Uważasz że matrix rewolucje jest do dupy, tak samo jak reaktywacja? Czemu? Według mnie właśnie najlepsza jest 2 i 3 część.
Dlaczego tak uważam?? dlatego że te filmy są nudne i bez sensu. Jak oglądałem pierwszą część to nie mogłem się oderwać od ekranu a dwie następne oglądałem na raty bo nie mogłem wcisnąć za jednym razem. Reaktywacje i Rewolucje widziałem raz w życiu i obiecałem sobie że już nigdy do nich nie wrócę. Żeby wszystko było jasne nie mówię że te filmy są złe od strony wizualnej bo efekty są rewelacyjne ale z fabułą jest już gorzej, jedno wielkie łubudu i nic więcej.
też sie zastanawiam ,wiadomo było ze dwie nastepne części niebedą tak
dobre jak pierwsza bo tak jest zawsze no ale mogło byc lepiej ! druga i
trzecia część to nic innego jak tylko efekty specjalne ! nic wiecej
W sumie macie rację, 2 i 3 część jest świetna pod względem tylko wizualnym, ale fabuła faktycznie kuleje w stosunku do pierwszej części, ale też chyba nie można mówić, że 2 i 3 część są do dupy ?
Wg mnie niestety filmy są do dupy (ponieważ nie mogę ich oglądać) ale 1 nie wystawie no bo jednak film m bardo dobre efekty specjalne.
Trochę przesadziłem z tym że filmy są do dupy ale strasznie szkoda że zmarnowano taki potencjał...
Pierwsza część jest żywcem zerżnięta z najgłośniejszej z powieści Wiśniewskiego - "Robot" z 1973 roku....:-(
Bracia Wachowscy nie potrafili sprostać wyzwaniu, stąd 2 pozostałe części to gnioty, tzw maszynki do zarabiania pieniędzy. Szkoda, bo zarznęły poetykę i przesłanie zawarte w części pierwszej.
Żywcem zerżnięte??? Czytałeś w ogóle tę książkę?
W "Robocie" Snerga nie ma ani słowa na temat wirtualnej rzeczywistości. Jest natomiast drugi świat, który zdaje się zbliżać do swojego końca (z prędkością znacznie wolniejszą od schronu w którym toczy się akcja). Nie ma tam żadnych strzelanin, czy agentów - jest ciekawy początek, dziwne rozwinięcie oraz teoria nadistot na dziwny finał. Jak dla mnie jedynie rtęciowe lustro wydaje się mieć coś wspólnego z "Matrix".
W mojej opinii przedstawiona w trylogii wizja świata tak jak i trzon historii wybrańca nawiązuje do koncepcji obecnych w gnostycyzmie.
Też raczej nie widzę nawiązań do Wiśniewskiego, może jakieś przypadkowe, wynikające z nośności poruszonych tematów. Już chętniej porównywałbym "Matrixa" do anime "Ghost in the shell", tam dopiero możemy zaobserwować mnogość zerżniętych motywów.
Wachowscy tworząc trylogię Matrix wspierali się książką amerykańskiego religioznawcy pt. ,,Bohater o tysiącu Twarzy". Campbell w swojej pracy porównał historie bohaterów występujących w wierzeniach ludów całego świata i przedstawił pewną uniwersalną strukturę mitu którą nazwał Monomitem. W ramach tego klasycznego wzoru wyprawy bohatera wyróżnił trzy fazy tj. Odejście, Inicjacje i Powrót a w ramach poszczególnych faz pewne mogące wystąpić charakterystyczne dla mitów bohaterskich etapy. Większość tych etapów występuje ukazanej w trylogii Matrix historii Neo . Campbellowska koncepcja została dosyć dobrze omówiona w angielskiej Wikipedii http://en.wikipedia.org/wiki/Monomyth W polskiej znajdziesz pewne podstawowe informacje na jej temat http://pl.wikipedia.org/wiki/Joseph_Campbell#Bohater_o_tysi.C4.85cu_twarzy .
W oparciu o prace Campbella Christopher Vogler opracował podręcznik pt. ,,Podróż Autora. Struktury Mityczne dla Scenarzystów i Pisarzy". Pod tym linkiem znajdziesz krotki wywiad z Voglerem http://www.youtube.com/watch?v=73c36lzbyNw.
Książki Robot w przeciwieństwie do Bohatera o tysiącu twarzy nie czytałem więc trudno mi cokolwiek na temat jej ewentualnego wykorzystania powiedzieć. Aczkolwiek bracia Wachowscy przyznawali w wywiadach że bardzo lubią powieści z gatunku science-fiction więc raczej na pewno do jakiegoś stopnia inspirowali się literaturą z tego gatunku.
pełna zgoda, w ogóle nie wiem jak można się tu nie zgadzać, koń jaki jest każdy widzi.
pierwszy Matrix to było kurde coś. rewolucja w kinie akcji, to jasne, a do tego świeży, intrygujący, zaskakujący scenariusz, niosący wcale nie takie banalne treści, choć podane w przystępnej formie. a że zerżnięty z kogoś innego - tym lepiej, lepszy cudzy dobry pomysł niż własny gówniany.
natomiast dwa następne to po prostu taśmowy produkt dla niewymagającego widza. zero szacunku dla oryginału i jego całej jego wymowy. w sumie nawet zero szacunku dla wszystkich, których oryginał zachwycił.
tylko młócka, światełka, komputery i dawaj do przodu, zabijamy roboty. no dramat po prostu.
To ja chyba inne filmy oglądałem...
Dwójka i trójka to jeden ciąg, jakby jeden film podzielony na 2 części.
Jak dla mnie lepszy od jedynki.
I bardzo dobrze rozwinięte koncepcje z pierwszej części.
Jedyne co bym zmienił, to dałbym więcej możliwośći aby Hugo Weavng wykazał się aktorstwem, bo mimo wielu postaci było go mniej niż wjedynce :(
Jakby w 2 i 3 cześci było więcej informacji o matrixie to byłoby ok, ale zamiast tego zrobili animatrix i trochę to spuje cały efekt...
No to tylko w przypadku Rambo było tak że każda część była b. dobra. Matrix 2 i 3 = szajs
Gdzie się leczysz? Sory ale nie mogłem czytać tych bredni... Czego się spodziewałeś po 2 i 3 części??? Pewnie jakiegoś "oświecenia" duchowego albo psychologicznych analiz czynów głównego bohatera. Yyy nie ten gatunek, to nie dramat :P
Koleś, zanim coś napiszesz to się zastanów i czytaj za zrozumieniem, OK? Pierwsza część to również kino akcji, ale ze świetną historią. Kontynuacje nawet porządnie nie rozbudowują fabuły. Są zwyczajną doróbką, owszem dobrze zrobioną, ale nic poza tym.
Tez sie nad tym zastanawiam. Czesc pierwsza mnie zauroczyla, kolejne dwie znudzily. Nie sa to filmy slabe, jednak jedynce do piet nie dorastaja wg mnie. A szkoda, bo mogla to byc jedna z moich ulubionych serii...
Pogięło was ?
Przecież 1 część bez 2 i 3 byłaby bezsensowna...
Tak naprawdę 2 i 3 część to była jedna część podzielona na 2, bo była za długa.
Pamiętacie moment gdy w 1 części wyrocznia mówi Neo, że będzie musiał dokonać wyboru między swoim życiem, a życiem Morfeusza ? Do końca jedynki każdy myśli, że ona się myliła itd. A tak naprawdę on dokonuje tego wyboru w trzeciej części. Bo on umiera, a Morfeusz sobie żyje i tamci wieśniacy też. Cały film ma dużo wspólnego z mitologią grecką, gdzie równie tutaj, jak i tam istniało przeznaczenie.
trochę chyba nad-interpretujesz... to co powiedziała wyrocznia wyraźnie odnosiło się do ucieczki Morfeusza i tyle w temacie.
Co do całego posta... również uważam 1 część za genialną a 2 i 3 za bardzo fajne filmy genialnie zrealizowane (i niestety nic poza tym).
Po ciężkiej strawie nad 2 częścią, w której to bezsensowne walki Neo z Smithem powodowały uśpienie i ogólną nudę,
Oraz nierozwikłanie zagadki "białych bliźniaków" i kim tak naprawdę był "francuz" część 3 okazuje się dużo lepsza.
Choć pierwsza połowa za bardzo przypomina 2 tak jej pozostała część jest znośna i ciekawa.
Mnie jako widza ogólnie nie lubiejącego tych 2 cześci nurtuje pytanie:
mniej więcej cytat Morfeusza "przez pół roku uwolniliśmy więcej umysłów niż przez te lata" gryzie się nieco z końcowym:
Wyrocznia: "...A co z tymi którzy chcą się uwolnić" Architekt: "nie ma problemu"
Taki pokój bo pokój, walczyli o wolność absolutną, a otrzymali wolność "kto gotów ten gotów" i może żyć jak żebraki w Syjonie
Powinno być mniej więcej aby dla obu stron było ok:
Maszyny żyją i się rozwijają dzięki energii słonecznej, którą po pokoju ludzie odsłonili spowrotem.
Ludzie odbudowują florę i faunę dzięki temu. Koniec MATRIXA.
Niby Neo walczył w ostatnich walkach o Matrixa jak i o ludzi... No ale...
W sumie film pozostawiony bez wyjaśnienia, 2 i 3 część połączona w jedno dałaby może ciekawszy efekt. A 3 część jako odrębna całość zamknęłaby się.
To co razi w każdej części to głupie przemówienia Smitha... Non stop gada...
Co do Francuza, wiele można wywnioskować z jego imienia Merowing. Otóż Merowingowie, byli dynastią która doprowadziła do narodzin państwa Franków. Państwo Franków było jak wiadomo najpotężniejszym państwem wczesnośredniowiecznej Europy. Dynastia ta początkowo sprawowała w nim silną władzę, ale stopniowo zaczęła ona słabnąć i w roku 751 Pepin Mały zdetronizował ostatniego z Merowingów tj. Childeryka III. Możemy z tego wnioskować że filmowy Merowing jest programem komputerowym, który w pierwszych wersjach Matrixa odgrywał kluczową rolę, posiadając dużą władzę. Z czasem został on prawdopodobnie pozbawiony swojej pierwszoplanowej roli i wiążącej się z nią władzy. Poza tym warto zwrócić uwagę że żoną Francuza jest Persefona, co kazałoby szukać w przypadku postaci Merowinga aluzji do postaci mitologicznego Hadesa. Znajdujemy je na początku trzeciej części filmu gdy Trinity, Morfeusz i Serafin udają się do klubu muzycznego Merowinga noszącego nazwę ,,Piekło'' . W mitologi greckiej atrybutami Hadesa były berło i klucze, w matrixie pojawia się postać Klucznika który należy do Merowinga. Merowingowi służy także niejaki kolejarz, którego można poniekąd utożsamiać z postacią Charona. W mitologi Parandowskiego możemy przeczytać o Charonie ,, Brzydki i niechlujny dziad, zrzęda i gbur, syn nocy, stoi w czarnej łodzi i żerdzią odpycha garnący się ku niemu tłum dusz''. Klucznik z filmu Wachowskich też bez wątpienia jest brzydkim i niechlujnym dziadem. Charon przewoził duszę zmarłych do Hadesu, klucznik przemyca nowe programy komputerowe do Matrixa. W mitologii greckiej aby dostać się do Hadesu trzeba było mieć przy sobie jednego obola, tutaj potrzebna jest wola Merowinga. Grecy przedstawiali Charona jako postać nieubłaganą, bezwzględną w stosunku do dusz zmarłych pozbawionych zapłaty. Parandowski piszę że Charon gotowy jest zostawić taką duszę nad brzegiem Styksu gdzie błąkać się będzie przez wieczność całą, bez celu. Podobnie jest w Matrixie, Sati mówi do Neo odnośnie kolejarza ,,Tata mówi, że mamy go słuchać, bo zostawi nas tu na zawsze'' . Rama Kandra mówi do żony tłumacząc się z rozmowy z Neo ,,Nie chcę być okrutny, On może już nigdy nie ujrzeć ludzkiej twarzy''. Wynika z tego jasno że stacja kolejowa która jest przedstawiona w pierwszych scenach filmu może stać się dla Neo swego rodzaju brzegiem Styksu.
Zgodzę się z tym że Wachowscy zamiast dwóch filmów mogli zrobić jeden. Chociaż nie uważam Reaktywacji i Rewolucji za filmy dramatycznie słabe, jednak do rewelacyjnej jedynki trochę im brakuje.