generalnie poszłam na ten film głównie dlatego, że repertuar kina w tym dniu o tej porze był beznadziejny. myślę sobie 'no, King zdaje się to napisał, będzie mocne..."
a tu co? efekty specjalne rodem z japońskiej 'godzilli' sprzed kilkudziesięciu lat, gra aktorska bez rewelacji. jednak nie postrzegam tego filmu jako jakiegoś wielce ateistycznego.
sądzę, że bardzo dobrze ukazuje stosunki międzyludzkie jakie formują się w czasie katastrofy, jakiejś klęski. Stajemy się żądni władzy. zaślepieni własnym punktem widzenia. Fanatyzm religijny miesza się z chęcią mordu.
zakończenie? dobre. moze najlepsze z całego filmu. paradoksalnie jestem w stanie stwierdzić, że złe zakończenia w dzisiejszych czasach są najciekawsze dla przeciętnego widza. gdyby film skończył się dobrze, byłby jeszcze słabszy.
ocena 6/10