moim zdanie wystarczylo zywcem przeniesc scenariusz z gry, wybrac co lepsze akcje plus mroczny (nie plastikowy) klimat i bylby calkiem spoko film akcji.... a to wyszlo niewiadomo co! ludzie potrafia wszystko spiep...
Też uważam, że scenariusz gry jest nieco lepszy, ale on sam nie sprawiłby, że ten film byłby o wiele lepszy. Moim zdaniem twórcy polegli praktycznie na wszystkich liniach.
Tak jest. Wystarczylo trzymac sie scenariusza pierwszej czesci gry. Miala rewelacyjny mroczny klimat. Jej sequel juz byl tylko konsolowa nawalanka ze stadami przeciwnikow.
Po kiego grzyba wsadzili te walkirie?! Schizy Maxa wyjete z gry byly wystarczajaco dobre. Podobalo mi sie jak zrobili pokoj dziecka i komiksowe ujecia pewnych scen w miescie. Zabraklo rewelacyjnej muzyki na wiolonczeli. Zbyt malo bylo bullet-time`a. I wstawilbym przerywniki narratorskie jak Max glosno mysli.
Jestem rozczarowany - spodziewalem sie czegos znacznie lepszego...
Właśnie, tego czego mi najbardziej tu brakowało to świetna narracja Maxa z gry, te metafory i specyficzny, ironiczny humor bohatera zdecydowanie powinny były się tu znaleźć. Tak samo bullet time, właściwie znak rozpoznawczy serii, a w filmie pojawił się bodajże trzy razy i to niespecjalnie tak jak by się chciało go zobaczyć. No i jakoś mało Maxa w Maxie, postać niby ta sama ale jakaś taka przepaść między filmowym a tym z gry. Fabuła też, luźno powiązana z pierwszą częścią gry, niby nazwiska się powtarzają, sprawa z narkotykiem itd. ale jakoś niezbyt to wyszło jak dla mnie. Spodziewałem się czegoś lepszego (właściwie tak jak i przy 'Hitmanie').
Zgadzam się - film sam w sobie, pod względem fabuły i sposobu jej poprowadzenia, był świetnym materiałem na porządny film sensacyjny. Dziwi mnie niezmiernie (i doprowadza do szału, swoją drogą) fakt, że zamiast ów materiał wykorzystać, twórcy pochlastali go totalnie, tak, że ochłapy tylko pozostały. A z całej masy wymian ognia, ostały się tylko trzy słabo zrealizowane strzelaniny ze znikomym wykorzystaniem bullet time.