Ekhmmm....nie wiem od czego zacząc. Jestem chyba jedna z niewielu kobiet, ktore przechodza antologie Maxa Payna 100. raz i, ktore sie w ogole tym interesuja. Wlasnie wrocilam z kina. Kilka lat czekałam na ten film i zapewne nie ja jedna. Moze jestem typową babą lub raczej stereotypową, ale odkąd wyszlam z sali kinowej chce mi sie narzekac.
Minusy? Mnostwo.... :
po 1. - ogromne "NIE", za to, ze nie pojawily sie tak wazne postacie jak Vladimir Lem i Vinnie Gognitti (tym bardziej, ze sa jednymi z najwazniejszych bohaterow czesci drugiej)
po 2. - "the flesh of fallen angels" i halucynacje....zobrazowanie...szkoda, ze bylo tak dosłownie potraktowane, pomysl moze ok, moze fajny, ale wykonanie??? pomylka...
po 3. - nie dosc, ze usunieto wczesniej wspomniane postacie to dodano jakies z d..... wyjęte:
BB??? Jason Colvin? Gdzie rola Nicole Horne? Aktorka dobrana wysmienicie, ale zmarnowana!!!
I dlaczego do diabla Bravura sie tak opalił??? Rasistka nie jestem, no ale DLACZEGO?
po 4. - jak to sie stalo, ze przez połowe filmu z Maxem biega Mona? Ze Alex ginie w mieszkaniu Maxa, a Natasha na ulicy? za duzo zmian...
po 5. - scena wizyty Maxa u tego niejakiego Colvina(?????)... na sali wybuchł smiech na widok calej armii antyterrorystow w biurowcu, gdzie ludzie biegaja i strzelanina na calego (biedna pani co sie poslizgnela:D) żenada...
po 6. - wlasciwie to pewna nie jestem, ale dlaczego w scenie, w ktorej BB(przybysz z kosmosu) zabija Lupino i wychodzi z Maxem z Rag Na Rock(???) , bohaterowie znajdują sie nagle w porcie? Czyzby tylko dlatego, zeby Payne mial okazje wskoczyc do mroźnej wody uciekajac przed BB- co rowniez jest nowością?
Moglabym wymieniac i wymieniac...BB zabija Lupino, Max zabija BB, Horne jest cala, Mona traci caly urok i swoja tajemniczosc. Dalej....Valkyr jest niebieski zamiast zielonego, Ragna Rock to "rag na rock".....po co takie zmiany???...itp. itd. Dlaczego pewne watki zostaly wyciete, a w zamian weszly dziwne, burzace calosc(choc zakladam ze mialy wsyztsko "zlepić") wydarzenia?
Bullet time?...nie, nie i jeszcze raz nie, nie wyszlo.
Dla jakiejs rownowagi napisze, ze milym zaskoczeniem byl Mark Wahlberg, dobra gra z jego strony i jakos sie niespodziewanie wpasowal w tą postać(jak na moje oko), Lupino, Horne, nawet dlugowlosy(!!!) Alex bardzo fajnie dobrani. Byly momenty ktore mogly sie podobac, niektore strzelanki np. Utkwil mi jeszcze jeden moment...głos Mony z jednej z poczatkowych scen filmu- genijalny. I to by bylo na tyle.
Ogolnie film to dosc spory balagan, jakos to wsyztsko pogmatwane na dodatek nieciekawie.
Osoba, ktora bylam w kinie nigdy nie miala do czynienia z grą i na sucho stwierdzila, ze film jest nudny i smieszny. Jeden z takich, ktore jak sie widzi w tv to sie przelacza na nastepny program.
Rozumiem, że film jest filmem, a gra jest grą i pewne zmiany sa nieuniknione. Jednak jesli robi się ekranizacje gry to ludzie chyba oczekuja takiej samej fabuly jaka jest w grze, czekaja na bliskie i dobrze znane im szczegoly pokazane okiem kamery i talentem aktorow. Bo to byla ekranicacja (tzn. miala byc), a nie "film na podstawie...". Jestem zawiedziona...osobiscie nie tego chcialam, nie tego sie spodziewalam.....