Max Payne, w moim odczuciu okazał się dobrym filmem. Film nie jest genialny ani superambitny, ale to ciekawy, dobrze zrobiony czarny kryminał.

Wielu narzeka, że w filmie jest za mało strzelanin. Mi się to akurat podobało, bardziej postawiono tu na intrygę i nastrój, a końcowe strzelaniny stanowią niejako podsumowanie filmu. Fakt, historia nie jest za specjalnie oryginalna, ale film ma tak dobry klimat, że tą historię ogląda się z zaciekawieniem. Podobał mi sie też sposób w jaki reżyser wprowadził postaci aniołów. Z początku nie wiemy, czy to rzeczywiste istoty, czy tylko halucynacje bohaterów, a to równierz ma pozytywny wpływ na klimat filmu.

Przyczepić się jednak muszę do pierwszych trzydziestu mninut filmu. Początek jest bowiem opowiedziany trochę chaotycznie, niektóre postaci (jak na przykład partner Maxa, Alex) pojawiają sie bez należytego wprowadzenia, przez co z początku można mieć trudności z połapaniem się kto jest kto. To jednak tyczy sie głównie osób nie zaznajomionych z grą, ci którzy w grę grali (w tym niżej podpisany), nie powinni mieć z tym żadnych problemów. Co nie zmienia faktu, że wprowadzenie mogło być opowiedziane lepiej. Za często też pojawia się, moim zdaniem, retrospekcja sceny śmierci rodziny głównego bohatera. Było to niepotrzebne, tylko spowalniało akcję.

Podsumowując: uważam "Maxa Payne'a" za dobry film. Owszem historia nie grzeszy oryginalnością, ale strona techniczna filmu, zdjęcia, kolorystyka i nade wszystko mroczny, gęsty klimat sprawiają, że film ogląda się naprawdę dobrze. Ode mnie 7\10