5,8 76 tys. ocen
5,8 10 1 75858
4,1 16 krytyków
Max Payne
powrót do forum filmu Max Payne

MAX PAYNE Johna Moore'a to obraz oparty na kultowej już grze komputerowej. Film ten wydawał się być swoistym samograjem i murowanym przebojem 2008 roku. Niestety efekt końcowy był znacznie poniżej oczekiwań. Dziełko Johna Moore'a zbierało bardzo wstrzemięźliwe lub negatywne oceny krytyków. MAX PAYNE nie przypoadł do gustu też widowni. Chociaż film nie był klapą (budżet 35 milionów dolarów) 40 milionów dolarów wpływów w USA trudno też uznać za jakiś znaczący sukces.
Ten film miał w sobie spory potencjał- który został zmarnowany.

Problemem MAXA PAYNE'a jest ograna fabuła, która na dodatek chwilami mocno szwankuje i wpada na logiczne mielizny. Drugi poroblem to brak ciekawych bohaterów. Mark Wahlberg jest tutaj tak bezbarwny jak tylko się da. SZkoda, że rola udręczonego detektywa przypadła właśnie jemu, gdyż gwiazdor INFILTRACJI i PLANETY MAŁP wyraźnie nie radzi sobie ze swoją rolą i przez cały film zachowuje jeden nudny wyraz twarzy. Zadziwjająco blado wypada też zazwyczaj świetny Beau Bridges i to chyba największe rozczarowanie tego filmu.
Zmarnowana jest też rola dziewczyny bonda Olgi Kurylenko, która dostaje tutaj godny pożałowania rozbierany epizodzik (w dodatku na nieszczęście płci brzydkiej postanowiono zasłonić wszystkie jej kobiece walory).
Najlepszy- paradoksalnie - jest tutaj raper Ludacris, który jako tako radzi sobie na ekranie choć nie ma tu zbyt wiele do zagrania.
W dziełku tym znalazło się też miejsce dla wyjętej z aktorskiego niebytu gwiazdy lay 90-ych CHrisa O'Donnella (BATMAN FOREVER, BATMAN I ROBIN, ZAPACH KOBIETY, KOMORA, KAWALER, GRANICE WYTRZYMAŁOSCI), ale i jego rola pozostawia spory niedosyt.

Grzechem MAXA PAYNE jest fakt, iż z połączenia czarnego kryminału w stylu noir z mrocznym i fantazyjnym dreszczowcem powinno wyjść elektryzujące kino, a ten obraz ma co najwyżej (w szczytowych momentach) letnią temperaturę. Ekranowa "zagadka" jest tutaj niezbyt zajmująca, a losy glównego bohatera obchodzą widza tyle co zeszłoroczny śniego.
Co gorsza przestoje w ekranowej akcji (której jest tu zasakaująco niewiele) tylku usypiają czujność i odciągają uwagę widza od ekranu. Słabe są też chwilami drętwe i nazbyt podniosłe dialogi.

To co niewątpliwie można zapisać filmowi na plus to całkiem intrygujące pierwsze 10-15 minut tej produkcji. Potem jest już znacznie gorzej. MAX PAYNE ma ciekawy klimat skąpanego w szarościach i mroku Nowego Jorku nad którymi krążą wywołane narkotycznymi halunami anioły Valkirii. Jest to niestety jedynie bardzo efektowna plastycznie (i ciekawa dla oka) plastyczna fasada, która jednak nie ratuje tego dzieła, a co gorsza nie w odpowiedni sposób wykorzystana.
MAX PAYNE mógł być szalonym i mrocznym filmem akcji z duchowo-filozoficznymi konotacjami. Zamiast tego odtrzyamiśmy zagrany bez przekonania i dość nudnawy produkt Hollywood, który ładnie wygląda z wierzchu, ale jest zaskakująco pusty w środku.

Film nie tak dawno ukazał się w dość skromnym wydaniu DVD. Tym, którzy jeszcze go nie widzieli radze wstrzymać się z zakupem lub wypożyczeniem płyty i poczekąć na emisje filmu Johna Moore w tv.