Film tragiczny. Generalnie nie da się tego oglądać. Zaczyn a się super. Od pierwszej minuty wciąga. 30 minut później jest już tak nudno, że nie da się tego oglądać. Sytuacje w filmie są rewelacyjne, ale tak nudno zrobione, że przeciętny widz będzie tym kompletnie znudzony. I tak z minuty na minutę jest coraz gorzej. Po około 40 minutach od rozpoczęcia seansu zaczałem przysypiać. 10 minut później wsadziłem sobie zapałki w oczy aby nie usnąć. Końcówki już nawet nie pamiętam, bo film mnie i tak wykończył. Film nie wary obejrzenia ani polecenia.
Dokładnie.Sprytny zabieg z wciągającym początkiem, bo człowiek się wkręca i czeka na coś interesującego.Czeka , czeka ale się nie doczeka, bo tak jak piszesz im dalej tym gorzej..Polecam , ale tylko pierwsze 30min. ;)
Ja polecam obejrzeć od początku do końca, rzeczywiście pierwsze 40 minut dużo obiecuje i człowiek robi sobie nadzieję na coś fajnego a tu troszkę przydługawy i nudny (momentami) film ;/ Jednak nie żałuje, że przeczekałam i wytrwałam. Film daje do myślenia, jest ciekawy - idealny na zimowa pogoda z kubkiem herbaty w ręku :)
Jak czekaliście na akcję to może trzeba było obejrzeć jakieś Transformers albo nie wiem,Bitwa o Los Angeles.Ten film to film o uczuciach przede wszystkim,śmierć tutaj jest tylko tłem.Film wzruszający,ciepły i dający do myślenia.Film o tym,jak radzimy sobie ze stratą-i mowa nie tylko o stracie najbliższych.Może momentami faktycznie troszkę przydługi.Pozycja obowiązkowa moim zdaniem dla osób,które potem lubią o filmie podyskutować.
Zgadzam się - ten film nie jest dla odbiorców polsatowskich seriali, a obiecujący początek to po prostu fascynacja sceną z tsunami co oznacza że dla kogoś istotne były ozdobniki, fakt że zmyślnie zrobione. Film nie jest ani o duchach (Tata duch z Cosbym czy Duch ze Swayzem - NIE ta droga...), to obraz o uczuciach, nostalgii, tęsknocie i poszukiwaniu drugiego człowieka... miłości i zagubieniu oraz alienacji... tylko tyle i aż tyle, ale fan Punishera czy innych Iron Man'ów może tu w istocie potrzebować zapałek do podtrzymywania powiek. Na koniec dodam, że świetny - jak zawsze - jest Matt Damon, rola wyciszona, kameralna - jak cały film. 7/10.
Jesteś najlepszym dowodem, że ci, którzy nie dotknęli tematu, próbują go zniszczyć. A film jest genialny, ktoś tu widział, co jest naprawdę.
Film nie jest nudny, to nie jest film dla ciebie. Obejrzyj sobie Terminatora albo Batmana bez obrazy dla obu tych filmów.
Dla niektórych to za wysoka półka :-I
Zgodzę się z autorem. Film początkowo jest bardzo wciągający, czuje się taką tajemniczość. Jednak jak się zastanowić i przyjrzeć z bliska to jest zbytnio przedłużony co powoduje znudzenie, a na końcu wszystko jest wrzucone do jednego wora. I niech mi nikt nie mówi, że się nie znam albo, że to nie jest film dla mnie, bo za dojrzały. Filmy poważne też potrafią być źle zrobione. Przykład tego filmu. O czym opowiadał? O trzech różnych historiach, niby odległych miejscami i osobami, jednak łączy je jeden czynnik - duchowość, życie po śmierci. Problem polegał na tym,, że: 1) Tłumacz tytułu jest idiotą i powinni go wylać, ponieważ historia nie opowiada głównie o George'u, ale również o innych. 2) Film miał powoli łączyć historie bohaterów w całość jednak byt długo skupiał się na przedstawieniu osobnych historii wewnątrz ich ram. Np. zbyt długie skupianie się na rodzinie zastępczej chłopaka, zbyt rozwinięty motyw zwolnienia George'a lub jego namolnego brata. Od strony bohaterki jej walka z korporacyjnym podejściem firmy i wewnętrzny konflikt z partnerem. Już na początku było widać, że narzeczony jest tą negatywną postacią. Z drugiej strony bardzo pozytywne zaskoczenie w postaci zadośćuczynienia jej szefa. 3) Zbyt nieudolne spakowanie trzech wątków w jeden. Wszyscy spotykają się na targach książki i o ile jeszcze wątek chłopaka jest dość dobrze poprowadzony to już wątek George'a i tej kobiety o wiele gorzej. Po jednym dotknięciu George już się zakochał stwierdził, że to bratnia dusza. Jednak nie wiemy co ona poczuła. Czy ona też jest medium? George nagle piszący trójstronnicowy list miłosny (który de facto nie jest nam w żaden sposób przedstawiony, nie wiemy o czym do niej pisał) jego nagłe "zauroczenie", które zostało przedstawione jak myśli zboczeńca i psychopaty. Mogłoby to być rozwinięte od drugiej strony i subtelniej zakończone.