Uwielbiam kino. Szczególnie te naprawdę dobre. Często słyszałam, że ''Między słowami'' to istny geniusz. Rzeczywiście, ilość i jakość nagród sprawia wrażenie, że tak powinno być. Więc ochoczo ściągnełam film na komp i oglądnęłam ( ciężko było wytrwać do końca, ale zawsze koncze ogladać film, a moze akurat koniec bedzie wart obejrzenia całości? ) i co się okazuje? Absolutnie owy 'geniusz' nie współgra to z realiami! I albo ja jetem nieczuła, ograniczona, nie potrafię wyłapać aluzji, metafory , glębi itp, albo film jest słaby ale ze gra w nim Bill Murray i Scarlett Johansson to nie wypada wypowiadać się o nim źle. Ludzie o co chodzi?! błagam wytłumaczcie mi?! Proszę... chociaż jeden konkretny moment niesamowitej aluzji, ukrytej głęboko i tak pięknej , że oh i ah, bo ja nie kapuje...
Każdy odbiera ten filmy po swojemu, jeśli ten do Ciebie nie dotarł to może po prostu nie jest to kino dla Ciebie.
Jak dla mnie to naprawdę świetna opowieść. Chcesz się w niej doszukać głębi, ale według mnie to raczej bez sensu, bo ten film nie wydaje się mieć drugiego dna. To klimatyczna opowieść o dwójce ludzi, których wiele łączy i którzy zaprzyjaźniają się stopniowo ze sobą, o różnicach kulturowych, o tym, że czasami można ze soba rozmawiać i nie zrozumieć siebie nawzajem. Albo ktoś lubi takie filmy, albo nie, raczej nie ma na to rady.
jak dla mnie film średniawy, spodziewałam się o wiele więcej, tym bardziej słysząc tyle pochlebnych opinii na jego temat. no cóż, pozostał niedosyt...
O, dokładnie, ten film zawiódł moje oczekiwania. Jako, że praktycznie nie ma w nim akcji, okropnie się wynudziłam... :)
"film jest słaby ale ze gra w nim Bill Murray i Scarlett Johansson to nie wypada wypowiadać się o nim źle"
strzeliłaś jak łysy grzywką o kant kuli ;)
dla mnie to jest akurat jedyny bardzo dobry film, w którym garają ci aktorzy.
ale szanuje twoje zdanie. nie kazdemu musi sie on podobać
pozdrawiam
przepraszam za składnie chciałem napisać:
akurat dla mnie to jest jedyny bardzo dobry film, który został nakręcony z tymi aktorami
"Film jest szary, smutny toczy się powoli. A jednak nie sposób się od niego oderwać..... Wart jest każdej minuty... sekundy, której nie można przeoczyć, gdyż także w tej sekundzie może pojawić się ta skrywana emocja...
Historia do bólu prawdziwa. Tak jak życie moje, Twoje, każdego z Nas. Dwoje samotnych ludzi, którzy przez jedno, w dobrej wierze, powiedziane słowo TAK, spaprali sobie życie... i teraz muszą skrywać swe uczucie. Pozostają tylko spojrzenia, czasem dotyk...
Zakończenie również dopełnia całości tej pięknej, choć smutnej opowieści. On przecież nie odejdzie od dziecka i żony po 25 latach, Ona nie zostawi swojego młodego męża. Lecz jednak nadarzyła się okazja aby dać upust temu uczuciu... jedno przytulenie, które wyzwoliło w Nich radość, które dało upust skrywanej namiętności... ale później już musieli odejść, każde w swoją stronę, do swojego szarego świata....
Oczywiście, że nie jest to Holliwoodzki show - to jest prawie dokument. Film pełen emocji, głębokich uczuć... Tylko dla ludzi wrażliwych... "
- to opinia pewnego użytkownika ale podpisuje się pod nią obiema rękami.
A to moje: Filmy obyczajowe z reguły nie mają akcji. Ten film ogląda się z ciekawością śledząc arcyciekawą historie podstarzałego aktora, który jest znudzony monotonnością życia i młodej kobiety, która poszukuje swoje miejsce na świecie. Ten film ogląda sie z ciekawością również dla niesamowitego klimatu jaki tworzy rozrywkowe Tokio nocą. Można wymienić jeszcze świetną gre aktorską, mnóstwo zabawnych, ale dyskretnych żartów czy genialną reżyserię.
Trafne, logiczne argumenty. Po takiej opinii zakochałabym się w tym filmie, ale niestety go oglądnęłam i nie podzielam tych odczuć co nie oznacza, ze nie jestem wrażliwa.Bardzo płytki sposób wartościowania wrażliwości innego człowieka, percepcja filmu jest sprawą indywidualną a nie wyznacznikiem obszaru uczuciowego drugiej osoby.Bez przesady... ;)
"Tylko dla ludzi wrażliwych" nie znaczy, że jeżeli ci sie nie podoba to nie jesteś wrażliwa, autorowi chodziło o to że tylko ktoś wrażliwy może dopatrzyć się powyższych zalet i wczuć w film. Tak na maginesie to z całej opinii własnie z tym zdaniem zgadzam się najmniej.
A właśnie, że można! Mogę poprzeć czyjąś opinię całym sercem, jakkolwiek mogę mieć też mieszane uczucia ale być bardziej na tak niż na nie. System zero-jedynkowy nie dla mnie;)
Obok American Beauty jest to wg mnie najlepszy film obyczajowy (jeszcze wymienię Małe Dzieci, który też jest wyśmienity). Są to filmy, które ja określam mianem "nienarzucające się". Chodzi mi o to, że ich fabuła jest zawsze bardzo prosta, nie ma zbędnych efektów wizualnych (no może poza różami w AB, ale jest to tam wstawione bardzo rozsądnie). I co nam zostaje po odjęciu tych elementów? Coś najważniejszego, czyli ludzkie emocje i wzajemne relacje między bohaterami. Reżyser daje nam rzeczy niejako na tacy, a my zauważamy wtedy, jak bardzo ci ludzie są do nas podobni mimo ich innego statusu społecznego czy miejsca przebywania (genialnie pokazana izolacja obcokrajowców w Azji). Jednak tło rozgrywania się tej historii jest tylko pretekstem do pokazania pewnych prawd o nas samych, dodam że wnioski są bardzo przykre dla nas jako gatunku ;-) Każdy człowiek jest w gruncie rzeczy samotny na tym świecie, nasze życie nigdy nie będzie dla nas wystarczająco dobre, takie jak byśmy chcieli. Trzeba się z tymi faktami pogodzić, jednak w przebłyskach, krótkich momentach, kiedy uda się nam na to wszystko spojrzeć z boku człowieka wypełnia tak wielki smutek i żal, tylko właściwie do kogo i o co (czasem do siebie samych, do Boga, do losu). Parafrazując cytat z American Beauty dochodzimy do wniosku, iż "na świecie tyle rzeczy jest nie tak, że człowiekowi może pęknąć serce" i tym optymistycznym akcentem chciałbym zakończyć ;-)
PS. pozdrowienia dla YASIA, czasem dobrze poczytać, jak mądrzy ludzie piszą mądre rzeczy ;-)
Parafraza jest zbyt śmiała i 'cytat' traci sens... ''Sometimes there's so much beauty in the world I feel like I can't take it, like my heart's going to cave in. '' Na świecie jest zbyt dużo piękna byśmy byli w stanie je pojąć. Tak, to co piszesz jest prawdą, ale ja nie wyłapuje tego ogladajac ''Między Słowami'' Co do AB to jeden z najlepszych filmów jakie miałam okazje zobaczyć, ''Małych Dzieci'' jeszcze nie widzałam.