Święte słowa. Wczoraj byłem na premierze, cały zajarany filmem przez świetną grę. Ja - gracz i moja dziewczyna, która nigdy w Max Payne nie grała, a oboje wierciliśmy się w kinowych fotelach, żeby znaleźć wygodną pozycję do oglądania filmu. Już to było lepszą rozrywką niż oglądanie przygód Maxa na wielkim ekranie.
Gra ma lepszy scenariusz niż to coś. Wahlberg powinien pograć chwilę w MP, zanim zaczął pracować nad postacią. Zero czarnego jak smoła humoru, zero (niemal) strzelania, zero klimatu.
A czy tylko mi się zdaje, że Nowy Jork, który to twórcy filmu starali się nam pokazać wyglądał tak sterylnie i czyściutko, podczas gdy w grze pełno jest syfu, ćpunów i dziwek, co dawało w klimat?
Mój apel do twórców filmu Max Payne - ZWRÓĆCIE MI 2 GODZINY ŻYCIA ZMARNOWANE NA TĄ CHAŁĘ!

Muszę się zgodzić, poszedłem do kina na film akcji, a tu nie omal zasnąłem dzięki zbyt długim dialogom nie wnoszącym wiele do fabuły, nawet scena finałowa nie wynagradzała siedzenia w kinie. Szkoda.

Na film akcji za słaby, na thriller też.

Jest aż tak źle? :/ A miałem iść na to dzisiaj.

a ja uważam że film jest dobry, choć mam wrażenie że jednak potencjał został zmarnowany. Mimo wszystko uważam że film warto obejrzeć. No ale jednak gra jest lepsza:D

Nie zgodzę się z Tobą. Jestem wielkim fanem gry- przeszedłem ją chyba z 20 razy. Jednak film mi się strasznie podobał. Nie powiem myślałem że będzie inaczej. Kilka scen mnie wkurzyło, ale ogólnie to cała reszta jest bardzo w porządku. Muzyka była genialna, efekty zarąbiste. Fabuła- przecież wiadomo było że nie można całkowicie skopiować gry. Jestem bardzo zadowolony, że widziałem ten film w kinie i polecam się na niego wybrać.

Jakiś czas temu wróciłem z kina i muszę powiedzieć, że film oceniam na 7/10, historia opowiedziana w filmie zbyt mało powiązana z historią pojawiającą się w grze. Początek filmu bardzo mi się podobał, ten klimacik i początkowe halucynacje ćpunów. Później zaczęła się gadanina, gadanina i gadanina. Końcówka filmu też bardzo ładnie zrobiona, halucynacje Max'a itd., gdyby cały film był zrobiony w klimacie początku i końca, czyli więcej akcji i efektów byłoby na pewno lepiej. Nie żałuję pieniędzy lub czasu, ale nie napalałbym się zbytnio na ten film na miejscu tych którzy go jeszcze nie widzieli.

Musze sie z Tobą po części zgodzić. Mało strzelania, mało eksplozji, brak muzy z gry. Ale co do klimatu to trzymał w jakimś zadawalającym stopniu. Nie było poczucia humoru jak w "Zabójczej broni", ale o to też chodziło. To nie miał być film sensacyjny tylko thriller/dramat. Gra była taka sama. Miała być mroczna i była. Fakt, faktem namieszali z bohaterami, ale trudno, bywa. Dla mnie był bardzie podobny do pierwowzoru niż sfilmowany "Hitman" do gry, gdzie w filmie 47 sie uśmiecha. Mam nadzieje, że się nie poddadzą i zrobią drugą część Payna (przynajmniej chciałbym)i bardziej się przyłożą. Dobry film, z bardzo dobrą rolą Wahlberga. Jako fan Maxa i Mony nie czuje sie zawiedziony filmem. Fajnie, że podjeli się pokazania historii na dużym ekranie, z nieco innej perspektywy niż my znający grę. Jeżeli ktoś nie jest przekonany czy iść na film do kina, to niech poczeka na wydanie DVD. Dla mnie kino zawsze będzie lepsze niż oglądanie filmu na telewizorze. Daje 8/10. Pozdrawiam.

Ja bym także chciał żeby powstała 2. (Sama gra jest krótka, więc jakiś program do nagrywania, dobry komp który pociągnie na max detalach i dobry wprawiony gracz - to mi wystarczy żeby filmowi dać 8/10.

Jestem ciekaw czemu raz nie pójdą po rozum do głowy i skręcą z samej gry filmu (Taki film zrobiony z cut scenek i kluczowych akcji tyle że z aktorami a nie z polygonami).

A więc co było największymi mankamentami filmu:
-brak głównego motywu muzycznego z gry,
-brak Lema i jego limuzyny z rejestracją "VODKA",
-Lupino mniej mroczny niż Gargamel ze Smurfów,
-nie było Kapitana Pałkarza :D,
-czarny Bravura (nie żebym był rasistą),
-brak jakiejś intelektualnej głębi, chociaż jednej wartej uwagi,
złotej myśli.

I największa porażka:
brak czarnego humoru i narracji Maxa.

3+/6 (plus za wspomnienia z gry)