Trojka byla super! Plakalm w momentach w ktorych ludzie na sali sie smiali co baaardzo mnie wkurzalo, ale to juz ich sprawa ze nie czuli tego co ja!:) Ogladalm go z ogromnym sentymentem, zafascynowaniem, radością i żalem (niestety)
Moje uczucia były podobne
1. Ja też płakałem ... nad 20 złotymi wydanymi na to G....
2. Ogładałem go z sentymentem ... do filmów sci - fi autorstwa Eda Wooda on też nie przejmował się tym że jego filmy nie maja sensu
3. Zafascynowany ... tym jak ludziom można sprzedać każde smierdzące g... byle w ładnym opakowaniu i z dobrą reklamą
4. Radością ... że to już ostatnia częsc
5. Żalem ... ze zmarnowanego doszczętnie wielkiego potencjału
6. Orasz smutkiem ... nad głupimi amerykanami dla których ten film był zapewne przepełniony intelektualnie.
Pozdrawiam
FREE YOUR MIND...
Słuchaj madralo!! Nie masz zielonego pojecia jaki wplyw ten film ma na moje zycie. Nie wiesz co w nim zmienil i jak wiele to znaczy dla mnie. Nie wiem, moze brzmi to cholernie naiwnie, ale mam to w... Nie chodzi o takie plykie patrzezenie na ten film jak to wyglada z twojej strony( bez obrazy), chodzi o takie rzeczy ktore dzialy sie w moim zyciu dzieki temu filmowi, ze nawet sobie ich nie jestes w stanie wyobrazic.
To piekne
To piekne ze masz film z ktorym masz piekne wspomnienia. To piekne ze masz film dzieki ktoremu cos sie w twoim zyciu.
Ale nie mieszaj swojego zycia prywatnego z ocenianiem filmu. Tym bardziej taki zalosny naiwny i plytki film. Ten film nie mial w sobie kompletnie nic. Pseudofilozoficzny belkot z ktorego nic ale to nic nie wynika. Jesli nie zgadzasz sie z moja opinia to uzasadnij to ale nie mieszaj do tego zycia prywatnego bo wtedy ja bede w stanie ci udowodnic ze "Bolek i Lolek na Dzikim Zachodzie" jest filmem o wiele lepszym. Podaj mi racjonalne argumenty. Bo szczerze mowiac ja mam juz dosc wysluchiwania tekstow w stylu " Ten film otworzyl mi oczy na rzeczywistosc.." Ludzie opamietajcie sie, jesli ten film komus otworzyl oczy to ten ktos musi miec umysl 4-latka. Wyjasnij mi prosze dlaczego plytko patrze na ten film? Jestem tego cholernie ciekaw.
Pozdrawiam
Matrix
Maszyny sa juz dlugo na tym swiecie. Rozwijaja sie dzieki nam, a my jestesmy od nich coraz bardziej zalezni, chcac nie chcac stajemy sie ich niewolnikami i jestem pewna ze ani ty ani ja nie wyobrazamy sobie zycia bez nich, bo wszystko zaczelo sie przeciez wieki temu kiedy pierwotny czlowiek zaczal tworzyc pierwsze narzedzia, ulatwial sobie zycie. My teraz robimy to samo, ciagle, maszyny zastepuja wiele czynnosci ktore kiedys wykonywal czlowiek, a co za tym idzie? My stajemy sie coraz mniej samodzielni, umiemy coraz mniej choc wydaje sie nam ze coraz wiecej. I teraz sie zastanow, ( moze to glupota wymyslona przez ludzki gatunek bo juz nie mamy co robic, a moze prawda) co jesli one zaczna myslec? IA? Prosty bunt, niewolniczy tak jak kiedys murzyni. Stana sie od nas doskonalsze pod wieloma wzgledami, ale jednego niegdy nie beda miec, zdolnosci wykraczania poza swiadomosc, zwykly rozum. My to mamy- sila wyzsza , Bóg itp. zaczna szukac swego stworcy ktorym jestesmy my. I teraz przed twoimi oczami powinna ukazac sie scena gdy maszymy zabieraja Neo po jego walce ze Smithsem, on jest dla nich czyms w rodzaju boga, chca sie od niego uczyc wykraczania poza swiadomosc, poza granice umyslu, chca poznac to co w nas najpiekniejsze to czego nigdy nie zaznaly. I nie mow mi teraz ze ten film jest plytki, tymbardziej ze lubisz Terminatora, nie byl to film ambitniejszy od Matrix, choc bardzo dobry, nie neguje go, chodzi mi o to ze jak najbardziej porownywalny z Matrix, a glowny watek dotyczy przecez tego samego- buntu maszyn. Nie mowie tez ze Matrix jest nieskazitelnie cudownym filmem, nie podobalo mi sie sporo rzeczy jak np. sam Smiths, byl cholernie sztuczny. Nie powiem ci ze Matrix otworzyl mi oczy na swiat bo tak nie jest. To wszystko jest zwyczajnie logiczne. Wachowscy tylko to przedstawili na ekranie robiac dobry film. Poza tym pare normalnych argumentow i malo glebokich ale istotnych- swietna muzyka jest w tym filmie chyba sa tylko dwa inne, w ktorych sciezka dzwiekowa tak genialnie oddaja klimat historii- Pulp Fiction i Lord of the Ring, poza tym efekty specjalne sa baaarzdo dobre i zdecydowanie wprowadzaja cos nowego do historii kina. Tyle! Sorry ze to takie dlugie! ( na ostatnie pytanie chyba juz umiesz sobie sam odpowiedziec, jesli nie ... to trudno, bywa i tak! Milego dnia czy tam nocy!
Przepraszam ze długo nie odpowiadalem,
Przepraszam ze długo nie odpowiadalem, ale żona była dość mocno chora więc ciutkę czasu nie miałem.
Maszyny nigdy nie beda w stanie posiasc A.I.(nie IA) gdyz nie sa w stanie myslec abstrakcyjnie a jesli beda w stanie to beda w stanie posiadac uczucia wiec sytuacja z matrixa odpada. W ogole jest to temat na bardzo dluga dyskusje filozoficzna ktora jak do tej pory byla zawsze wygrywana przez zwolennikow abstrakcjonizmu.
Terminator nie jest filmem ambitniejszym bo nim nawet na sile nie probuje byc jak to robi matrix i w tym jest przewaga terminatora. Dialogi w matrycy sa smieszne durne i na zenujaco niskim poziomie tak jakby 3 letnie dziecko probowalo cytowac Sartre'a czy Shopenhauera.
Odnosnie sciezki dzwiekowej moim zdaniem jest kilka o wiele lepszych muzyk. Np. Star Wars, Indiana Jones, Jaws, Gladiator, The Rock, Batman, The Piano, Sleepy Hollow, Edward Scissorhands, Beetlejuice, Spiderman.etc. Ogólnie namietnie slucham muzyki filmowej i naprawde nie wiem czemu ci sie podoba sciezka z Matrixa. Co prawda nie jes zla ale Don Davis nie stworzyl nic rewelacyjnego ale to jest tylko i wylacznie moja opinia w kwestii muzyki nawet nie zamierzam dyskutowac wszystko zalezy od gustu. Przy okazji Pulp Fiction i LOTR maja naprawde niezle sciezki radze ci posluchac jeszcze Kill Billa mi chyba podoba sie nawet bardziej niz PF.
Jeszcze jedno nie bede wdawal sie w filozoficzne dywagacje zwiazane z matrixem bo to by oznaczalo iz film ma jakas glebie ja tak nie uwazam wybierz dowolny inny film a jestem w stanie dyskutowac do upadlego.
I to by bylo chyba na tyle. Jesli na cos nie odpowiadzialem to daj mi znac a uzupelnie luke pisze ta wypowiedz pozno w nocy i oczka mi same zaslepuiaja sie.
Serdecznie pozdrawiam
do prowokatora
Oto mój załącznik.
Kompletnie nie rozumiem Twojej nienawiści do Matrix i wszystkiego co z nim związane. W każdym swoim poście mówisz o durnocie, gównie, płyciźnie, żenadzie... Co Ci ten film zrobił takiego strasznego, że tak go zjeżdżasz? Co najważniejsze, sam w końcu stwierdzasz, że "dywagowanie o Matrix oznaczałoby, że posiada on głębię", a Ty tak nie uważasz. Mój Boże, przecież to przejaw ekstremalnego, niereformowalnego samouwielbienia, przekraczającego wszelkie granice... Będziesz dyskutował jedynie o tym, co według Ciebie jest właściwe i odrzucał całkowicie, z marszu, wszystkich twierdzących inaczej? Dlaczego?! Czyżbyś czegoś się bał? Czyżby królewska krew płynąca w Twych żyłach miałaby zostać splamiona, gdybyś wszedł w dyskusję na jakiś niebezpieczny temat? No co Ty... ;)
Widzisz, ja jestem reprezentantem tzw. "oświeconej" mniejszości, dla której w Matrix kryje się nieco więcej niż gówno w srebrnej folii. I nigdy nie mówię, że ktoś, kto myśli inaczej ode mnie, ma umysł niedorozwiniętego pięciolatka. To jakiś faszystowski absurd tak dyskwalifikować innych za odmienne rozumienie jakiegokolwiek filmu, sztuki, obrazu...
Ty wymagasz od Trinity (dziewczyny, z którą w tym drzewku rozmawiasz ;) uzasadnienia jej racji. I ona fantastycznie Ci odpowiedziała! Ubrała w słowa swoje przeżycia związane z tym filmem, a jedyne co Ty miałeś jej do powiedzenia, to to, że koncepcja sztucznej inteligencji to bujda... :o
Po czym rozpisałeś się o swoich gustach w muzyce filmowej, stwierdzając w końcu, że to właśnie kwestia gustu, jaka muzyka się komu podoba... Narzekasz, że masz już szczerze dosyć powtarzania w kółko "ten film zmienił moje życie...", itp., a sam nawijasz nieustannie "dialogi są żenujące" i "Matrix to gówno", itd. A gdzie Twoje uzasadnienia?
Zaś co do kwestii AI i Twojej skwitowującej odpowiedzi...pal sześć gadające głowy, traktaty filozoficzne, wysublimowane teorie abstrakcjonistów, tu chodzi o wyobraźnię! Stwierdzenie, że umiejętność abstrakcyjnego myślenia warunkuje jednoznacznie posiadanie uczuć -- albo że maszyny NIGDY nie będą potrafiły myśleć abstrakcynie -- to po prostu swego rodzaju filozoficzne równania, które są jedynie poglądem, z którym Ty się zgadzasz, a nie prawdy oczywiste. A może każda osoba, która nie jest zwolennikiem (lub ślepym wyznawcą) abstrakcjonizmu, rozumie pojęcie "abstrakcji" odrobinę inaczej?... W science-fiction nie ma stwierdzeń typu: "sytuacja z ............. odpada". To gatunek, który zakłada u odbiorcy istnienie wyobraźni, funkcjonującej na pełnych obrotach, nie wybiórczo i selektywnie, jeszcze w takich sztywnych ramach.
Pomimo wszystko, naprawdę serdecznie pozdrawiam
väi
P.S. Na pierwszym roku filozofii, uczy się studentów, że przedmiotem dyskusji jest wymiana poglądów i rozmowa o nich oraz próba przekonania rozmówcy o słuszności swoich, jeżeli jest się ich pewnym. Nie ma racji absolutnych. Należy nauczyć się pokory, gdyż bez niej niemożliwe jest osiągnięcie prawdziwej mądrości.
Radzę to sobie zapamiętać. ;)
Nadinterpretacja?
Witam
Uważam że trochę niewłaściwie mnie zrozumiałeś. Uzasadnienie...
1. "dywagowanie o Matrix oznaczałoby, że posiada on głębię" nigdy czegos takiego nie stwierdziłem moja wypowiedź dotyczyła filozofii zawartej w Matrixie która przez fanów jest maksymalnie nadinterpretowana i na jej temat nigdy nie dyskutowałem i dyskutować nie zamierzam. Natomiast będę wypowiadał się na temat filmu.
2. Nie nie będe dywagował jedynie na temat tego co uważam za właśwe, ale jedynie na temat tego co uważam iż ma jakąś głębię umożliwiającą te dywagacje. Wybacz mi ale wybierał będę tylko to co mi odpowiada. Mam za krótkie życie by dyskutować o wszystkim. Nigdy nie odrzucałem twierdzących inaczej, jakby tak było to nie odpowiadałbym na twoją wypowiedź. Jeśli się z kimś nie zgadzam to z nim dyskutuje a nie go odrzucam.
3. Ja też nigdy nie stwierdziłem że jak ktoś się ze mną nie zgadza to ma umysł pięciolatka. Ja stwierdziłem że kwestie wypowiadane w Matrixie brzmią jak interpretacje trzeciolatka na temat wielkiej filozofii.
4. Trinity mi opisała swoje przeżycia i okej. Zauważ że w tym momencie stwierdziłem że w osobiste przeżycia się nie wtrącam. Ja tylko poprosiłem by odczucia nie były argumentem, bo wtedy nie ma sensu żadna dyskusja. Nigdy nie będzie nawet zbliżona do obiektywizmu.
5. Nie wiem czy zauważyłeś iż moje rozpisanie się na temat upodobań w muzyce filmowej było związane z jej wypowiedzią o muzyce, a nie od tak sobie...
6. Na temat A.I. wypowiadałem się nie w kwestii science fiction a wkwestii rzeczywistości, gdyż Trinity wysnuła koncept A.I. w niedalekiej przyszłości, więc twoje dalsze wypowiedzi są trochę nie związane z tematem nigdy nie odrzucałem tego pomysłu w sci-fi.
7. Wiesz bez obrazy ale odniosłem wrażenie że wypowiedziałeś się nie czytając uważnie gdyż większość moich wypowiedzi dotyczących filmu wziąłeś do siebie, albo próbujesz mi uzasadnić coś czemu nigdy nie zaprzeczałem.
8. Odnośnie twojego P.S. właśnie po to dyskutuję.
9. jeśli uważasz że dialogi w Matrixie są mądre to proszę wskaż mi chociaż jeden. Bo kwestie w stylu wywodu wyroczni na temat zmiany jej wyglądu były dla mnie czystym bełkotem.
Nie wiem dlaczego mnie pozdrawiasz pomimo wszystko, gdyz ani cię nie uraziłem, ani nie obraziłem, a posiadanie odmiennej opinii niż twoja chyba nie wzbudza w tobie niechęci.
Pozdrawiam serdecznie
response I
Witam!
Fantastyczne jak zmieniłeś ton wypowiedzi -- ze złośliwego na zimmmno-uprzejmy. Ja nie będę już dogryzał, bo mi nie o to chodzi.
Skoro chcesz w punktach, to jedziemy (po odnośnikach):
7. Zacytuj coś, to pogadamy. Brak uważnego czytania to ostatnia rzecz, o jaką mógłbyś mieć do mnie pretensje.
6. OK, jak sobie chcesz, nie ustosunkowuj się do tego co powiedziałem, ale dlaczego więc "sytuacja z matrixa odpada"?... To film, przykład science-FICTION, więc możesz dopuścić taką możliwość. To jak w końcu: film obrywa, czy nie?
3. Masz rację -- dopuściłem do powstania małego nieporozumienia w całej tej sprawie "pięcio-trzylatków", ale pozwól, że zacytuję Twoje słowa z jednego z poprzednich postów:
"Ludzie opamietajcie sie, jesli ten film komus otworzyl oczy to ten ktos musi miec umysl 4-latka."
Moje rozumowanie -- Ci, którym ten film "otworzył oczy" to osoby, z którymi się, hm, nie zgadzasz, bo uważasz, że coś takiego nie może zaistnieć. Uwaga całkiem obraźliwa...ale skoro rzeczywiście zmieniłeś ton swojej wypowiedzi -- sprawa zamknięta.
4. Jasne, rozumiem -- problem w tym, że potraktowałeś ją wtedy bardzo złośliwie (choćby tekst o Bolku i Lolku), a można to zwyczajnie powiedzieć, bez wbijania takich szpil. Ja zakładam, że jeżeli ktoś jest wobec mnie uprzejmy i otwiera się przede mną, to dopieprzanie komuś takiemu byłoby z mojej strony zwykłym chamstwem. Trinity okazała się bardzo "odporna" -- może jej po prostu nie zależy na Twoim zdaniu. ;)
5. Oczywiście, że nie było ot tak sobie, ale wymienianie ulubionych soundtracków to nie jest żaden argument. Problem: Trinity pisała o czymś zupełnie innym, nie odniosłeś się w ogóle do jej wyjaśnień, tylko do krótkiej wzmianki o muzyce, i to w taki jeszcze sposób -- skrupulatnie eksponując SWÓJ gust. Chodzi o to, że Twoja odpowiedź na jej post zawierała bardzo niewiele, co by tego posta dotyczyło. Ale to wszystko wyjaśnia nam punkt...
...2, czyli "będę wybierał tylko to, co mi odpowiada". Ja TEGO właśnie nie rozumiem, bo z taką postawą spotkałem się wcześniej jedynie w podstawówce, na szkolnym boisku, a mam stamtąd straszne wspomnienia, więc dlatego mnie to tak uderzyło. Przecież to funkcjonowanie w zamkniętej klatce...filtrujesz wszystko przez pryzmat własnych poglądów i odseparowujesz, chcąc czy nie chcąc, jednych od drugich.
"nie będe dywagował jedynie na temat tego co uważam za właśwe, ale jedynie na temat tego co uważam iż ma jakąś głębię umożliwiającą te dywagacje"
Dobrze, więc zastąpmy "to, co uważasz za właściwe", "tym, o czym uważasz, że ma jakąś głębię umożliwiającą rozmowę". I co? Niczym się to nie różni. Wciąż dokonujesz selekcji według własnych poglądów, uniemożliwiając wymianę jakichkolwiek doświadczeń z wybranymi rozmówcami NA PODSTAWIE RÓŻNICY POGLĄDÓW.
I pora na danie główne, czyli punkt 1.
Zacznę może od tego, że jednak stwierdziłeś właśnie to, o czym mówię:
"Jeszcze jedno nie bede wdawal sie w filozoficzne dywagacje zwiazane z matrixem bo to by oznaczalo iz film ma jakas glebie ja tak nie uwazam"
I teraz Twoja wypowiedź z punktu 1.:
"moja wypowiedź dotyczyła filozofii zawartej w Matrixie która przez fanów jest maksymalnie nadinterpretowana i na jej temat nigdy nie dyskutowałem i dyskutować nie zamierzam. Natomiast będę wypowiadał się na temat filmu."
Może tu istnieje zwykła różnica w rozumieniu pewnych pojęć, ale otwierasz tu małą puszkę Pandory.
Pierwsze nieszczęście: Stwierdzenie, że Matrix jest przez ludzi MAKSYMALNIE NADINTERPRETOWANY, musisz koniecznie poprzeć przykładem/przykładami. Co to w ogóle znaczy "nadinterpretowany"?
Drugie nieszczęście: Będziesz wypowiadał się na temat filmu, a nie na temat filozofii Matrix. A co to znaczy na temat filmu?... Rozumiem już, że dla Ciebie coś takiego jak "filozofia Matrix" nie istnieje, dla mnie zresztą też nie, ale interpretowanie i próba wyjaśnienia pewnych aspektów każdego dzieła sztuki i kultury NALEŻY jak najbardziej do kategorii "dyskusji" o nim. To co, mamy rozmawiać jedynie o efektach specjalnych, o muzyce, o grze aktorskiej? Po co? Przecież zakończy się to na stwierdzeniu, że jednemu się podoba/nie podoba, drugiemu tak samo, i koniec!
Kwestia gustu...
Po co więc w ogóle zacząłeś krytykować tak ostro ludzi, skoro kompletnie nie chcesz z nimi rozmawiać?
Po co mówisz do Trinity:
"Wyjasnij mi prosze dlaczego plytko patrze na ten film? Jestem tego cholernie ciekaw."
Zapraszasz ją do dyskusji! Nie na tematy powierzchowne, o wizualach czy muzyce, tylko o czymś więcej. Trinity podjęła więc nieśmiałą próbę wyjaśnienia Tobie, co takiego w tym nieszczęsnym Matrix ujrzała, a Ty...olałeś to i stwierdziłeś, że o "filozofii Matrix" rozmawiać jednak NIE będziesz.
A to jest dopiero zaprzeczenie sobie i własnym wypowiedziom. ;)
A co do punktu 9. -- wkrótce.
serdecznie, i już z całego serduszka, pozdrawiam
väi
P.S. I po co ta podwójna garda? Ja miałbym być urażony osobiście? :))
Bałem się, że urażę Ciebie, dlatego po moich wywodach i kilku nieco zgryźliwych uwagach stwierdziłem, że pozdrowię Cię pomimo wszystko, czyli pomimo mojej zgryźliwości i przeciwstawnego Tobie tonu. Starałem się być uprzejmy, a Ty myślisz, że mną uraza kieruje. A fe. ;)
punkt 9.
"jeśli uważasz że dialogi w Matrixie są mądre to proszę wskaż mi chociaż jeden. Bo kwestie w stylu wywodu wyroczni na temat zmiany jej wyglądu były dla mnie czystym bełkotem."
Ach, te dialogi...
Ty jesteś, widzę, odporny absolutnie na wszelką argumentację (a ja na razie nie będę próbował o niczym opowiadać czy też Ciebie przekonywać) co do ewentualnego "drugiego dna", symboliki, czy też po prostu sensu w tych dwóch filmach (czy też całej trylogii). Nie zadowoli Cię więc pewnie moja odpowiedź, ale cóż: Ja uważam, że dialogi w Matrix są świetne. Różnimy się więc zdaniem i zaakceptujmy to oboje. Posłuchaj jednak, co mam do powiedzenia -- rozumiem BARDZO DOBRZE, że można uważać, że dialogi są bełkotliwe i idiotyczne. Jest to na pewno, po pierwsze, świadectwo różnicy gustów (po prostu!). Po drugie, dialogi pełnią w obydwu filmach rolę ekspozycyjną, "mądrości" niekoniecznie muszą akurat w nich zawierać -- dialogi w Matrix opisują rzeczywistość świata przedstawionego, a nie pełnią roli wielkich filozoficznych przesłań jak twierdzisz, że niby próbują... Po trzecie -- fakt koncentrowania ataków na dialogach świadczy o bardzo istotnej kwestii -- że w ogóle nie odebrałeś całej masy sygnałów i symboli zawartych zupełnie gdzie indziej. Czyli w nazwach i imionach oraz przede wszystkim -- w samych wydarzeniach!
(Od razu zaznaczam, że jeżeli będziesz chciał ode mnie przykładów, będzie to oznaczało, że jesteś gotów do rzetelnej rozmowy. ;)
Nie ma co próbować w ogóle Cię przekonać, więc zrobię tylko coś takiego -- ustosunkuję się jedynie do podanego przez Ciebie przykładu, czyli "wywodu wyroczni na temat zmiany jej wyglądu". Zanim jednak to zrobię, powiem Ci jak ja rozumiem pojęcie interpretacji i nadinterpretacji, żeby uniknąć nieporozumień.
Interpretacja literatury, kina, sztuki w ogóle (w odróżnieniu od np. utworu muzycznego) to zwyczajnie "komentowanie i wyjaśnianie". Pozostając tylko przy Matrix -- pozostaje całkowicie poza granicami mojego rozumowania kwestia, że Tobie wydaje się absurdalne i niedorzeczne, że pewna grupa ludzi dostrzega w tych filmach coś, co można (trzeba?) komentować i wyjaśniać! Bardzo to dla mnie ciekawe, jak już zresztą mówiłem, skąd się bierze ta Twoja totalna negacja.
A co z nadinterpretacją? Pojawia się w moim odczuciu wtedy, gdy przy "komentowaniu" i "wyjaśnianiu" przestaje się trzymać faktów i popada we własną, radosną twórczość, bardzo swobodnie nawiązującą do konkretów.
Przykład: na tej liście pojawiło się stwierdzenie, że Smith jest pionkiem Merowinga -- nadintepretacja, koncepcja kompletnie bez sensu, nie mająca oparcia w żadnych konkretach. A interpretacja -- najbardziej oczywistym przykładem jest na przykład stwierdzenie, że Neo i Smith są parą przeciwieństw, yin i yang, wręcz dwoma aspektami tej samej postaci.
Dlatego jestem tak bardzo ciekaw, co wg Ciebie znaczy nadinterpretacja? Bo chyba nie "wszystko, co sugerowałoby, że Wachowscy posiadają choć gram inteligencji"...
Wracając więc do Wyroczni -- oto jej "wywód":
ENG: Morpheus, Trinity... Thank you for coming. One thing I've learned in all my years is that nothing ever works out just the way you want it to.
POL: Morfeuszu, Trinity... Dziękuję za przybycie. Jedna z rzeczy, których nauczyłam się przez te wszystkie lata, to że nic nigdy nie dzieje się zgodnie z planem.
Wszystko jasne.
ENG: (Who are you?) I'm the Oracle. I wish there was an easier way to get through this but there ain't. I'm sorry this had to happen. I'm sorry I couldn't be sitting here like you remember me. But it wasn't meant to be.
POL: Jestem Wyrocznią. Chciałabym, żeby istniał jakiś prostszy sposób, ale tak nie jest. Przykro mi, że tak się stało. Przykro mi, że nie siedzę tu przed wami, taka jak przedtem. Nie tak miało być.
I co w tym bełkotliwego?...
ENG: (What happened?) I made a choice, and that choice cost me more than I wanted it to. (What choice?) To help you, to guide Neo... Now, since the real test for any choice is having to make the same choice again, knowing full well what it might cost...I guess I feel pretty good about that choice, cause here I am, at it again.
POL: (Co się stało?) Dokonałam wyboru, który kosztował mnie więcej niż zakładałam. (Jakiego wyboru?) By pomóc wam. By prowadzić Neo... I skoro prawdziwym sprawdzianem dla każdego wyboru jest ponowne jego dokonanie, wiedząc już jak wysoka jest jego cena...to chyba czuję się z nim całkiem dobrze, bo wróciłam i znów go dokonuję.
I znów -- co w tym bełkotliwego?... Ja naprawdę nie rozumiem, gdzie Ty widzisz problem... Czego nie rozumiesz, w tym co ona mówi?
Serdecznie pozdrawiam!
väi
Revolutions
Przeprasyam ze dopiero terayz odpisuje!
Nie zgadzam sie z toba co do maszyn i tej calej kwestii abstrakcyjnego myslenia, ale niewazne. Co do dialogow, tez sie nie moge zgodzic bo sa one po prostu normalne, zwyczajnie naturalne, tak jak ty rozmawiasz z kims w kuchni. To jest po prostu ludzkie, nie rozumiem czemu uwazasz ze sa plytkie itd. nie maja niezwyklej glebi bo sa dialogami noramlnych ludzi. Przyznam ze kilka rzeczy nie wyszlo tu Wachowskim jak np. tekst " Wiazalam but przez 10 min." rozsmieszylo mnie to a mialo przeciez spowodowac zupelnie inna reakcje. Jednak ogolnie uwazam ze jest ok.
Chcialam jeszcze zapytac czemu chcesz rozmawiac o innym filmie jesli sam zaczales ze mna dyskusje na temat Matrix?
I wiesz, tak sobie mysle, my sie nie dogadamy, chocbysmy nie wiem jak chcieli- mamy zupelnie inne spojrzenie na filmy. Kazde z nas chyba kompletnie inaczej do nich podchodzi, a ja do Matrix mam slabosc, przyznaje i nie umiem nastawic sie do niego obiektywnie. Poydrowienia dla Ciebie i zony!
nie wiem jak zatytułować
Witam po raz kolejny.
1. w kwestii maszyn i abstrakcyjnego myślenia masz rację to nie ważne bo to dyskusja na baaaaaaardzo długi czas. Ja się nie zgadzam z tobą a ty ze mną i tak pozostawmy tą kwestię.
2. Odnośnie diałogów może i masz rację może i są zwyczajne i normalne tylko dlaczego próbują być filozoficzne i głebokie po co wciskac tam na sile kwestie zbyt skomplikowane na jedno zdanie. Niestety uważam iz dialogi śa straszliwie płytkie.
3. Rozmawiać chcę właśnie dlatego że się z tobą nie zgadzam. Gdybyśmy mieli podobne odczucia co do filmu to nie byłoby tak ciekawej dyskusji :)))))))
4. Tak jak mówiłem jeśli przyjemne odczucia wobec tego filmu, miłe wspomnienia to tylko ci pogratulować. Cieszy mnie niezmiernie iż sama stwierdzasz że nie potrafisz byc obiektywna. To tylko świadczy o twojej wysokiej inteligencji. Ja tak samo nie potrafię być obiektywny w kwestii Star Wars.
Dziękuję bardzo za pozdrowienia w imieniu swoim i żony.
pozdrawiam bardzo serdecznie
Hmmm...
Witam!!
Przeczysz sam sobie musze to stwierdzic niestety. Najpierw zaczynasz dyskutowac ze mna o Matrix, chcesz zebym ci uzasadniala dlaczego uwazam ten film za dobry itd. po czym mowisz ze nie bedziesz ze mna duskytowal na ten temat i zebym ci podala dowolnie inny film. Ja wiec zapytalam dlaczego chcesz rozmawiac o innym filmie a ty na to ze "Rozmawiać chcę właśnie dlatego że się z tobą nie zgadzam. Gdybyśmy mieli podobne odczucia co do filmu to nie byłoby tak ciekawej dyskusji :)))))))"- widzisz tu swoja sprzecznosc, mam nadzieje ze tak bo jest bardzo wyrazna. Mowisz mi ze chcesz rozmawiac o matrix, podczas gdy wczesniej pisales ze nie masz na to ochoty i zebym podala inny film. Nielogiczne...
Jesli chodzi o kwestie wywodu Wyroczni, wez pod uwage ze gra ja inna kobieta bo tamta aktorka zmarla. Co mieli wymyslic? " Jestem nowa wyrozcznia, zaufajcie mi w przed dzien wojny?" daj spokoj, ty sie po prostu czepiasz. I tak niezle wybrneli z tej sytuacji.
Tym czesem, do przeczytania!!!!
a propos Wyroczni...
Nie wiem jak to do końca było, ale fabuła gry -- a raczej sposób, w jaki łączy się z filmem -- wskazuje wręcz na to, że Wachowscy nie musieli z niczego się wybraniać, tzn. kwestia "fatalnego" wyboru Wyroczni (czyli pomoc Sati i ciche przyzwolenie na oddanie jej kodu kasacji Merowingowi) integralnie łączy się z resztą i musiała istnieć w fabule od początku -- Merowing pozwala wpuścić Sati do Matrix tylko i wyłącznie w zamian za kod kasacji Wyroczni, który zna Rama-Kandra...nie wyobrażam sobie, aby mógł żądać czegokolwiek innego, tym bardziej że Rama nie mógłby mu niczego innego zaoferować.
zaproszenie
Nie żle tu sobie gadacie, może wejdziecie na http://www.fantasyworld.pl/phpBB2/viewforum.php?f=13 i coś nowego wprowadzicie. Polecam przeczytać posty: Smith i Merowingian, Budda, Hinduizm, i gdzies znajduje sie tez cale wyjasnienie odnosnie Sati. Naprawde polecam, bo co więcej osób to lepiej. Jak sie zdecydujecie to radze poczytać troche nawet wiecej postów.