Za co ludzie kochają Ferrari, albo lepiej mimo czego? Ludzie kochają takie samochody mimo małego jak schowek bagażnika, mimo spalania 30 litrów po mieście, mimo tego że hałas w środku jest jak w czołgu, a przejazd przez próg zwalniający może skończyć się wizytą w warsztacie.
Tak samo jest z Matriksem. Ten film owszem - ma bardzo słaby, pełen niedorzeczności, dziur i błedów, sztampowaty scenariusz. Owszem - role pierwszoplanowe,oprócz Agenta Smitha, zagrane są miernie; a przeciętna reżyseria niewiele tu pomaga.
Jednakowoż dzieki swojej rewolucyjnej idei, wspaniałej stylistyce podkreślonej rewelacyjnymi efektami i muzyką; dzieki w końcu ratującemu go jako całość świetnemu montażowi, Matrix jest arcydzielem gatunku.
Podobnie ferrrari. Technicznie w porównaniu z mercedesem AMG może wypaść słabo, tam gdzie srebrna strzala z Stuggartu podzie płynnym łukiem, ferrari zawróci na zakrecie. Ale kto by nie wolał Ferrari?
Bo tak to już jest ze sztuką. kocha i uwielbia się ją mimo licznych niedoskonałości.
Film jest wspaniały. Częśc pierwsza to poprostu coś zwalającego z nóg. Rewulucja I Reaktywacja również są świetne - razme tworzą wsaniąłą całość. Film nie ma dziur w scenariuszu(niedorzeczności??), co do obsady - no jeśli ona jest słaba to proszę mi pokazać lepszą. Przeciętna reżyseria - zaraz z krzesła spadne, ty chyba złej reżyseri nie widziałęś!
Też uważam, że film jest doskonały, jednakowoż bardzo schematycznie zrealizowany. Jest też w nim bardzo wiele ewidętnych naciągnięć na korzyść pozytywnych bochaterów... choćby ciężarówka, która miała rozjechać Trinity, gdy ta dzwoniła z budki... czemu to nie było Ferrari, które by szybciej osiągnęło swój cel? Przecież świat matriksa był swobodnie kreowany przez komputery sterujące nim maszyny....co do ról pierwszoplanowych przekonywująco zostały zagrane postacie Morferuasza i Agenta Smitha, niestety Reeves i Carie Ann Moss niewiele pokazali. Bracia wachowscy udanie wystartowali ze swoim Matrixem, jednajkże przawdziwie doskonały warsztat pokazali dopier w "V for Vendetta" (doskonałe proporcje pomiędzy poszczególnymi motywami filmu, genialnie zcharakteryzowane postaci). Matrix jest natomiast nieco chaotyczny, wszystko w filmie sprawnie poskładane, aczkolwiek nieco niedopasowne, jedno do drugiego.
co do części 2 i 3 to uważam je za gnioty, kompletnie bezsensowne, potwornie naciągane, bez rzadnego ładu i składu próbujące coś jeszcze powiedzieć o świecie matrixa, aczkolwiek cześć 3-cia zawiera rewelacyjne sceny bitwy.
Ja bym powiedział tak, ten film jest jak ferrari albo go kochasz albo nie, ale nigdy nie przechodzisz obojętnie.
Yzmi- dlaczego zamiast jednego Agenta nie pojawiały się dziesiątki (stacja w pierwszej części)? Dlaczego Neo "ożył" w pierwszej części?
a ino dlatego, że agent smith nabył mozliwość "pączkowania" dopiero w 2 czesci - jak sam sie odłaczył od maszyn. a pozatym dla smitha byłą to sprawa honoru - jeden na jeden - tak jak w westernach, nie bedzie mu tam jakaś bateryjka podskakiwać:)a tu trafiła kosa na kamień:)
a na drugą częsć pytania nie potrafie odpowiedzieć - to tak jak zapytać dlaczego Chrystus zmartwychstał?
Teoretycznie odpowiedż na pytanie "dlaczego Chrystus zmartwychstał?" jest bardzo prosta, a w filmie nie ma nic na ten temat (chodzi mi o Neo oczywiście) powiedziane.
Poza tym: uważasz Neo za równoznacznego Chrystusowi?;)
ożył bo był cziter ;p
a tak serio, to w filmie Neo był wybrańcem, mógł robić co chciał. Był czymś na podobieństwo komputerowego boga, nie można go było zabić, umiał zatrzymywać kule, latać itd. proste.
Jeśli chodzi o pytanie dlaczego ożył
... hmm odpowiedź kryje się w samym sensie filmu. Wróćmy do chwili kiedy Neo uczył się walk i skakania po dachach budynków, cały problem polegał na tym, że trzeba było zapomnieć o fizyce i uświadomić swojemu umysłowi mimo realistyki otoczenia, że wszystko jest wirtualnie wpisywane w jego umysł. Stąd jeśli był na tyle dobry aby zapomnieć, że to nie jest realistyczny świat tylko fikcja to równie dobrze mógł zwalczyć wirtualną śmierć umysłu wkóńcu dobrze wiedział, że ciało nie ginie... Prościej ?
to tak jak byśmy grali w gry z tak wielkim zaangażowaniem, że śmierć nasza nastąpiła by razem ze śmiercią postaci, którą kierujemy, jednakże wiemy, że to tylko gra i włączamy misje od nowa...
Wdług mnie to czyni z niego wybrańca...
Mam nadzieje że nie nagmatwałem i jest choć troche zrozumiałe, ja to tak przynajmniej rozumiem
Dlaczego to nie była ciężarówka z osiągami ferrari? A może była, kto wie ;].
Tak prawdę mówiąc to po wykryciu naszych przyjaciół w Matrixie, maszynki odrazu mogły na każdego puścić fortepian z wysokości 5 m i by było po sprawie, i po filmie też ;].
oto właśnie chodzi w sci-fi. Na ogół fabuła nie trzyma się kupy, alogiki nie ma wcale, ale ta magia...