Muszę przyznać, że długo czekałem na ten film. Grę znam. Przeszedłem obydwie części świetnie się bawiąc i dochodząc do wniosku, że Max Payne jest jedną z najlepszych gier jakie tylko wyszły (wiem wiem, że to oczywiste). Naczytałem się, o tak naczytałem się na temat tego filmu...
W większości to kicha, szajs, gniot itp. Myślę sobie, że aż tak źle być nie może, no kurcze.
I co widzę?
Całkiem niezłą ekranizację gry. Pomimo tego iż film jest nieco płytki, jest za mało legendarnego bullet time i aktorstwo nie powala to jednak ogląda się to nadzwyczaj dobrze. Dałem się wciągnąć w mroczny świat gliniarza szukającego sprawiedliwości w mieście wydającym okrzyki przerażenia ofiar valkirii (żem napisał :P).
PG-13 ? Wolne żarty, oczywiście, że jest za mało krwi ale to nie przeszkadza wczuć się w klimat, który jest całkiem całkiem.
Może sam Max jest ciut za sztywny też, ale ogólnie rzecz biorąc Mark daje radę, naprawdę.
Muzyczka fajna, oddaje klimat, scenografia bardzo ładna.
Gra oczywiście lepsza, nie ma co tutaj dużo mówić.
Ot taka fajna, lekka historyjka, którą się fajnie ogląda i można się przy tym nieco odprężyć.
Czy polecam? Jaha, polecam :P
P.S. Bardzo przypadły mi do gusty wizje jakich doznawali człowieki po spożyciu ...
KTO NIE JEST Z NAMI TEN PRZECIWKO NAM :P