5,8 76 tys. ocen
5,8 10 1 75857
4,1 16 krytyków
Max Payne
powrót do forum filmu Max Payne

Na początek powiem że uwielbiam obie części gry Max Payne'a (przeszłem po dobre kilka razy), i liczyłem że powstanie z nich choćby przyzwoity film (chociaż reżyser który to kręcił nie jest zbyt górnolotnym reżyserem), a dostałem jakąś parodię Maxa. Tak naprawdę zgadza się tu tylko tytuł i parę ogólników. Klimat wg mnie miał wyglądać jak w oryginale-potęgowany psychodeliczną muzyką jak również akcją przeplatającą się z mrocznymi, pełnymi grozy, niepokoju, rozpaczy i klaustrofobii snami głównego bohatera. Oprócz prawie całkowitego odbiegu od gry nie mogę zrozumieć dlaczego w tym filmie tyle rzeczy było innych niż w pierwowzorze-takie głupie przykłady:
niebieski zamiast zielony narkotyk valkiria, który był przyjmowany dożylnie a nie jak w filmie doustnie, Maksio używający głównie rewolweru i strzelby zamiast beretty w jednej i w drugiej ręce(jego cecha rozpoznawcza), pominięcie jednej z najważniejszych postaci-Wladimira Lema, wreszcie prawie całkowita awersja innych postaci - czarny Jim Bravura-był to podstarzały biały mężczyzna przy kości w okularach a nie młody wysoki afroamerykanin, również całkowicie niepodobna żona Maxa Payne'a-ona z kolei była blondynką a nie mulatką, i całkowicie dobił mnie długowłosy zarośnięty Alex, który był przecież łysy i:). Także Mona, która w grze była postacią wyrazistą i bardzo tajemniczą tutaj jest jakimś nieporozumieniem przesiadującym ze swoją siostrą(Nie wiem skąd wytrzasnęli imię Natascha) u ćpunów i tym podobnych i robiąca jakieś mafijne interesy-poza tym Monę powinien grać ktoś inny(ta aktorka w ogóle nie przypominała mi Mony-tak to z wyglądu jak i z zachowania). Na plus mogę dodać tyko niektóre efektowne sceny strzelanin i efekty specjalne np: w biurowcu. Gdyby powierzyć ten film lepszemu reżyserowi np Davidowi Fincherowi lub Martinowi Scorsese ewentualnie Michaelowi Mannowi a nie jakiemuś śmiesznemu Moorowi, mógł być prawdziwy hit i super film a wyszło jak jest czyli nijak. Daję 3/10 i jako fan tej gry czuję oszukany:(

ocenił(a) film na 2

Zgadzam się. Tylko Fincher mogliby oddać niepowtarzalny klimat gry w filmie. Co do Scorsese uważam, że trzeba przejść Maxa co najmniej raz aby poczuć ten klimat, a nie sądzę, żeby człowiek w jego wieku grał w gry komputerowe. Michael Mann? Uwielbiam jego Gorączkę, ale ostatnio chyba stracił wenę (Wrogowie Publiczni i Miami Vice byli do dupy).

I ja jestem dość rozczarowana tym filmem. Grę wspominam jako bardzo dynamiczną, natomiast film stał się okrutnie uproszczony. Miałam wrażenie, że Max ani jest specjalnie śmieszny, ani inteligentny. Ot, taki chłopek-roztropek. Ale po drugim obejrzeniu filmu część złych wrażeń uległa zatarciu. Ot, taki sobie zwykły, przeciętny filmik.

użytkownik usunięty
sile

Dobrze powiedziane. Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
sile

Dobrze powiedziane. Pozdrawiam.