Po obejrzeniu mogę powiedzieć jedno: klimat gry został znakomicie odwzorowany, strona wizualna powali każdego kto uwielbia komiksowe noir, w tym wypadku twórcy szczerze się postarali.Gorzej jednak z samą linią fabularną, w Maxie za mało również mimo wszystko akcji.Ogląda się to miło, ale nie zapada w pamięć, chociaż fani gry powinni być usatysfakcjonowani. O dziwo całkiem nieźle spisują się aktorzy, a właściwie jeden-Wahlberg, reszta pląta się gdzieś po ekranie jak Kurylenko która zwyczajnie się już zaszufladkowałam i poprostu stanowi dodatek w postaci dziewczyny twardego faceta(najpierw Hitman,Payne, teraz Bond).Myślę,że poraz kolejny zdecydowanie na złe wyszły wszelkie cięcia, w rezultaci trudno powiedzieć czy jest to oby dalej autorska wizja Moore'a czy amerykańskich strażników moralności.Nie cieszy również chaos, niespójności itp, choć to i tak mniejsza porażka niż np. "Babylon A.D".Sami zdecydujecie czy warto wybrać się do kina.

PS:Ktoś się pytał o muzykę, w filmie stanowi ona jedynie tło i nie przyciąga uwagi, staję się wręcz obojętna.To zupełna przeciwność tego co mogliśmy usłyszeć w zwiastunie(Manson-If I Was a Vampire, instrumental).