moim zdaniem film jest arcydziełem.
zwracajcie uwagę na rok wydania!

nie należy do filmów nowszych.
ale ja go kocham za przekazanie jakie niesie.
realizacja jak na ten rok jest mistrzowska.
zastanów się jeszcze raz.

Nie zapominaj, że film jest adaptacja książki. Jego konwencja jest próbą
oddania atmosfery, jaka panowała w książce.

książka jest miliard razy lepsza bo jest książką i ma 21 rozdział. film piękny ale książka powala.

jest po prostu inna;) wręcz zdecydowanie inna;) i według mnie bardziej optymistyczna w wymowie;)

też nie rozumiem tego filmu w ogóle. nie jestem głupi, ale "mechaniczna pomarańcza" jest dla mnie za ciężka w przyjęciu. z oceną wstrzymam się przez jakiś czas. spróbuję za kilka lat - może wtedy "łatwiej pójdzie".

Jest to na razie jedyny film któremu nie potrafię wystawić żadnej oceny. Wrzucę go tylko do ulubionych, mimo, że nim nie jest (jeszcze? ;) ).
Niesamowity klimat, scenografia, kostiumy ale... oprócz nawiązanie do przysłowia "nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe" nie jestem w stanie "załapać" tego filmu. Ze względu na grę aktorów i ich kostiumy i słownictwo cały czas mam skojarzenie z Monty Pythonem.
Rozumiem, że jak na 1971 rok to scenografia była kosmiczna ale dla mnie, który był chowany na technologicznym SF ten film mało się z tym gatunkiem kojarzy. Więcej ma chyba wspólnego z "Lotem nad kukułczym gniazdem" niż np. z "Kosiarzem umysłów". Chociaż wszystkie trzy mówią o wpływie technologii (terapia psychiczna, elektrowstrząsy, Virtual Reality) to jednak nie jestem w stanie traktować go jako filmu SF. Mam jednak ochotę obejrzeć go jeszcze raz, zwłaszcza że scenografia jest niesamowita.

21 rozdział według mnie jest kompletną porażką. Pokazuje jak bohater tak starannie wykreowany po prostu umiera na rzecz jakiegoś dorosłego, przygnębionego człowieka

nie zgadzam się! 21 rozdz zrobił na mnie ogromne wrażenie (najpierw oglądałam film, później czytałam ksiażke)
główny bohater, który mordował, gwałcicł i kradł bez żadnych wyrzutów sumiena, zostanie przeciętnym obywatelem, kochającym mężem i ojcem. Mnie to troche przeraża...

nie stał się on przeciętnym obywatelem. Został 'wytresowany' przez aparat władzy na grzeczną, posłuszną i stroniącą od przemocy osobę. Takimi ludzmi łatwo kontrolować.
W filmie widzimy jak brutalne przekabacenie chuligana i gwałciciela na potulnego i bojaźliwego człowieka może miec efekty (negatywne dla jednostki-człowieka, lecz pozytywne dla władzy).

pisałam o książce (a dokładnie o 21 rozdziale), a nie filmie ;p

ok, książki nie czytałem więc zwracam honor :)

Bardzo ogólnym przesłaniem filmu jest krytyka liberalizmu. Zobaczcie do czego doprowadziła totalna wolność. Fioletowe włosy, wnętrza itp. to pospolity kicz, a zachowanie Alexa to efekt niezainteresowania ze strony rodziców. On nie wiedział, że zle robi. Robił to co sprawiało mu przyjemność. To tak ogólnikowo ale może pomoże wam coś zrozumieć.

Sądzę, że każdy na swój sposób "chwyta" paralelę do systemu ukazaną przez Kubrick'a, poprzez pryzmat demoralizacji i braku głębszych duchowych wartości.

Mnie natomiast ustawicznie irytuje infantylne (moim zdaniem) ukazanie całej historii. Jest ona przede wszystkim przerysowana i niepoważna. To się kłóci z zakamuflowaną poniekąd istotną głębią i swoistym drugim dnem tego filmu.

Konwencja ukazywania rzeczy istotnej, poprzez opakowanie jej w groteskowe i tanie pudełko skutecznie mnie frustruje.

Nie chcę rugać tego filmu, gdyż uważam za znaczące ukazanie istotnego społecznego aspektu abnegacji moralnej (w negatywnym rozumieniu), zwłaszcza w kreowanym przez to społeczeństwo, procesie socjalizacji.

Deprywacja pozytywnych wartości, norm oraz wzorców prowadzi do degrengolady moralnej jednostek, z którą wytworzony przez społeczeństwo system nie potrafi sobie poradzić.

Ba! nie tyle, że nie umie sobie poradzić, co wręcz wypacza podejmowane działania zapobiegawcze, tworząc tym samym spektakularne kuriozum.

I byłoby naprawdę fajnie, gdyby nie ta otoczka "wymiksowanej" infantylności, lekkiego surrealizmu oraz nachalnie kojarzącego się w pewnych wątkach Monty Python'a.

Przepraszam, ale mi taka strawa, z takimi przyprawami nie do końca smakuje...

pamiętaj że to jest adaptacja książki (pod tym samym tytułem-polecam) ,jeśli chodzi o książki w kinie niewiele jest dokładnych odzwierciedleń,tu nie ma wyjątku jednak film jest niezły wg.mnie 9/10

Nieeee Alex doskonale wiedział co robi i wiedział że to jest złe sam o tym wspominał (w książce). Był bardzo inteligenty co czyniło go jeszcze groźniejszym. Naśmiewał się z artykułów w gazetach zwalających winę za złe zachowanie młodzieży np. właśnie na rodziców. On miał rodzinę całkiem normalną i po prostu czynił zło bo to lubił.Film zaś rewelacyjny 9/10.

"Został 'wytresowany' przez aparat władzy na grzeczną, posłuszną i stroniącą od przemocy osobę. Takimi ludzmi łatwo kontrolować"- ale nim równie łatwo było manipulować, gdy jeszcze stosował przemoc; a pod koniec zaczął po prostu tęsknić za naturalnymi potrzebami jakie mają wszyscy ludzie- bliskość, przynależności, czułości itp.; w filmie natomiast barbarzyńca triumfował i każda z władz uginała się pod jego wpływem.