PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=488835}
7,0 68
ocen
7,0 10 1 68
Melancholia
powrót do forum filmu Melancholia

Jeśli ktoś zapyta o czym opowiada "Melancholia" Lava Diaza, to odpowiedź na to pytanie do łatwych należeć nie będzie. Nie dlatego, że jest to film afabularny, awangardowy czy nakręcony tak niejasno, że trudno cokolwiek zeń wywnioskować. Przyczyna leży gdzie indziej - fabuła i tematy podejmowane przez reżysera zmieniają się co kawałek, bohaterowie pojawiają się i po chwili znikają (przy czym "chwili" nie należy traktować dosłownie, a raczej mieć na uwadze okres dobrych kilkudziesięciu minut). Stąd przechodzimy od prostytutki, którą pewien całkiem obcy człowiek uznał za swoją dawną znajomą, przez wątek zakonnicy z trudem poszukującej darczyńców chętnych do wsparcia biednych, sutenera organizującego seks-pokazy na żywo, wątki "rodzinne" (niektóre także z prostytutkami w tle), aż wreszcie dochodzimy do trzech partyzantów ukrywających się w dżungli i na koniec znów wracamy do miasta poobserwować związek dwojga młodych ludzi. Oczywiście jest tam jeszcze więcej wątków, które albo wyleciały mi z głowy, albo nie do końca potrafię odtworzyć. Tym niemniej płynna narracja filmu sprawia, że wcale nie czuć przesytu, jaki nieraz nam towarzyszy oglądając film, do którego wciśnięto "za dużo".

Tutaj miejsca dużo poświęconego jest ujęciom wręcz statycznym, odpowiednikom rozległych literackich opisów przyrody. Właśnie takie ujęcia i sceny, z których spora część trwa w tzw. "czasie rzeczywistym" budują klimat tego filmu, choć nie brakuje i żywszych momentów (jak scena głośnej próby młodych muzyków czy koncertu).

Dla entuzjastów twórczości Lava Diaza to rzecz co najmniej obowiązkowa, film zresztą często jest wymieniany jako jedno z jego większych osiągnięć. Ci zaś, którzy nie mieli okazji obcować jeszcze z dziełami tego twórcy, zdanie wyrobić mogą sobie poprzez porównanie jego stylu do Beli Tarra ("Satantango") bądź Jacquesa Rivette'a ("Out 1", L'Amour Fou"), choć to jednak dość odległe skojarzenia. Styl jego jest w dużym stopniu autonomiczny, ujęcia kamery niemal zawsze statyczne, zdjęcia, choć czarno-białe, nie za każdym razem zachwycą, a tematyka to zaduma nad kondycją współczesnego człowieka. dialogi są obecne, nie ma ich jednak dużo jak na tak długi film i raczej rzadko dotyczą filozofii. Biorąc pod uwagę pewne zacięcie społeczne, dokładniej rzecz biorąc azjatyckie (a już całkiem dokładnie to filipińskie) film przywodzić może na myśl także dzieła Apichatponga Weerasethakula czy Ming-Liang Tsaia, choć to też nie daje pełnego obrazu tego z czym mamy do czynienia. Żeby wiedzieć, po prostu trzeba obejrzeć, o ile wygospodaruje się te siedem i pół godziny na seans, rzecz jasna.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones