nie mam czasu zapoznać się z waszymi argumentami, ale zauważyłem, że ktoś napisał, że Teddy był niewinny, a mi się wydawało, że to wszystko jest tak jak pokazano. Teddy handlarz narkotyków wiedząc o przypadłości Leonarda zaczyna udawać jego przyjaciela - policjanta, by ten nigdy nie wpadł na to, że on jest winny śmierci jego żony. Proste, wykorzystuje to by wykluczyć innych handlarzy i jego wrogów. Nie wiadomo do końca ilu już ludzi Leonard zabił wcześniej, wiemy tylko, że zabijając Teddiego wyzwolił się z tej nici kłamstw. Ale widzę, że wszyscy inaczej interpretują, to ja coś przeoczyłem, czy może to wszystkim się pokręciło z powodu tego, że akcja jest opowiedziana od tyłu?!? (odezwę się gdy będę miał czas to przemyśleć:)