Bo moim zdaniem Max Payne to gra nadająca się idealnie do ekranizacji, właściwie po części gotowy scenariusz ;)
Nie no ale tak jak pisali niektórzy poniżej - fabuła gry o wiele ciekawsza, w filmie wprowadzono za duzo zmian i niestety na niekorzyść.
No naprawdę szkoda, można było zrobić to o wiele lepiej. Co do Marka Wahlberga nie mam zastrzeżeń w sumie, tylko troche jego głos nie pasował do roli Maxa Payna (no ale za to on juz nic nie moze, jedynie komputerowo mogli zmienic glos :D), poza tym pozytywnie.
Ale np. gdzie Władimir? Gdzie kapitan Boris Dime? Wątek z mafią (Vinnie Gognitti-został tylko wspomniany-firma zajmująca się kontenerami (w jednym z nich Payne przechowywal w filmie rzeczy ze starego mieszkania) byla nazwana jego nazwiskiem); poza tym Valkiria *jako narkotyk) w grze byla zielona i dozylnia, a w filmie niebieska i zazywana doustnie itd.. Długoby jeszcze wymieniać ile rzeczy pominięto lub pozmieniano.. Z kolei przegięcie z tymi aniołami i te wstawki "not yet Max.." suchar.
Oraz zakończenie zrobione na szybcika, zepsuło cały zbudowany wcześniej klimat.
Ale jak już ktoś w temacie poniżej słusznie zauważył - jeśli mieliby przenieść całą fabułę z gry to film rzeczywiście mógłby trwać dłuuugo. No ale wg mnie powinni :)
pozdrawiam wszystkich fanów Maxa Payna.
PS: Mimo wszystko wierzę, że może jeszcze powstanie chociażby sequel i będzie lepiej wykonany ;)