Film ogólnie bardzo fajny, najbardziej ucieszyła mnie śmierć nawiedzonej pani. Końcówki za to nie trawie. Po co wogóle próbować jak się nie próbuje do końca? Pierwsza mysl jak mi przyszła do głowy to, że autor filmu chciał dać do myślenia nie wiernym w nuki kośicoła. Jedmak teraz wydaje mi się, że jesto to prosty przekaz: Nigdy nie trać wiary we własne siły.