Fabuła gry była znakomita. Był w tym styl i konsekwencja, wyraziste postaci i prawdziwy bohater poszukujący prawdy i starający się poznać i usunąć przyczynę swojego nieszczęścia. A tu co widzimy? Seks który w oryginale był wynikiem miłości bohatera i bohaterki, w filmie został sprowadzony do prostytucji wynagradzanej narkotykami. Czarne charaktery zamieniono z białymi, bo przecież kobieta stojąca na czele organizacji nie może być zła. To samo dotyczy "politycznego Murzyna", który w amerykańskim kinie stanowi obowiązkowy składnik, i tu też jest. Niemal całkowity brak krwi i przemocy czyni ten film w oczach gracza kolejną argentyńską telenowelą (porównajmy np. Underworld, tam to się działo!) Na fascynujące scenerie znane z gry zabrakło chyba autorom kasy, taniej było zasłonić ich brak efektami. Ogólnie gniot.
3,5/10 za śliczną Milę Kunis w roli Mony (potencjał aktorki do zagrania tej roli został częściowo zmarnowany) i ogólnie raczej dobrze dobranych aktorów. Ludacris wypadł naturalnie w roli doświadczonego gliniarza, i mniejsza z tym że zatrudniono go w celach politycznych. A główny bohater taki sobie.