Tak patrząc z perspektywy czasu to film ten mimo że naprawdę bardzo dobry (jako jedyny z tej trylogii) to jednak pod pewnym względem przegrywa z takim klasykiem jak Pamięć Absolutna. Mają ze sobą nieco wspólnego, oczywiste jest też, że Matrix wygrywa pod względem technicznym ( w końcu dzieli te filmy niemal dekada), no ale przyjrzyjmy się bliżej:
Neo dowiaduje się, że świat wokół to iluzja, fajna niespodzianka no nei do końca taka fajna, bo rzeczywistośc zbyt różowa nie jest. Ale kiedy się już budzi widz już wie > Matrix to sen, rzeczywistość to rzeczywistość. Jedno zaskoczenie, a potem już wszystko wiemy (no dobra, może nei wszystko, ale szczegółami sobie nie będę zaprzatał głowy). Dla odmiany w Total Recall Douglas Quaid wybiera się na wirtualne wakacje, tyle że coś idzie nie tak i zamiast wirtualnej wycieczki przypomina sobie kim był wczesniej i zaczyna się pościg, strzelaniny, mordobicia itd...zaraz, zaraz, czy aby na pewno?
Quaid tuż przed "awarią" widzi na monitorze w Recall kobietę, którą potem spotyka, facet proponował mu wakacje w charakterze agenta, mieli się pojawić obcy itd. coś dużo tych zbieżności. Pojawia się nawet doktorek, który ma przekonać Quaida że to wszystko jest tylko snem, niby kropla potu wskazuje, że doktorek wali ściemę, ale czy rzeczywiście tak musi być? czy w ogóle można tu coś stwierdzić na pewno? Ten film jest tym za co chce go uważać widz, jednoznacznych odpowiedzi nie daje, jak dla mnie pod względem fabuły zostawia Matrixa w tyle (i jest kolejnym dowodem na to że Verhoeven potrafi robić świetne filmy :]).
myślę, że jednak to co dzieję się w Total Recall mo probie wprowadzenia Quaida w stan wirtualnej rzeczywistości jest światem realnym. Oto Moje argumenty:
-Po pierwsze życzenie Quaida co do stylu swoich wakacji było podświadomą projekcją jego nie-do-końca wymazanego z pamięci poprzedniego życia (które pełne było przygód, pieknych panienek itp), a więc logicznym jest, że zażyczył sobie przygód, kobiety, którą podswiadomie pamiętał i kochał oraz misji, którą przed skasowaniem pamięci planował.
Po drugoe: program nie został mu do końca wszczepiony, gdyż w momencie podrażniania realną rzeczywistością uśpionej pamięci Quaaida, ta się obudziła, budząc jednocześnie Quaida (no chydaże założymy, że niby przedwczesne wybudzenie Quaida to JUŻ jest wirtualna rzeczywistość).
Po trzecie Verhoeven nie miał tendencji do komplikowania w ten sposób swoich filmów, a i ten okres w dziejach kina to raczej era zgrabnie poskładanych, dobrze wyreżyserowanych, i PROSTYCH scenariuszowo filmów akcji i Pamięć Absolutna raczej się ponad ten poziom nie wybijała
Uważam, że ciężko jest jednak porównywać Pamieć.. i Matrixa. Każdy z tych filmów ma swoje zalety i wady. Matrix to fenomenalna wizja, zapierające dech w piersiach efekty, scenografie, muzyka, czy montaż lub zdjęcia. Ale też Matrix to nieco kiczowaty i mocna naciągany scenariusz(no ale jakby nie naciągali na korzyść Neo i innych, to film musiałby się skończyć zwycięstwem mafszyn po pięciu minutach),tandetna mieszanina stylów kultury techno, mangha i motywu mesjanistycznego, czy toporna reżyseria.
Atutem Pamięci Absolutnej jest właśnie reżyseria, bardziej składny scenariusz, no i też oczywiście efekty, scenografia.
Ja wybieram Pamięć Absolutną jako jednak film nieco lebszy, ale i do matrixa lubię od czasu do czasu wrócić...
Matrix 7/10 (po filmwebowemu, gdzie 5 to najniższa ocena - 8/10)
Total Recall 8/10 (po filmwebowemu....................... - 9/10)
"Po trzecie Verhoeven nie miał tendencji do komplikowania w ten sposób swoich filmów"
Mylisz się i nie docenisz Verhoevena.
Widać też, że nie oglądąłeś tego filmu z komentarzem samego Verhoevena, który sam mówił że to nie jest wcale jasne czy to sen czy jawa, takie własnei było założenie reżysera żeby ten film nie był prosty i jednoznaczny, i żeby widz do końca nie mógł być pewien jak to rzeczywiście było.
"-Po pierwsze życzenie Quaida co do stylu swoich wakacji było podświadomą projekcją jego nie-do-końca wymazanego z pamięci poprzedniego życia (które pełne było przygód, pieknych panienek itp), a więc logicznym jest, że zażyczył sobie przygód, kobiety"
Tylko że mieli TĘ kobietę na monitorze w Recall. Niby skąd?
"Po drugoe: program nie został mu do końca wszczepiony, gdyż w momencie podrażniania realną rzeczywistością uśpionej pamięci Quaaida, ta się obudziła, budząc jednocześnie Quaida (no chydaże założymy, że niby przedwczesne wybudzenie Quaida to JUŻ jest wirtualna rzeczywistość)."
No oczywiście że o to chodzi. jest już pokazane jak niby zasypia a potem się niby coś psuje, ale to już moż ebyć ta wurtualna rzeczywistość.
No cóż, przyznaję, że nie oglądałem komentarzy Verhoevena do filmu, więc jeśli on sugerował, iż akcja Total Recal to sen Quaida, to rzeczywiście tak mogło być....ale mogł to być również żart reżysera, taki artystyczno-marketingowy kaprys....nie uważasz?
Wracając do analizy samego filmu - Quaid miał wybrać pomiędzy pomiędzy trzema kobietami z którymi miałby spędzić wirtualne wakacje. wybrał oczywiście TĘ kobiete, która była uspiona w jego podświadomości. A czemu to była dokładnie TA kobieta na monitorze? Ja bym zaryzykował pewnie (łatwe do obalenia) ale trywialne wytłumaczenie: panienki na monitorze były jakimiś tam modelami do wyboru, które były renderowane przez komputer wedle woli klienta, aż do realnego wyglądy (chyba jakoś tak pokolei kazali muwybrać sylwetkę, oczy włosy itp, nie pamiętam dokładnie z 2 lata filmu nie widziałem) A wiec Quaid ostatecznie ukształtował swoją wizję, która okazała sie realną postcią....gdyż w podświadomości ją tak doskonale zapamiętał. a pozatym ostatecznie na monitorze wyświetliła mu się ONA, gdyż w roko 1990 nie potrafili wygenerować jeszcze komputerowo osoby, która wygłądałaby jak w realu, więc jako symulacje komputerową dziewczyny marzeń Quaida podstawiki aktorkę, która zagrała w filmie.... bo skoro jej zapłacili, to po cholere za urzyczenie twarzy do jednej sceni bulić parenaście tysięcy jescze jakiejś innej aktorce... Ot, taka mała oszczedność w filmie, droga na skróty i niedociągnięcie...
A swoją drogą, jeżeli sugerujesz, że w momencie usypiania Quaid już był w symulacji, to gdzie wedlóg ciebie kończy się rzeczywistość w filmie, a gdzie zaczyna swiat sztucznie wszczepiony do mózgu Quaida?
"A swoją drogą, jeżeli sugerujesz, że w momencie usypiania Quaid już był w symulacji, to gdzie wedlóg ciebie kończy się rzeczywistość w filmie, a gdzie zaczyna swiat sztucznie wszczepiony do mózgu Quaida?"
Symulacja zaczynałaby się własnei wtedy gdy niby mają jakiś problem z Quaidem(zdaje się, że jest tam taki moment przeskoku, pokazane jak Quaid zasypia i nagle skok do innej sceny tzn do pokoju obok i wołają faceta że niby jest problem).
"ale mogł to być również żart reżysera, taki artystyczno-marketingowy kaprys....nie uważasz?"
Po tym co Verhoeven o tym mówił wygląda na to, że to było jedno z podstawowych założeń, że widz nie będzie miał do końca pewności jak to w końcu jest. I do końca tej pewności nie mamy, możemy sobie gdybać a każdy będzie wybierał tą wersję jaka mu się bardziej podoba (mi chyba ta że to jednak sen). W każdym razie ta niepewnośc i niejednoznacznośc to jeden z tych elementów, które przesądzają, że wolę ten film od Matrixa.
"Ja bym zaryzykował pewnie (łatwe do obalenia) ale trywialne wytłumaczenie"
Wybitnie naciągane i zupełnie mnie nie przekonuje :P
no cóż, każdy trzyma się swego zdania i pewnie już nie popuści:). Jak o mnie chodzi, to uważam, że jednak akcja filmu toczy się w realu, ale równie dobrze mogłaby być snem Quaida......nie zrobiłoby to dla mnie różnicy, ddyż w obydwu przypadkach film pozostaje jednym z najleprzych technicznie (mówie zarówno o efektach jak i rzemiośle rezysersko-realizacyjnym) filmem fantastyczno-naukowym wszechczasów.
Dlaczego ja wole uważć, iz historia w TR wydarzyła się naprawdę? A bo w sumie lubie takie romantyczne zakończenia, gdzie główny bohater ratuje świat z ładną laską przy boku..w świecie realnym oczywiście, a nie w śnie...
Jak lubisz "zakręcone" klimaty w filmie, polecam "Stay" z Ewanem McGregorem. Ten film, jak dla mnie przebił nawet Vanila Sky i fight Club jak chodzi o te sprawy. Notabene, Vanila Sky jest syntezą Matrixa, i Totall Recall właśnie.
Ludzie!, nie ma prostej interpretacji. Pamięć jest ekranizacją opowiadania Philipa K. Dicka, a Dick w literaturze sf słynie właśnie z tego - podważania prawdziwości rzeczywistości (prywatnie był gnostykiem). Większość jego fabuł (bez względu na główny temat:), wprowadza równoległe bądź piętrowe rzeczywistości, często celowo oszukańcze, ewentualnie podobne wątpliwości co do świadomości lub człowieczeństwa (np. Blade Runner, Impostor). Natomiast dlaczego Pamięć kojarzy się wam z Matriksem? Bo Matrix jest właśnie filmem neognostyckim, tyle że dosyć płytkim, jak przyznali sami Wachowscy - w wersji "dla mas".
Opowiadanie "We Can Remember It for You Wholesale" z 1966 (Przypomnimy to panu hurtowo).
Nawiasem mówiąc, Pamięć była krytykowana w środowisku ludzi fantastyki za spłaszczenie wymowy tekstu - Arnie, wybuchy, efekty itd. Po latach trzeba jednak przyznać, że był to jeden z lepszych filmów sf zeszłego wieku.