PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=804562}
5,6 35 tys. ocen
5,6 10 1 34584
4,3 10 krytyków
Men in Black: International
Review(title=W czerni, ale mierni , teaser=Niby wszystko po staremu: neutralizator miga niebieskim światłem, obojętny na otoczenie stróż przegląda gazetę w wielkiej siedzibie MIB, a w tle przemycane są mikrożarty o dzisiejszych gwiazdach popkultury, których ciała stanowią przykrywkę dla obcych. Wymyślne kształty, obrzydliwe wnętrzności i oślizgłe powłoki potworów ustąpiły na rzecz uładzonych, estetycznych dizajnów kosmitów wszelkiej maści. Czarne garnitury wydają się jeszcze lepiej skrojone, a w miejsce "szybkich" okularów agentów pojawiły się ich modne i twarzowe odpowiedniki. K (Tommy Lee Jones) i J (Will Smith) również zniknęli – widnieją już tylko na plakacie., content=Niby wszystko po staremu: neutralizator miga niebieskim światłem, obojętny na otoczenie stróż przegląda gazetę w wielkiej siedzibie MIB, a w tle przemycane są mikrożarty o dzisiejszych gwiazdach popkultury, których ciała stanowią przykrywkę dla obcych. Wymyślne kształty, obrzydliwe wnętrzności i oślizgłe powłoki potworów ustąpiły na rzecz uładzonych, estetycznych dizajnów kosmitów wszelkiej maści. Czarne garnitury wydają się jeszcze lepiej skrojone, a w miejsce "szybkich" okularów agentów pojawiły się ich modne i twarzowe odpowiedniki. K ([person=257]Tommy Lee Jones[/person]) i J ([person=214]Will Smith[/person]) również zniknęli – widnieją już tylko na plakacie. [center][filmPhoto=818836,3,none,0px-0px-0px-0px][/filmPhoto][/center] [person=10736]F. Gary Gray[/person] wysoko ustawił sobie poprzeczkę, przejmując pałeczkę po [person=11710]Barrym Sonnenfeldzie[/person], twórcy udanej i lubianej trylogii [b]"[film=5507]Faceci w czerni[/film]"[/b] (1997-2012). [b]"[film=804562]Men in Black: International[/film]" [/b]wyrasta z zupełnie innego porządku. Film reżysera [b]"[film=741981]Szybkich i wściekłych 8[/film]"[/b] to znak naszych czasów: dziś nie do pomyślenia byłaby chociażby kwestia o "czarnych spadających z nieba" czy nabijanie się ze stereotypów o Afroamerykanach kradnących auta. Najpoważniejszą zmianę stanowi jednak pojawienie się protagonistki w zdominowanym przez mężczyzn świecie. Nowicjuszka Molly (utrzymująca dobrą passę po [b]"[serial=232988]Westworld[/serial]"[/b], [b]"[film=707970]Thorze: Ragnaroku[/film]"[/b] i [b]"[film=790542]Avengers: Koniec gry[/film]"[/b] [person=446538]Tessa Thompson[/person]) już na starcie wie więcej od wstępującego przed laty w szeregi facetów w czerni agenta J. Po uniknięciu zneutralizowania w dzieciństwie, niedająca spokoju wiedza o istnieniu obcych doprowadza ją do odkrycia siedziby tajnej organizacji, a spryt i błyskotliwość pozwalają wkupić się w łaski dowodzącej nią O ([person=112]Emma Thompson[/person]). Agentka M jest zdyscyplinowana, oddana sprawie, a przy tym ładna, odważna i inteligentna. Nie popełnia błędów, radzi sobie z każdym zagrożeniem, a jej nerdowski charakter jedynie dopełnia wizerunek typowej Mary Sue – postaci-kliszy, pułapki, w którą wpadają twórcy bohaterów nazbyt idealnych. [b]"[film=804562]Men in Black: International[/film]" [/b]to dziecko ery ruchu Time’s Up i hashtagu MeeToo. Czarnoskóra kobieta reprezentuje tutaj dwie marginalizowane na ekranie mniejszości. Dając jej sprawczość i prawo głosu, scenarzyści [person=797805]Matt Holloway[/person] i [person=205940]Art Marcum[/person] ([b]"[film=180490]Punisher: Strefa wojny[/film]"[/b], [b]"[film=122541]Iron Man[/film]"[/b]) przy okazji pozbawili nieomylną bohaterkę wiarygodności. Być może jej nieskazitelny wizerunek ma być przekorną odpowiedzią na marne jak dotychczas rezultaty protestów kobiet zarówno w Hollywood, jak i w codziennym życiu. Powracająca kilkukrotnie kwestia nieodpowiedniego nazewnictwa (wrzucanie "women" do jednego worka z "men in black") to mrugnięcie okiem do widza, ale i diagnoza rzeczywistości, w której problemem wciąż pozostają chociażby mniejsze płace kobiet w zestawieniu z zarobkami mężczyzn. Podobnie jak w trylogii [person=11710]Sonnenfelda[/person], fabuła w filmie [person=10736]Graya[/person] opiera się na podążaniu za duetem agentów, skontrastowanych na zasadzie łatwych opozycji w rodzaju rozum i doświadczenie a emocje i brawura. Powracają słowne przepychanki, walka o pozycję, dostęp do lepszej broni. Jednakże w porównaniu do perfekcyjnej M, H ([person=196396]Chris Hemsworth[/person]) jawi się nieomal jako nieudacznik: jego porywczość, lekkomyślność, nieuwaga i arogancja nie doprowadzają do katastrofy tylko dzięki szybkiej reakcji kobiety. Postać [person=196396]Hemswortha[/person] broni się jednak właśnie ze względu na ludzki wymiar; uroku dodają jej też nonszalancja i dystans, z jakimi aktor pozwala się fetyszyzować (vide: pierwsze spotkanie M i H). [center][filmPhoto=818833,2,none,0px-0px-0px-0px][/filmPhoto] [filmPhoto=818825,2,none,0px-0px-0px-0px][/filmPhoto] [filmPhoto=818840,2,none,0px-0px-0px-0px][/filmPhoto][/center] I niby wszystko po staremu, bo jak zwykle chodzi o uratowanie Ziemi przed zagładą; w nieźle zainscenizowanych, acz nieangażujących pojedynkach, główna stawka w grze traci jednak na znaczeniu. W tworzeniu napięcia nie pomagają też nieumiejętnie wyważone tempo akcji, niezręczne żarty czy przewidywalne plot twisty. Z ekranu kilkukrotnie padają słowa o wszechświecie, który zawsze prowadzi nas do miejsca, w którym powinniśmy się znaleźć w konkretnym czasie. Nie wiem, dokąd Was kieruje wszechświat, ale mam nadzieję, że niekoniecznie akurat na seans nowego filmu [person=10736]Graya[/person]. Może i nuda w jego trakcie Wam nie grozi, ale do zapomnienia o [b]"[film=804562]Men in Black: International[/film]"[/b] nawet nie będzie potrzebny neutralizator., filmId=804562, trustedReviewer=false, seasonNumber=null, reviewUserNick=null, author=Author(name=Joanna Krygier, nickName=krrrieg, path=null, user=null), date=null, authorId=null, user=null, reviewRating=null, film=, season=null)
Niby wszystko po staremu: neutralizator miga niebieskim światłem, obojętny na otoczenie stróż przegląda... czytaj więcej

Recenzje Użytkowników

Sam fakt, że grają tam cieszący się ostatnio dużą popularnością aktorzy (i całkiem nieźle przy tym wypadają), raczej nie jest wystarczająco przekonującym czynnikiem, aby zachęcić widza do ruszenia się z domu i pójścia na ten film do kina. więcej
Odgrzewany kotlety za 3, 2, 1… Moda na rebooty znanych, a czasem wręcz legendarnych tytułów trwa w najlepsze. Klasyka gatunku science-fiction, "Faceci w czerni" padają ofiarą po raz drugi. O ile trzecią część jestem w stanie zaakceptować, biorąc pod uwagę fakt chęci stworzenia przez Barry'ego Sonnenfelda trylogii, o tyle najnowsza odsłona przygód "Facetów w czerni" przestaje do mnie przemawiać. więcej