Grałem w Maxa i to nie jest to w co grałem a przynajmniej nawet w 50% tego nie przypomina. Popierwsze gra aktorska zostawia wile do życzenia zwłaszcza nie wiem po co dali za żonę kumpla maxa nelly furtado. Zagrała w kilku teledyskach i od razu poczuła sie aktorką a potrafiła spartaczyć tak prosta kwestie którą zagrała a może raczej wymęczyła na pogrzebie. Kolejny aktorzyna w tym filmie to ten smieszny policjant Jim Bravura grany przez rapera Ludacris. Nie słucham rapu i nie wiem czy jest w tym dobry ale może niech juz przy tym rapowaniu zostanie bo granie wychodzi mu jak mi gotowanie(ŻENUJĄCO). Do reszty jakoś tak zaspecjalnie zastrzeżeń nie mam ale Wahlberg mógłby sie troche bardziej wysilić w tych kwestiach kiedy miał już doprowadzić do krwawej jatki, po maxsie nie widac nawet utraty domowego zwierzątka a przeciez zabili mu rodzinę. Jesli chodzi o sama fabułę to intryga nie jest mocną strona tego filmu w grze dramaturgja związana ze smiercia rodziny maxa a potem aspekt psychologiczny który był tez waznym ogniwem gry w filmie zostały rozwiązane fatalnie. A jesli się tyczy esencji gry MAX PAYNE czyli akcja akcja i jeszcze raz akcja no to w filmie wiele jej nie uswiadczymy a jesli jest to lepiej że by już jej wogóle nie było. Efekty specjalne tez do najmocniejszych stron filmu nie należa. Są bo są ale "bez fajerwerków". Jedyny co im sie udało to ten śnieg i pogoda to jedyne co mozna nazwac podobieństwem do orginalnego MAXA. Ocena moja to 2 bo nic więcej sie z tym nie dało zrobić. Potencjał gra miała ale twórcy tego filmu tego nie wykorzystali a szkoda. Myślałem że max będzie tak zwanym wyjatkiem od regóły ale jak to jest juz tardycyjnie w ekranizajach gier komputerowych i MAX PAYNE padł ofiarą odwalenia tematu. No cóż może w pzrypadku Gears of War albo Prince Of Persia będzie lepiej. Poczekamy zobaczymy.