Po coraz lepszych filmach z udziałem Michaela Keatona (Birdman, Spotlight) zapowiadało się na kolejny dobry film z jego udziałem. Film faktycznie jest dobry jak to mówią inni. Zawsze jednak to ja oceniam czy film jest dobry czy nie, po skończonym seansie w kinie.
Pierwsze co przychodzi mi do głowy jak ocenić ten fim to powiem taki sobie.
Miałem wrażenie, że dostałem jak dla typowego amerykańskiego głąba podkolorowaną historię żebym wszystko zrozumiał. Aż za bardzo podkolorowaną i przerysowaną, że była jednak prawdziwa. Historia Raya Kroca i jego wizja nowego parządku w Usa czyli flagi, krzyże a pomiędzy złote łuki." Historia jak to przeciętny, obwoźny handlarz wydymał braci McDonalds ze wszystkiego. No prawie ze wszystkiego. Dostali na pożegnanie po czeku na 2,7 mln$ i przybili piątke z Krocem, że w przyszłości bedą jeszcze dostawać 1% od sprzedaży. Jak się okazało teraz by dostawali po 100 mln $ rocznie. Nie dostali nic i nigdy nie dostanie nikt z ich rodziny. Tak oto wygląda ten amerykański sen, o małym rodzinnym biznesie pochłoniętym przez nachalnego sukcesu "założyciela" Kroca. Ciekawa jest jego postać zagrana przez Keatona. Chociaż jak ogląda się na youtube oryginalne nagrania archiwalne z Krocem, mam wrażenie że to zwykły dupa Jaś. Dlatego w filmie dostaliśmy Keatona jako Kroca strasznie przerysowanego.
Rola Keatona jako aktora była niezła. Nie napracował się za dużo na ekranie i myślę, że dobrze się bawił na planie. Na uwagę zasługują też dobre role braci McDonalds zagrane wspaniale. Chyba właśnie to ratuje ten film. Świetny kontrast pomiędzy Krocem i braćmi McDonalds pchają ten film do przodu.
Wychodziłem z kina z niesmakiem. Takim samym jak pierwszy raz, kiedy byłem w McDonalds 26 czerwca 1992 roku, kiedy jadłem burgera i miałem wrażenie, że jem trociny. Od tamtej pory nigdy nie byłem w McDonalds, a zapach z tego fastfooda na ulicy doprowadza mnie do wymiotów do tej pory.
Film polecam do zobaczenia ze względu na główne role i poznanie od podszewki historii fastfooda McDonald. Nagrody? Oskary? Chyba raczej nie z tym zestawem.
Inne pytanie to co jest tak potężnego w McDonalds, że zajada się tym gównem 1 % populacji codziennie?
Ocena 5*****
Śmieciowe jedzenie ma właściwości uzależniające, oto i odpowiedź. Z czasem organizm nie potrafi już odróżnić kiedy jest naprawdę głodny, a kiedy tylko ma ochotę coś przekąsić.
W którym miejscu spojlerowałem @GregTheRabbit?
To co opisałem jest już od 50 lat wiadomo na całym świecie. W wiki czy wielu książkach o McDonalds możesz sobie poczytać. W moich postach nigdy nie sojleruje i nigdy tego nie będę robił.
To że coś od dawna jest wiadomo bo jest opisane tu i tam to nie znaczy że wolno ci opisywać co ważniejsze fragmenty historii i twierdzić że to nie spoilery
Ktoś kto chce obejrzeć ten film niekoniecznie musiał czytać artykuły czy książki na temat historii maca. I dla niego takie opisy to jak najbardziej spoilery filmu
Mhm, czyli historia Titanic'a = historia Maca ? Bo jednak coś mi się wydaje że jedno jest powszechnie znane a drugie to trochę "niszowa" sprawa
Nie mam pewności czy Titanic jest obecnie bardziej znany od McDonalds'. W każdym razie moje pytanie było o coś innego.
Bracia McDonald's zgodzili się na takie pieniądze, bo nie zależało im na tym by być jeszcze bogatszymi. Więc Ray Kroc tylko na tym zyskał, a nie bracia stracili. Rozbudował z jednej restauracji firmę, która ma nieruchomości na całym świecie. Filmu nie obejrzałam, ale mam wrażenie, że więcej hejtu masz co dałej tej historii niż do filmu ;)
Dlaczego tak sądzisz komar177? Film jak film miały być fajerwerki ,oskary i nominacje a dostaliśmy średni produkt na sobotni wieczór. Historia jak historia na którą czekałem na dużym ekranie. Po tym co czytałem jak tylko dowiedziałem się, że kręcą ten film jak wszyscy czekałem na seans w kinie. Po filmie czułem niesmak-to wszystko.
Strasznie wtórna ekranizacja kolejnej historii o amerykańskim śnie, te mało kolorowe zakończenie troche ratuje ten film
Amerykańskim śnie? Mało kolorowe zakończenie? Co Ty oglądałeś? Film o niezłym s***wielu, który wycwanił ludzi właśnie marzących o dobrych wartościach, jak rodzina, smaczne jedzenie, kontrola jakości, porządek. Jeśli ten film jakiś jest to na pewno nie jest amerykański. Amerykański sen to historia od zera do bohatera, gościa pochodzącego z biednej rodziny, któremu udało się coś osiągnąć mimo przeciwności losu dzięki talentowi i determinacji. Tak, Kroc również był zdeterminowany, ale droga jaką to osiągnął nie była "american dream" w żadnym momencie.
#spoiler
Trochę inaczej opowiedziany amerykański sen, to wszystko. Pierwsze półgodziny nic nie potrafi sprzedać, wszyscy się z niego śmieją pomimo jego starań, kolejna godzinna wszystko mu wychodzi czegokolwiek się dotknie,z nieba spadają mu ludzię chętni pomóc, pod koniec filmu dopiero zaczyna działać egoistycznie, wprawdzie kontrowersyjnie zachował się z braci MCD(jedyny ciekawy, jakoś różny od pozostałych historii tego typu, wątek), to jednak nie widzę nic dziwnego w otaczaniu się osobami z aspiracjami i porzucaniu znajomości, które nas "ciągną w dół". Dla mnie to żadna oznaka złego wychowania ale jestem pragmatykiem, dlatego też film nie wzbudzał we mnie żadnych emocji. Całość jeśli chodzi o "rzemiosło", bo nie sztukę w tym wypadku, na średnim poziomie
prawda ? :) Tez mnie to zaskoczylo, ale widocznie nie smakuja mu jakze bliskie mu z nazwy "wiesmaki" ;) i ocenia menu, nie film :D
"przybili piątke z Krocem" tu przesadzasz, było jak wół pokazane, że zostali "zmuszeni" na przyjęcie takich warunków bo nie stać ich było na proces.
p.s. używaj akapitów/enterów kiedy piszesz dłuższe teksty bo to naprawdę ciężko się czyta. :)
a Tobie sie cos nie pomylilo? Oceniales restauracje, korporacje czy film? Bo mam wrazenie, ze na pewno nie film.
Jak masz uraz do Maca to po ch... wogole ogladales? To jak z idiotami co chodza do restauracji co jakis czas bo moze sie zmienil kucharz, albo menu ;) szkoda slow...