Można śmiało nazwać ten film przełomowym, SF na najwyższym poziomie, całe szczęście że chociaż raz na 10 lat wychodzi taki film :)
Taka jest prawda, że wszystko nami steruje.......... nie mamy nic do gadania........
Czy mamy być bogaci czy biedni , chorzy czy zdrowi , szczęśliwi czy nie..... nie mamy na to żadnego wpływu.........
Matrix rządzi wszystkim!!!
pytanie nie brzmi co nami rządzi i jak się nazywa. pytanie brzmi - czy to, że nami rządzi, zwalnia nas z odpowiedzialności za własne życie, ze innych i za bycie dobrym człowiekiem. pozdrawiam :)
jeśli od urodzenia do śmierci jesteśmy zmuszani to tak jakbyśmy w ogóle nie byli zmuszania. żeby wiedzieć, co to znaczy być do czegoś zmuszanym trzeba najpierw kiedyś nie być zmuszanym, żeby móc obie sytuacje odróżnić. przykładowo, żeby wiedzieć co to jest ból, trzeba choć trochę przeżyć bez bólu, żeby wiedzieć co to znaczy samotność, trzeba najpierw pożyć długo z ludźmi itp. itd.
jeśli jednak chcemy poważnie rozważać takie relacje w naszym świecie (i tak, jak rozumiem przedstawiali to metaforycznie autorzy matrixa), to uwolnić się jednak możemy. a wolność od matrixa (lewiatana itd, wiele miał imion) polega na tym, żeby żyć poza głównym nurtem społeczeństwa, w domku w górach paść kozy, albo na dzikiej wyspie na karaibach łowiąc rybki ;)
Większość z nas doświadcza w życiu obie sytuacje, raz jest lepiej a raz gorzej, raz jest ból, samotność a później jest lepiej albo jeszcze gorzej... Ale jak uciekniemy od tego wszystkiego to i tak nas to nie ominie np. Jak mamy mieć wypadek to i tak bedziemy mieli, jak mamy żyć w biedzie to czy bedziemy mieć milionowy spadek to stracimy wszystko a jak mamy być bogaci a żyjemy w biedzie to np. trafimy w totka... To jest nie uniknione! Każdy sie rodzi i na bilecie ma napisane jak bedzie żył.......
to się nazywa fatalizm. fatalizm jest wiarą, a wiar do wyboru jest dużo. dużo też jest fajniejszych od fatalizmu:)
niech się nazywa jak chce ale taka jest prawda a prawda jest tylko jedna ......... :)
Nie zgodzę się, wolność wcale nie musi polegać na tym. Jest to jakaś opcja, owszem, bardzo radykalna. Ale nie jedyna. Można pozostać w tym "głównym nurcie", jakkolwiek to rozumieć, i starać się prowadzić grę na własnych zasadach. I wtedy możemy mówić o namiastce wolności. O pełnej wolności mogliby (może) mówić ci, którzy dostapili pełnego oświecenia. Ale ważniejsze od samej Prawdy jest dążenie do niej, i ta nasza własna przemiana która się "po drodze" odbywa".