Początek filmu zapowiada się nawet dobrze. Jest mroczny klimat przywodzący na myśl Sin City, kilka morderstw, zagadka z podtekstem fantastycznym, a wszystko okraszone całkiem dobrymi zdjęciami. Jak na adaptację gry komputerowej jest nie najgorzej, a wręcz bardzo dobrze. Po dobrym zawiązaniu akcji i niezłym wprowadzeniu przechodzimy do dania głównego.
Tu niestety im dalej tym gorzej. Coś się buduje (napięcie?), lecz nie do końca wiadomo co i dlaczego. Dialogi robią się coraz bardziej nienaturalne. Wprowadzanych jest wiele postaci, które nie mają żadnego lub znikomy wpływ na akcję (ale pozwalają pochwalić się takimi nazwiskom jak Kunis, O'Donnel, Furtado i Ludacirs). Widać ewidentnie, że nie było pomysłu na ich wykorzystanie, a ich zachowania i zmiany postaw są zupełnie nieracjonalne. Film robi się coraz bardziej sztywny i naciągany. Sceny akcji, które mogłyby to rozładować niestety kończą się przedwcześnie, bo w krytycznym momencie zawsze ktoś ratuje głównego bohatera.
Największe rozczarowanie niestety przynosi końcówka filmu, gdy poznajemy szczegóły całej "intrygi". Wtedy cały nastrój filmu oraz wszelkie ciekawe rzeczy, które nurtują przez cały seans, zostają doszczętnie zburzone, a całość okazuje się pustym banałem i zostaje sprowadzona do strzelanki 1 vs. reszta świata.

Generalnie myślę, że fani gry będą zadowoleni (ja niestety do nich nie należę), ale wszyscy inni będą czuli się po seansie rozczarowani (jeśli nawet nie oszukani). Zdjęcia są fajne, efekty specjalne nie powalają, ale stoją na dobrym poziomie, dźwięk jest całkiem niezły, a gra aktorska jak na tego typu produkcje akceptowalna. Szkoda, że nie udało się jakoś wciągnąć widza w fabułę i zaskoczyć jakimś niebanalnym zakończeniem.