Ciekawy to western w którym prawie nic się nie dzieje, "drugiego Edenu" Oregonu nie można znaleźć pośród bezkresnej pustyni (gdzie złoto faktycznie leży na ziemi, ale wody brak), a mężczyźni potrafią się jedynie przechwalać, czytać Biblię, albo heroicznie odmawiać picia wody (co czyni z nich tylko kolejny ciężar na wozie). W filmie Reichardt Dziki Zachód to nie mityczna kraina dzielnych kowbojów i brutalnych Indian, ale pusta, nudna, wręcz banalna pułapka, gdzie jedyną szansą na przetrwanie jest nie idiotyczny heroizm, ale rozsądek reprezentowany przez Emily Tetherow (doskonała Michelle Williams), która obserwując wszystko zmrużonymi od słońca oczami jako jedyna wydaje się nie tracić głowy. Niestety, Williams przyćmiewa resztę obsady, która wypada dość blado (szczególnie Greenwood robi z Meeka kiepską karykaturę rodem z komedii), ale to chyba jedyna poważna wada. Film na pewno wymaga trochę kontekstu, ale dla miłośników Dzikiego Zachodu i amerykańskiej popkultury - zdecydowanie warto.