Tak, zdziwił mnie, nie zaskoczył, ale zdziwił mnie ten film. Oglądałem jeden film Vegi w całości - Pętlę (gniot, beszczeszczenie kinematografii i nie tylko) oraz urywki innych, głównie Pitbulli. Patrząc na ocenę tego szykowałem się na wielkiego gniota... ale dla mnie o dziwo tragedii nie było. Nie było tu jakoś niesamowicie przerysowanego świata przedstawionego, jak to ma w swoim zwyczaju Vega, pokazał za to na przestrzeni filmu w kilku aspektach ludzką naturę od tej, nazwijmy to, skrzywionej strony (miłości, seksu i... ogólnie życia).