawdy. Nie da się ukryć że historia wybrańca wpisuje się w gnostycką wizję wybawiciela, wystarczy zobaczyć filmik Kid's story z cyklu Animatrix w którym wyzwala on Michaela Poppera. Gnostycy zakładali że wybawiciel chcąc wyzwolić całą ludzkość musi jednak dotrzeć do Nadświatu w którym znajduje się najwyższy, odwieczny Bóg. W uniwersum trylogii jest nim oczywiście program rządzący światem maszyn. To po spotkaniu z nim i pokonaniu Smitha kończy się wojna i architekt zapowiada wyzwolenie ludzi uwięzionych w Matrixie. Przy okazji warto zauważyć że miasto maszyn znajduję się w swoistym nadświecie w stosunku Do Syjonu, jest ono bowiem położone na powierzchni ziemi.
Dla późnych koncepcji gnostyckich, charakterystyczna była teza o cyklicznym pojawianiu się wybawicieli. W pewnym sensie służyła ona periodyzacji dziejów, do każdego bowiem okresu historii świata przypisywano jakiegoś wybawiciela. W gnozie chrześcijańskiej rolę wybawicieli pełnili starotestamentowi prorocy, każdą epokę świata w której prowadzili oni swoją działalność kończyła przy tym jakaś katastrofa przykładowo Potop, zniszczenie Sodomy i Gomory czy zburzenie Jerozolimy. Nawiązania do tej gnostyckiej koncepcji widoczne są oczywiście w słowach architekta. Twórca programu mówi bowiem o ciągu wybrańców, którzy realizowali misję wyzwolenia ludzkości. Podobnie jak gnostycy dzieje świata tak też także Architekt periodyzuje dzieje programu odwołując się do działań kolejnych wybawicieli. Wszystkie epoki w dziejach Matrixa w których działali poprzednicy Neo zawsze kończyły się zawsze katastrofą czyli zniszczeniem Syjonu (widać tu oczywiste podobieństwa z chrześcijańskim gnostycyzmem).
Bardzo ciekawe przedstawienie głównych idei gnostycyzmu. A co do samego filmu to nie wiem czy zbudowanie fabuły na kanwie doktryny religijnej w jakikolwiek sposób podwyższa wartość filmu lub sprawia, że film jest bardziej ciekawy. Raczej nie, chyba że dla kogoś komu sprawia przyjemność odnajdywanie nawiązań i kluczy do jego zrozumienia. Zresztą oglądając film po raz pierwszy nie skupiamy się na wyższych poziomach jego interpretacji a jedynie na akcji filmu, która w przypadku wszystkich 3 części jest dosyć szybka i nie pozwalana na wybieganie myślami w poszukiwaniu wpływów i nawiązań. Mnie osobiście, jeśli nawet coś tam rzuciło się na myśl, to bardziej przeszkadzało w odbiorze filmu, niż miałem z tego powodu satysfakcje.
W pierwszej części Matrixa również jest mnóstwo idei zaczerpniętych z systemów religijnych i filozoficznych, jednak ogląda się go zupełnie inaczej. Jest ciekawy również dla kogoś kto nie zna idealizmu platońskiego, głównych założeń hinduizmu i buddyzmu, czy chociażby całej symboliki biblijnej, która w tym filmie jest wszechobecna.
Myślę, że różnica pomiędzy kolejnymi częściami Matrixa polega przede wszystkim na fabule a nie na tym co skąd zostało zaczerpnięte. W kolejnych częściach wiele scen jest męczących i zbyt długich nawet jeśli widać na nich mnóstwo efektów specjalnych, a twórcy bardziej skupili się na samych nawiązaniach niż na historii którą chcą opowiedzieć.
I jeszcze jedno: oglądając pierwszą część trudno było mi wyzbyć się przekonania, że tylko ktoś genialny mógł napisać taki scenariusz. Później już tylko, że ktoś naprawdę zręcznie wykorzystał pewne gotowe rozwiązania i pomysły.
Trzeciej części Matrixa wystawiłem nieco naciąganą ocenę 7/10 i daleki jestem od uznawania tego filmu za arcydzieło. Uważam że jest to właściwie najgorsza część trylogii Wachowskich. Brakuje jej przede wszystkim klimatu. Końcowa scena walki Neo ze Smithem jest zbyt długa i przekombinowana. Swoim postem chciałem zwrócić natomiast uwagę na to że fabuła filmu nie jest pozbawiona sensu tak jak twierdzi cyfrowy baron.
W pełni zdaję sobie sprawę z istniejących w I części trylogii nawiązań do Biblii czy też religii dalekiego wschodu. Zacytuję nawet fragment mojego postu dot. nawiązań religijnych w nim ukazanych. "Neo podobnie jak staroirański Ahura-Mazda spotyka na swojej drodze swe przeciwieństwo pod postacią agenta Smitha. Osiąga doskonałość poprzez zjednoczenie z kobietą, podobnie jak hinduski Siwa. Przed przystąpieniem do realizacji swojej misji, podobnie jak Jezus opuszcza on społeczeństwo w którym wcześniej żył i udaje się do innego świata by poprzez serię prób której jest poddawany przygotować się do spełnienia roli wybawiciela. Warto zwrócić uwagę że imię zdrajcy którym jest Cypher budzi skojarzenia z imieniem Lucyfer należącym do jednego z diabłów . Przebywający na pustyni 40 dni Jezus poddawany był próbom przez diabła. Po tym etapie swojego ziemskiego życia powrócił do społeczeństwa całkowicie odmieniony. Zerwał z swoim wcześniejszym żywotem cieśli, i rozpoczął głoszenie słowa bożego a także zaczął czynić cuda. Widzimy więc oczywiste podobieństwa w losach Neo i Jezusa. Wszakże Neo staję przed swoją najcięższą próbą za sprawą człowieka którego imię kojarzy nam się z jednym z diabłów. Wybraniec wychodzi z tej próby całkowicie odmieniony, staje się w tym punkcie swojej podróży wybrańcem którego w żaden sposób nie ograniczają realia wirtualnego świata. Etap prób dla Neo na który składają się także walka z Morfeuszem czy skakanie z budynku na budynek, podobnie jak okres pobytu na pustyni dla Jezusa, jest momentem zwrotnym w jego losach. Filmowy wybraniec nie wróci już nigdy do swojej wcześniejszej pracy programisty w świecie Matrixa. Nowy odmieniony Neo zacznie realizować swoją misję walki z wirtualnym więzieniem".
W pełni zgadzam się z tym że I część Matrixa góruje nad swoimi kontynuacjami pod względem fabularnym. Ja sam jeszcze kilka lat temu, będąc w wieku gimnazjalnym nie miałem zielonego pojęcia o platońskiej przypowieści o jaskini. Nie dostrzegałem w tym filmie licznych nawiązań do gnostycyzmu czy religii wschodu ale i tak uważałem że jest rewelacyjny. Poszczególne elementy filmu wzajemnie się równoważyły, sceny walk były świetnie zrealizowane i nie były przydługawe tak jak walki Smitha z Neo z II i III części trylogii. Użytkownik cyfrowy baron, postawi jednak tezę że kontynuacje są pozbawione logiki. Ja swoim postem chciałem pokazać że jeżeli dostrzeże się w tym filmie liczne gnostyckie podteksty to w gruncie rzeczy historia ukazana w całej trylogii zaczyna wydawać się dosyć spójna i logiczna.
No właśnie nie. Nadal jest nielogiczna, tyle tylko, że wiemy z czego ta nielogiczność wynika.
Bo ile logiki jest w mitach religijnych? Czy raczej jaką to logiką rządzą się mity? Na pewno nie taką, jak przeciętny człowiek, dla którego logiczne jest coś, co jest zgodne ze zdrowym rozsądkiem, absurdalne coś co mu przeczy. Zresztą logika jako forma poprawnego myślenia (bo chyba o takie znaczenie logiki tutaj chodzi) jest taka sama dla wszystkich, a więc zarówno informatyk jak i zdrowo myślący chłop dochodzą do takich samych wniosków i trudno wymagać od nich (zwłaszcza od chłopa) aby uznali za logiczne coś tylko dlatego, że tak wcześniej twierdzili gnostycy. W końcu przecież któryś mógłby zapytać, jaką to logiką gnostycy posługiwali się tworząc swoje idee i na jakich logicznych przesłankach zbudowali swój system. Oczywiście jeśli w trakcie filmu założymy, przynajmniej tak na chwilę, że gnostycy mieli racje to wtedy automatycznie cały film staje się logiczny. Problem w tym, że nie wszyscy znają inne systemy religijne, stąd tak często pojawiają się głosy, że kolejne części Matrixa nie mają sensu lub są zbyt zagmatwane.
W sumie to nie ma się o co spierać bo wygląda na to, że wyszliśmy od trochę innego pojęcia logiki i teraz każdy brnie w swoją stronę.
Bardziej w tym wszystkim interesują mnie intencje twórców, tzn. czy sięgnęli po te wszystkie idee, bo wiedzieli że można ułożyć z nich ciekawa i oryginalna fabułę, która spodoba się każdemu, a nielicznym zaserwuje bonus w postaci rozpoznania co z czego zostało zaczerpnięte. Czy też robili film dla wybrańców(!) podczas gdy cała nieświadoma masa ma się zachwycać efektami, scenami walk i akcją.
Wydaje mi się że dosyć łatwo można wytłumaczyć dlaczego Wachowscy włączyli w obręb fabuły trylogii liczne nawiązania do religii gnostyckiej. Zdawali sobie świetnie sprawę z charakteru tego systemu religijnego. Gnostycyzm podobnie jak chrześcijaństwo miał ambicję przekształcenia się w religię uniwersalną obejmującą członków różnych społeczeństw a nie jak np: judaizm stanie się religią adresowaną do przedstawicieli jakiegoś konkretnego narodu. Zasadnicza różnica pomiędzy szerzącym się chrześcijaństwem a gnostycyzmem polegała na tym że chrześcijanie uważali założenia swej religii za jedyne słuszne i w związku z tym zwalczali inne wierzenia i koncepcje religijne. Wyznawców innych religii nazywali poganami a genezą ich wierzeń i mitów tłumaczyli często działaniem szatana. Gnostycy tymczasem szerząc swoją wiarę starali się reinterpretować i przystosowywać wierzenia poszczególnych ludów do swojej doktryny religijnej. W rolę złego boga stwórcę mógł się wcielić starotestamentowy Jahwe, ale także Zeus czy Siwa. Gnostyckim wybawionym wybawicielem mógł się okazać Budda, Jezus czy Prometeusz. Twórcy trylogii z mojego punktu widzenia powielili schemat myślenia gnostyków. W historii ukazanej w serii Matrix znajdujemy przykładowo obecny w zoroastryzmie czy manicheizmie motyw dwóch zwalczających się bóstw. W losach Neo występują liczne aluzje do historii Jezusa.
Uważam za dosyć wątpliwą twoją tezę że film jest nielogiczny dlatego że opiera się na ukrytych religijnych podtekstach. Sens wielu dzieł literackich opiera się na różnych aluzjach i podtekstach bez zrozumienia których pozornie mogą się one wydawać bezsensowne. Weźmy np: Folwark Zwierzęcy Orwella. Książka stanowi metaforę wydarzeń mających miejsce w Rosji w okresie od wybuchu rewolucji Październikowej do konferencji Teherańskiej. Poszczególne zwierzęta uosabiają często poszczególnych przywódców rewolucji. Snowball to Lew Trocki a postać Napoleona wzorowana jest na Stalinie. Jeżeli ktoś jednak nie ma pojęcia o historii po przeczytaniu książki Orwella może dojść do wniosku że jest ona pozbawiona sensu a jej autor był idiotą. Logicznie rzecz biorąc mało prawdopodobne wydaje się że gdzieś w jakimś zakątku świata, na farmie jakiegoś leniwego i nieodpowiedzialnego rolnika dojdzie do buntu zwierząt. Co więcej zbuntowane zwierzęta stworzą pod przywództwem swojej składającej się z świń elity rządzącej organizację państwową która stopniowo przekształci się w państwo totalitarne. Bez pomocy ludzi będą obsługiwać maszyny rolnicze i zbierać plony. Osoba która nie ma pojęcia o tym że książka jest stanowi metaforę wydarzeń w Rosji prawdopodobnie nie zrozumie jej treści. Czy oznacza to jednak że książka jest nielogiczna ??
Pewnie zarzucisz mi że książka Orwella bazuje na mających miejsce wydarzeniach historycznych, natomiast Wachowscy oparli historię Neo i koncepcje świata ukazaną w filmie o motywy zaczerpnięte z różnych mitów głównie gnostyckich. Jednak idąc tym tokiem rozumowania dojdziemy do wniosku że tworzenie jakichkolwiek filmów ukazujących historię mitycznych bohaterów, czy też stanowiących luźne interpretacje motywów obecnych w różnych mitach czy opowieściach biblijnych jest z czymś z założenia pozbawionym sensu. Zresztą religijne podteksty obecne są także w I Matrixe, a nie uważasz tego filmu chyba za pozbawiony sensu skoro wystawiłeś mu ocenę 10/10. Ile logiki jest w scenie w której odmieniony Neo jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki powstaje z martwych po pocałunku Trinity i powstrzymuje wyciągniętą do przodu dłonią lecące w jego kierunku kule z pistoletów ??
Nie do końca zgadzam się z twoją teorią mówiącą że mity z góry są nielogiczne. Mity spełniały funkcję poznawcza i motywacyjną, zostały w nich utrwalone pierwsze wzorce ludzkich postaw i zachowań. Dla przedstawicieli dawnych cywilizacji stanowiły były one nośnikiem pewnych uniwersalnych prawd dotyczących ludzkiej psychiki i codziennych ludzkich zachowań. Historię bohaterów stanowiły często metaforę codziennych ludzkich zmagań, pokazywały ludziom jak radzić sobie z trudnymi wyzwaniami oraz konsekwencje jako niosą ze sobą określone działania.
Dla mnie Matrix stał się wiarygodny po obejrzeniu wszystkich części. Oczywiście, że posiada kilka wpadek w scenariuszu, które albo nie były do końca przemyślana albo miały na celu uprościć to co nie do końca dało się pokazać w 1,5 godzinnym filmie. Neo nie jest programem tylko człowiekiem, który kierował się miłością, nie postępował zgodnie z twarda konsekwentną logiką. Posiadał moc ale nie wiedział jak ją wykorzystać, potrzebował przewodnika, którym była Wyrocznia. Ona od samego początku wiedziała jak pokierować Neo aby przygotować go na poświęcenie się dla ludzkości. Wiedziała, kiedy mówić mu prawdę a kiedy okłamać. Można jeszcze długo pisać na temat tego wątku. Zakończenie jest właśnie najlepsze. Architekt po zniszczeniu Smitha nie niszczy ludzi, bo to właśnie byłoby zachowanie nielogiczne, typowe dla ludzi, którzy zapewne tak właśnie by się zachowali. Dla programu logiczne było dotrzymanie słowa, TAK oznacza TAK, NIE oznacza NIE. Jest to najbardziej podstawowa zasada w logice. Ale i tak bardziej podoba mi się jeszcze inny motyw w filmie...
Jaki motyw masz na myśli? Bardzo zaciekawił mnie ten temat, i cieszę się że wypowiedzi w tym temacie są spójne i pozbawione chamstwa. :)
Właściwie to nie motyw. Genialnym posunięciem twórców Matrixa było stworzenie postaci Wyroczni. Po obejrzeniu pierwszej części myślałem, że to tylko taki bajer - mało znacząco postać, stworzona żeby wytłumaczyć jakoś sens poszukiwań Wybrańca. Jednak później okazuje się, że to ona jest prowokatorką wszystkich zdarzeń. Świetnie też autorzy tłumaczą sens jej stworzenia. Ponieważ Matrix był stworzony przez super inteligentny program (czyt. super logiczny) sam był światem idealnym dla programów ale nie dla ludzi, którzy zaczęli w nim umierać. Architekt wiedząc o tym stwarza program Wyrocznia, która "nie jest tak doskonała" jak on, myśli bardziej po ludzku. Zaprogramowany przez nią Matrix jest nie tak idealnym światem i przez to bardziej ludzkim ale w wyniku tego zawiera mnóstwo błędów. Wyrocznia potrafi jeszcze przewidywać przyszłość. Nie jest to jasnowidzenie raczej umiejętność przewidywania przyszłych podejmowanych decyzji przez programy i ludzi (których musiała w końcu bardzo dobrze znać skoro potrafiła stworzyć cały świat wraz z jego niedoskonałościami nadający się do zamieszkania przez ludzi) a także reakcje Matrixa (który był jaj dziełem) na te decyzje (choć nie jest to w filmie do końca wytłumaczone). Dzięki temu po stworzeniu sytuacji potrafiła przewidzieć jej wynik. Pokazane to jest w pierwszej części gdy Neo rozbija u Wyroczni wazon tylko dlatego, że kazała mu na niego uważać. Stworzyła sytuację i przewidziała jej zakończenie dzięki znajomości zachowań. Wiedziała, że Neo rozglądając się za wazonem cofnie się i o niego zaczepi. W ten sam sposób stworzyła całą sytuację w trylogii kierują zachowaniem Morfeusza, Neo i innych. Jeśli niektórzy porównują postać Neo do bilblijnego mesjasza - Jezusa, to odpowiednikiem Wyroczni w Bibli byłby opiekun ludzi i Jezusa na Ziemi - Duch Święty (pamiętajmy, że to tylko film). Można by o tym jeszcze długo pisać. Ale mimo wszystko nie to jest najlepsze...
Architekt jest ojcem Matrixa a Wyrocznia matką. Jak każda dobra troskliwa Matka, Wyrocznia stara się zapewnić swoim dzieciom odpowiednie warunki życia. Noe dla wyroczni jest zagubionym dzieckiem które dobrze nie rozumie świata i różnych zdarzeń które mają miejsce. Dzięki dobrym radom i wskazówką wyroczni wybraniec stopniowo dorasta do spełnienia przewidzianej dla niego roli.