Nie wkurza was, że coraz częściej do filmów wpychają się ludzie z szołbiznesu? Po jaką cholerę? Za mało się jeszcze obłowili? To, że sprzedali miliony płyt to nie znaczy, że są dobrymi aktorami. Weźmy takiego Payne'a (Ludacris i Furtado), Righteous Kill (50 cent), X-Files (Xzibit). Alicia Keys, LL Cool J, Ice-T, Britney, Rysio z Klanu - długo możnaby wymieniać. Gdzie te czasy, gdy odtwórca roli posiadał chociaż podstawy gry aktorskiej?
Moze i wkurza, ale niestety nie da sie nic z tym zrobic. Po jaka cholere? Mysle, ze producenci chetnie zatrudniaja takich ludzi, bo to kolejna znana twarz w ich produkcji. A kolejna znana twarz to kolejne $$$$$.