Wielokrotnie powielany temat, beznadziejnie zagrany, nie wiem o co chodzilo tak do końca rezyserowi, strata czasu, nie polecam
Widocznie nie zrozumiałes tego filmu. Jeśli nie rozumiesz to nie pisz "nie polecam".
Beznadziejnie zagrany w jakim sensie? Walhberg nadał Maxowi jego drugie ja nie patrząc na grę.
Zrozum reżysera zagraj w grę do końca i porówna a dowiesz sie o co choodziło reżyserwoi.
Pzdr
To o co Twoim zdaniem chodziło reżyserowi filmu? Odnoszę wrażenie, że doszukujesz się czegoś w tym filmie, czego tam nie ma.
Grałeś w grę? Co w niej było przyciągające? Przede wszystkim niesamowity klimat, owszem historyjka banalna, smierc zony itp. ale pokaz inny film ktory taka historyjke przeniosl z gry zachowując świetny klimat. Wczuj się w film, wczuj się w grę.
PZDR
Tak, grałem, i to nie raz. Może tak, jedyne co mi się filmie podobało, to miasto skąpane w mroku, śnieg, całkiem ciekawe lokacje, jak klub w którym Max poznaje Monę i jej siostrę, i skutki zażycia valkirii w postaci halucynacji.
widzisz klimat tak Cie pochlonal ze nie patrzysz na to ze błahy temat filmu czyli morderstwo i zemsta to glowny watek
pzdr
"miasto skąpane w mroku, śnieg, całkiem ciekawe lokacje, jak klub w którym Max poznaje Monę i jej siostrę, i skutki zażycia valkirii w postaci halucynacji"
to przeciez budowalo klimat
Mnie ten film się podobał, a w grę nie grałam. Może to głupio zabrzmi, ale zachciało mi się żyć po jego obejrzeniu..;) I na końcu się wzruszyłam
O po raz pierwszy widzę na forum,że ktoś na tymm filmie się wzruszył.
Ja właśnie się wzruszyłem pod koniec.
Bez obrazy dla wszystkich, ale fabuła gry jest mi znana(przeszedlem obydwie pare razy), jak mozna zmienic główne wątki w filmie - na jej podstawie? Jak dla mnie fajny klimat,fajne efekty i godzina nudy z poczatku, pare trupów na koncie pod koniec. Uwe boll robi to samo z grami,przenosi je na ekran bez składu, zostawiajac tylko tytul, ale ze ma mniejszy budzet na porządne efekty,z tego wynikaja gorsze oceny. za duzo zmian wzgledem gry, za malo akcji, za malo trupow, zbyt zmieniona fabula. Praktycznie tylko 1 czy 2 bullet time'y a to bylo znakiem rozpoznawczym gry. w filmie brak za to najbardziej sie wkurzam. zwykle strzelanie to ja mam w innych filmach, ale przeciez musial byc od 13lat... fak that
Zgadzam się z toba w zupełności zabrakło zbyt wiele rzeczy aby ten film był jakikolwiek, a tak tylko szkoda bo to kiepska reklama dla gry.
No nie jest to najlepsza ekranizacja jaką widziałem. Przede wszystkim są pewne rzeczy, które rażą, takie jak:
1. Mona Sax - Max w grze poznał ją w zupełnie innych okolicznościach (dodatkowo jej siostra miała na imię Lisa, nie Natasha)
2. Alex - Alex w grze został zastrzelony na stacji metra Roscoe Street (która to lokalizacja występuje w filmie) a nie w mieszkaniu Maxa.
3. Vinnie Gogniti - ciekawa postać całkiem pominięta
4. Jim Bravura - no proszę... jak można było zrobić z łysiejącego, białego okularnika z nadwaga około pięcdziesiatki, czarnego szczupłego trzydziestolatka?
W ogóle z całej obsady pasuje mi tylko Nicole Horne.
Film nie jest zły, jeżeli nie zna się gry i jej fabuły. Jest jakiś tam klimat, ale brakuje w tym tego wszystkiego, co miał komputerowy Max Payne czyli świeżości. Są tu powielone pomysły i to boli.